wtorek, 18 września 2012

Niedosyt

    Bywają takie noce kiedy nie chce się spać. Warto wtedy zamiast obracać się z boku na bok wstać i zająć się czymkolwiek,czym mogła się zająć Moleslaw jak nie czytaniem? Pytanie retoryczne. Trafiłam na cieniutką książeczkę całkiem niedawno wypożyczoną i z przyjemnością się w niej zatopiłam. 

      Autor: ks.Kazimierz Panuś
      Tytuł : "Święty Jan Vianney"
      Seria: Wielcy Ludzie Kościoła
      Wydawnictwo: WAM
          Kraków 2005    


       Skondensowana wiedza na temat biografii proboszcza z Ars,odnoszę wrażenie streszczenia wręcz. Dowiadujemy się że urodził się w biednej rodzinie, że miał problemy z nauką za to od zawsze wiara Jego była przykładną a najważniejszym przedmiotem z dzieciństwa była figurka Matki
Bożej,którą dostał od matki,brał ją ze sobą nawet do pracy bo oczywiśce już jako dziecko ( jak to w tamtych czasach) pracował przy rodzinnym dobytku.
       Poznajemy drogę Jego edukacji jak i rozwój wiary. Mnie osobiście ujęło chodzenie po karczmach i płacenie za to by były zamknięte, surowe reguły usiłował wprowadzić u siebie w parafii i biorąc pod uwagę że w końcu do Ars ściągały całe rzesze pielgrzymów należy się zastanowić czy aby na pewno to swobodniejszego podejścia kościoła potrzebujemy. Czy to jednak nie jest tak że własnie wysokie wymagania i pewna surowość oraz kategoryczne przestrzeganue przykazań bardziej przyciągnęłoby prawdziwie wierzących.
      Widzę pewne podobieństwa do świętego Ojca Pio ,mojego ulubionego świętego.Zarówno te tłumy u spowiedzi jak i to że oboje pełnili tę posługę niejednokrotnie padając z wyczerpania, do tego walka z szatanem wręcz fizyczna i dar jasnowidzenia czy jak to nazwać. O konserwatyzmie i wysokich poprzeczkach dla wierzących nie wpominając. Zawsze kiedy myślę o św. Ojcu Pio    przypominam sobie opowieści jak sprawdzano długość spódnic kobiet przystępujących do spowiedzi i wyobrażam sobie że i do tego zdolny były św. Jan Vianney.
     Książeczka ciekawa, pozostaje jak wpisałam w tytule niedosyt, bedę szukała jakiejś obszerniejszej biografii tego świętego ,który mnie zainteresował już w roku kapłaństwa a po przeczytanu tej skromnej monografii moja ciekawośc tylko jeszcze wzrosła. 

     Ocena książki : 4,5/6  

    A oto co jeszcze znalazłam i będę się starała gdzieś pożyczyć ,bo kupowanie odpada .Tak sobie postanowiłam. Mam nadzieję wytrwać w tym minimalistycznym postanowieniu. Wczoraj zapakowałam pełną siatkę ubrań dzisiaj pójdą do kościoła.A to dopiero początek jak to pięknie nazywają prostszego życia :-)


   

2 komentarze:

  1. To już piszę: 1. Wilhelm Huenermann, "Święty i diabeł". Co prawda to beletryzowana biografia, ale da się czytać :)) 2. Alfred Moninn SJ, "Zapiski z Ars" - to z kolei kazania świętego, spisane przez uczestnika mszy świętych. Krótkie, konkretne i na temat - nie dziwię się, że ludzie się nawracali, bo mieli jasny komunikat (nie tylko zresztą słowny...).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za podpowiedz książki wylądują na liście "do poszukania i przeczytania". Kazania to już w ogóle obowiązkowo.

    OdpowiedzUsuń