niedziela, 30 grudnia 2012

"Każdy szczyt ma swój Czubaszek" czyli o tym że nie lubię chamstwa.

  Tytuł:  "Każdy szczyt ma swój Czubaszek"
      czyli : Maria Czubaszek w rozmowie z Arturem Andrusem
 Wydwnictwo: Prószyński i S - ka
 Rok i miejsce wydania: 2011 Warszawa
 Ilustracje: Wojciech Karolak


       Wybrałam ten wywiad licząc na miłą rozrywkę w okresie świątecznym. Do pewnego momentu było nawet ciekawie. Maria Czubaszek wyłania się jako osoba ciekawa świata, mająca własne zdanie z którym nawet czasem się zgadzam,  na razie czyli na tyle na ile wyczytałam nie można jej zarzucić hipokryzji co jest sporym plusem. Dardzo podobał mi się fragment w którym wyznaje iż pieniądze są dla niej najważniejsze. Odpowiedz na pytanie  co jest najważniejsze w życiu? :
zródło : lubimyczytac.pl
   
     " To pół na pół .Najpierw poprawnie potem szczerze.Najważniejsze jest zdrowie.Zaraz po pieniądzach.Im dłużej żyję ,tym bardziej uważam ,że pieniądze są potrzebne do wszystkiego.I do tego żeby być zdrowym - odpowiednio się odzywiać ,wypoczywać i , kiedy zajdzie potrzeba ,leczyć.I żeby zapewnić start swoim dzieciom,i godną starość swoim rodzicom.I żeby naprawdę być niezależnym. Na przykład od swojego szefa.Człowiek, który pracuje wyłącznie ,żeby wyzywić rodzinę i zapłacić rachunki ,nie ma odwagi by "postawić się szefowi" .Ba! Nawet miłosć która ponoć jest najważniejsza ,kiedy ludzie myślą tylko o tym by związać koniec z końcem i co wsadzić do garnka,można włożyć  między bajki"  

   Czyż to nie święte słowa?

     "Prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo"  
  
    Wyłania się osoba niebanalna,oryginalna i bez względu na wszystko mająca chyba sporą odwagę bycia sobą. Otwarcie wspomina o tym co dla wielu z nas jest tabu i przyznaję że nawet mi to odpowiada.
 
     Interesujący jest fragment w którym rozmówcy wspominają o pracy magisterskiej Eweliny Paszko , (na polonistyce UJ ) pt : "Dowcip językowy w słuchowisku radiowym Marii Czubaszek >>Dym z papierosa<<" 
     Nie wiem czy mogę cytować ,zatem dla zachęty tylko jeden przykład pierwszy :
 
      
 
  "zaknedlował" - ... zaknedlować według Cioci znaczy tyle ,co  zakneblować knedlem ze śliwką"

    Sama Maria Czubaszek mówi o tejże pracy: " A ja nie miałam pojęcia ,że ja to wszystko robię .Że modyfiuję,łamię ,nie podejrzewałma siebie o paralele,że już o homonimii nie wspomnę" 

     Sympatycznie? Miło? Z humorem ...  Tak ,niestety do pewnego momentu. Konretnie, do strony 114 . Kolejnych już nie przeczytałam , i nie zamierzam czytać. I nie obraziłam się bo ja mawiała Mira Michałowska a co przytacza p.Czubaszek " Obrażają się tylko kuchty" ;-) 

   Artur A. : No to żebym nie zapomniał - z czego jesteś dumna?
   Maria Cz. : Z żartu,jaki wymyśliłam .Tam była taka pani, za którą nie przepadaliśmy.Wieczorami kiedy  jeszcze nagrywaliśmy,ona już zaczynała sprzątać.Bo ona tam sprzatała.Nie lubilismy się nawzajem i nie ukrywalismy tego.Zaczęliśmy kombinować,jak by jej zrobić jakąś przykrość .I to ja wpadłam na pomysł ,jak można ją przestraszyć! Wzięłam rajstopy ,wypchałam je szmatami i powiesiłam na zyrandolu w pokoju,w którym nagrywaliśmy audycje.Z ulicy przez okno ,padało światło latarni i przy zgaszonym świetle wyglądało to jak nogi wisielca.Przyszła w nocy postrzątać. Narobiła wrzasku,pogotowie było.Śmieszne ,nie?

  Nawet jeśli przyjmiemy że to żart z czytelnika, to wyjątkowo niesmaczny, Na tyle by zrezygnować z dalszej lektury,ja tak zrobiłam.  

   

     
 
  
 
   

wtorek, 25 grudnia 2012

Zamiast świątecznego obżarstwa i hipokryzji.

    Warto się zastanowić nie nad tym co dostałam/łem a nad tym co mogę dać!
             
                   http:// www.unicef.pl/nmaction/akcja/umieramzglodu/54 

    Przerażające są dane dotyczące głodu na świecie Afryka to to co najgłośniejsze, najbardziej medialne ,dobrze się sprzedaje nawet mimo oskarżeń akcji wszelakich dotyczących ratowania życia i zdrowia ludzi tam cierpiących. Nie ukrywam że marzycielką przestałam być już dawno i wiem że nie ma nic za nic. Pewnie że powoduje to moralne wątpliwości, ale co ich nie powoduje ? 

    Indie , nędza i głód ,luksus i dostatek tworzą specyficzną mozaikę. Oto co napisała na ten temat Paulina Wilk :

     "Wiele miast i miasteczek obywało się dotąd bez wysypisk, nawet bez większych śmietników. Nieliczni, których życie było tak dostatnie, że pozostawiało resztki, wystawiali je za drzwi. O świcie znikały. Ludzie najubożsi i zwierzęta - uliczne psy, koty, szczury i kruki - mają tu w potocznym języku tę samą nazwę: padlinożercy. Przegrzebują odpadki, odzyskując wszystko, co jeszcze da się zużyć. Każdy kawałek sznurka, nadgniły banan, zgnieciona butelka i skrawek folii zaczną nowe życie. W rynsztokach i obramowanych niskim murem niby-śmietnikach zostaje tylko bura, gnijąca maź, którą śmieciarze przenoszą na głowach, w cuchnących kubłach i na tacach, do ciężarówek. To praca dla niedotykalnych, najniżej urodzonych, których - formalnie rzecz biorąc - w demokratycznych Indiach już nie ma. A jednak są. I jak przodkowie czyszczą kanały, latryny, śmietniki. Nie wyręcza ich maszyna ani technologia. Pracują gołymi rękami. Ostatnio roboty przybywa. W niektórych dzielnicach śmieci jest więcej, za dużo."  

    Artykuł dostępny : podróże gaeta.pl   

   Polska Akcja Humanitarna i Janina Ochojska to organizacja która znana jest najbardzej z tzw. Pajacyka ,mieszane mam uczucia co do akcji SOS ,która w skrócie pokega na tym że deklarujemy ( i potem to robimy!!!) pomoc finanasową od 10 zł miesięcznie,można zapłacić też całość na raz. Co mnie ,zresztą nie tylko w tej akcji drazni? ano to że dostaje się legitymację ( phi pusty smiech) i upominki. Uuu a nie lepiej byłoby te pieniądze z upominów i legitymacji przeznanczyć na samą akcję ? 

     Bieda jest wszędzie i zawsze będzie, ale można coś zrobić by móc spojrzeć sobie w twarz stojąc przed lustrem. Egoizm ano egoizm.
  

    Na zaończenie tego monotematycznego wpisu zachęcam do jeszcze minimalnego wysiłku, do przeczytania zamieszczonego ponieżej cytatu.BO to tylo nam się wydaje że bieda i gód są daleko a nie są. I nie trzeba w tym celu szukać danych a Ameryce, spójrzmy na własne podwórko. Zachęcam.
   
 
   "Codziennie 200 tys. dzieci niemal głoduje, a co piąte - nawet jeśli nie jest głodne - odżywia się tak źle, że nie może normalnie się rozwijać. Smutne, prawda? Ale czy problemy Trzeciego Świata muszą nas aż tak zajmować? To nie są jednak dane z Bangladeszu, ale wyniki badania przeprowadzonego pół roku temu przez firmę badawczą MillwardBrown SMG/KRC w Polsce." 

          

  

czwartek, 13 grudnia 2012

Przeznaczenie ciąg dalszy

    

   Autor : Inger Harriet Hegstad
   Tytuł tomu 7 : "Szczęśliwa dolina" (org. "Vakkerdalen")
   Tytuł tomu 8 : "Droga do doliny" ( org. "Vakkerdalen;Grottens hemmelighet" )
   Tytuł tomu 9 : "Tajemnica jaskni" ( org. "Grottens hemmelighet" )
   Tłumaczenie :
            tom 7  -  Zuzanna Byczek
            tom 8  - rozdz. 1 - 3 Zuzanna Byczek
                          rozdz. 4 - 13 Małgorzata Jacyna
            tom 9  - Małgorzata Jacyna

 
         W szpitalu dla umysłowo chorych umiera Anna ,żona Ivera. Wbrew pozorom Iver tę stratę bardzo przeżywa, choć zdecydowanie to śmierć Gurine wprowadzi najwięcej zmian w życiu mieszkańców Gronvoll. Kari ucieka przed chorą zemstą gospodarza, jej chata ulega unicestwieniu w pożarze, poar ten pozostaje tajemnicą ,ktorą na darmo starają się rozgryzć okoliczni mieszkańcy.
     Śladem Kari,po śmierci sej przybranej matki udaje się Hansine. Droga jest niebezpieczna ,w końcu po groznym spotkaniu z przestępcą Hansine ucieka,gubi niestety mapę.
      Czy mmo to w dolinie znajduje schronienie? Mama wrażenie że ta dolina kryje poza złotem coś strasznego. A już skojarzenie z SoLL jest tak silne że odnoszę wrażenie iż czytam niejako historię doliny w czasach po Ludziach Lodu. Wiadomo że opustoszała, kto wie co tam się działo? Uprzedzam nadgorliwych to tylo moje luzne skojarzenia nie liczę lat ani nie sprawdzam na mapach niczego od pochodzenia autorek na pochodzeniu bohaterów skończywszy.
         Ukochany Hansine , po sprowokowaniu zabija swego przeciwnika i ucieka. Czy złączy się z Hansine, czy jednak Go znajdą i skażą ?  Może dowiem się w następnym tomie.

       W czasach współczesnych zaś romans Rity z Johannesem można powiedzieć rozwja się mimo przeszkód, podążają na razie po omacku za wspomnieniami babci Rity która jest chora i nic nie pamięta albo co pewniejsze udaje tylko niepamięć. Oczywiście śledzi ich były już narzeczony Rity, Johannes okazuje się również nie jest wolny . Widać już jak na dłoni dlaczego wolę dawne czasy.  


   

środa, 12 grudnia 2012

Antybiotyki ....

  Z okładki :

   "Szpital w Los Angeles notuje coraz częstsze nieuleczalne przypadki zakażeń bakteryjnych. Doktor Marcus Ford, specjalista w dziedzinie infekcji, obawia się wybuchu epidemii. Wkrótce zaczyna chorować jego trzynastoletnia córka. Stan dziewczynki pogarsza się z dnia na dzień. Jedyną szansą dziecka jest Omega - nigdy nie wprowadzony na rynek tajemniczy antybiotyk nowej generacji. Ford postanawia zdobyć lek. Ktoś zaciera jednak wszelkie ślady istnienia Omegi... Ktoś, kto nie cofnie się nawet przed zbrodnią..." 

lubimyczytac.pl

    Autor : Patrick Lynch
    Tytuł : "Omega"
   Tytuł oryginału : "Omega"
     Przełożył : Marek Mastalerz
  

      Patrick Lynch to pseudonim spółki autorskiej ( Philip Sington i Gary Humphreys) brytyjskich mistrzów thrillera medycznego ,porównywalnych z Michaelem Crichtonem .Zadebiutowali książką "Nosiciele"( "Polisa" ,"Zwiastowanie" i "Ósemka" to kolejne tytuy ich powieści) ) która natychmiast stała się bestsellerem .Oszałamiający sukces autorów potwierdzają sześciocyfrowe sumy,za jakie na całym świecie kupowane są prawa do wydania ich powieści
                                                   jak donosi wydawca 

  
      To moja pierwsza powieść tego duetu ,myślę jednak że nie ostatnia. W skrócie, jest to opowiesć o zagrożeniu jakie sprawia zbyt wielki dostęp do antybiotyków ich nadużywanie oraz stosowanie bez potrzeby, nie stosowanie się do zaleceń lekarza. Wiemy i sami pewnie też stosowaliśmy sntybiotyki do byle schorzenia prosząc: "Panie dotorze ale ja muszę być w pracy, muszę dostać antybiotyk!" , zapewne mamy na sumieniu przerwanie antybiotykoterapii gdy tylko ustały objawy choroby bo juz nie trzeba , bo a nóż ten antybiotyk jeszcze pózniej się przyda, podanie leku komuś z rodziny bo nam pomógł i kilka tabletek zostało to kolejny błąd.No, kto nie ma tego na sumieniu? 
     Wszystkie te zachowania plus zalew antybiotyków w hodowli zwierząt tj. świnie czy kury powoduje że bakterie stają się na jedyną naszą broń odporne. Słyszeliście o tym? Pewnie że tak, bo na każdym kroku można się natknąć na te informacje. 
   Patrick Lynch pokazuje nam jak to będzie wyglądać, ludzie chorują, ot gronkowiec, jad kiełbasiany ( tu czekało na mnie małe zaskoczenie)  i kompletna niemożność wyleczenia nawet za pomocą zwykłych,następnie już rzadziej stosowanych o szerszym zakresie antybiotyków.Paskudztwo się uodporniło. To tak w wielkim skrócie, walka z czasem i z nauką by ocalić życie chorych. Prywatnie mam nadzieję że powiesć ta sprowadzi  opamiętanie na ludzi.
   Hm i piszę to zażywając doxycylinę  oraz mając wszystkich domowników w trakcie leczenia antybiotykami. Życie! Ot co!
  Powieść świetna a co ratuje naszego bohatera i życie jego pacjentów? Przeczytajcie.

    Ocena książki : 4,5/6


     

poniedziałek, 10 grudnia 2012

"The Walking Dead, Żywe Trupy. Narodziny gubernatora" Robert Kirkman i Jay Bonansinga

   Autor : Robert Kirkman i Jay Bonansinga
   Tytuł : " The Walking Dead.Żywe trupy.Narodziny gubernatora "
   Tytuł oryginału : " The Walking Dead : Rise of the Governor "
   Tłumacz : Bartosz Czartoryski
   Wydawnictwo : Sine Qua Non
  

           Na początku był chaos , tak z pewnością chaos ,podarujemy sobie może historię całej ludzkosci lądując w trochę bliższej nam przeszłosci czyli dzieciństwie  Roberta Kirkmana bo to od jego pasji i zamiłowania do tematyki zombie wszystko się zaczęło. Nawet nie będę udawać że znam filmy G.A.Romero twórca "Night  of the Living Dead " i "Dawn of the Dead" ,niemniej dzięki Bogu za ich pojawienie się. Dzięki nim mamy okazję do oglądania najwspanialszego serialu o żywych trupach jaki powstał na świecie : "The Walking Dead".



 Robert Kirkman nie miał łatwej drogi na szczyt, okupiona została ona nie tylko cięzką pracą ale i kłamstwem, oby nigdy nie stało się prawdą. By wydać "The Walking Dead" ( komiks ) posunął się do małego oszustwa, mianowicie oświadczył iż odpowiedzialni za wirusa są kosmici, ziemianie oczywiście nie zamierzają się poddać i szykuje się zjawiskowa wojna światów pomiędzy kosmitami i Ziemianami. Ach ta wyobraznia toż byłby to koszmar jakich mało, aż mnie dreszcze przeszły.

Zródlo zdjęcia booklips
Robert Kirkman
  Serial został przyjęty równie gorąco jak i komiks ,podbił serca widzów na co dowodem są wrzące wręcz fora tematyczne ,szczególnie w okresie przerw między emisjami; jak i oglądalność wszystkich trzech (na razie)  serii  i każdego odcinka z osobna. Nie ukrywajmy że nie jest to jakiś zwykły horror z masą krwi i strachu bo żywe trupy o czym wszyscy wiemy są tylko tłem dla pokoazania psychiki człowieka w sytuacjach ekstremalnych. Nie jest istotne czym i ilu szwędaczy zabiją bohaterowie ale to czy i jak przetrwają, czy pozostaną ludzmi? A może okażą się gorsi od nieumarłych? To jest to co wciąga. I rzecz jasna świetna gra aktorów. Wiem, wiem są i słabe punkty (role) ale szybko i intensywnie krytykowane, a co najważniejsze za tą krytyką idą działania scenarzystów.

  Uspakajam wszystkich którzy chcieliby sięgnąć po książkę  nie znając serialu, mogą to zrobić ze spokojem. Jedyną łaczącą te dwa twory postacią jest Philip - gubernator, nieznajomość komiksu równiez nie jest przeszkodą, pierwszy tom trylogii ( bo bedzie trylogia) to opis tego w jaki sposób gubernator stał się tym kim jest w chwili kiedy pojawia się w życiu Andrei i reszty.
  Poznajemy Gubernatora oraz jego towarzyszy na poczatku epidemii, oczywiście uciekają ,przenosząc się z miejsca na miejsce szukają schronienia, wsród nich jest też Penny mała siedmioletnia dziewczynka. Usiłują dotrzeć do punktu "uchodzców" w Atlancie , po drodze niejednokrotnie tracą schronienie czasem ze swojej winy czasem wręcz przeciwnie. Grupa trzech mężczyzn znających się od szczenięcych lat mająca za sobą niejedną imprezę ma szansę się sprawdzić , w warunkach skrajnie odmiennych.
  Dla mnie jest to powieść psychologiczna, podobnie jak w serialu całą resztę uważam za tło. Ukazane są stosunki między ludzmi jedni się znają , są ze sobą blisko bardzo blisko mam na myśli więz teoretycznie nierozerwalną między ojcem a dzieckiem ,inni wręcz przeciwnie, jak to w życiu bywa jeden za drugiego oddać jest w stanie życie, inny bez wahania wyrzuci drugiego na pewną śmierć w imię czego? Przetrwania? Nie to byłoby jeszcze zrozumiałe, tu bezsensownie ktoś pokazuje że ma władzę nad życiem i śmiercią innych tylo dlatego że ten inny jest akurat słabszy. Poznajemy też miłość silniejszą niż śmierć. I co najwazniejsze obserwujemy Gubernatora,jego wewnętrzną przemianę i to co spowodowało że stał się taki jaki jest.Czy usprawiedliwia to jego bezduszne postępowanie? Czy po przeczytaniu można powiedzieć "Boże, teraz Go rozumiem" ? I to jest najciekawsze , ale by się dowiedzieć i mieć również swoje zdanie trzeba przeczytać książkę. Wierzcie mi że nie będzie to czas zmarnowany.

  Trudno mi coś więcej napisać o samej akcji ponieważ nie chcę zbyt wiele zdradzić zarówno potencjalnym czytelnikom jak i  maniakom serialu zatem jakos tak okrężnie się starałam i mam nadzieję że o co jak o co ale o zdradznie treści obwiniać mnie nie można.  Tym bardziej że jak uczy życie nawet treść komiksu nie jest w stu procentach przeniesiona na mały ekran. Choćby Carol i jej córka Sofia czy niewystępująca w komiksie postać młodszego Dixona w którego wciela się Norman Reedus. Dla niewtajemniczonych w komiksie ginie Carol a przeżywa Sofia , w serialu odwrotnie zaś postaci Deryl'a w ogóle nie było. Norman Reedus czymś jednak ujął twórców na castingu i dla Niego dopisano rolę,na casting zgłosił się chcąc grać starszego z braci Merle'a też całkiem ciekawą choć dużo mniej sympatyczną postać.

    Wracając do sedna. Powieść świetna, trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony a szwędaczy nawet specjalnie się nie zauważa ,jak wspomniałam robią za tło dla ludzkich instynktów. Jednak uprzedzam powieść jest krwawa, sporo przemocy i scen miejscami obrzydliwych o specyficznym ,wulgarnym co tu owijać w bawełnę, języku. Z drugiej jednak strony nie jest to miejsce na dworskie maniery i mam wrażenie że przekląłby nawet Pierce Brosnan ,znany z ról gentelmanów,i dobry w nich jak mało kto.

   Ocena książki : 7/6   ;-)

  
   Czekałam na nią długo, bardzo długo i poza "Dziennikiem" Pilcha była to najbardziej przeze mnie wyczekiwana książka w tym roku. Nie zawiodłam się .Mało tego chcę więcej i pytam dlaczego dopiero za rok ,no mniej niż rok ale pazdziernik? I kto tu mówi o bezdusznym podejściu do drugiego człowieka?

 

    Książka wprawdzie i tak byłaby przeczytana,niezależnie od wyzwania u Sardegny ale idealnie się nadaje zatem grudniowa Trójka e - pik , powieść z dreszczykiem. 

   


 
        

 

 

sobota, 8 grudnia 2012

Charlaine Harris " Prawdziwe morderstwa"

  Autor : Charlaine Harris
  Tytuł : "Prawdziwe morderstwa"
  Tytuł oryginału : "Real Murders"
  Tłumaczyła: Martyna Plisenko
  Wydawnictwo : Replika


     Główną bohaterką jest Aurora "Roe" Teagarden ,bibliotekarka, członkini klubu "Prawdziwe morderstwa" . Klub ten zajmuje się omawianiem autentycznych zbrodni z przeszłości. Niespodziewanie zaczynają ginąć ludzie,zabójca wzoruje się na innych popelnionych już przestępstwach, co dodaje smaczku w końcu wszystko to dzieje się w środowisku "pasjonatów" i każdy może okazać się winnym.
 Sympatyczne czytadełko na jedno popołudnie ale też niczego więcej nie chciałam. Wiadomo już że będzie kolejny tom z przygodami Aurory ,z przyjemnością spotkam się z nią ponownie.
  Autorka napisała też całą najbardziej chyba z jej twórczości znaną serię "Czysta krew" o wampirach  oraz  cztery powieści w których główna bohaterka, sprzątająca mieszkania amatorsko prowadzi dochodzenia w sprawach zabójstw. Zastanawiam się gdzie umieścić "Prawdziwe morderstwa" i napisać muszę że  mimo iż wszystkie powieści niezależnie od gatunku  napisane przez Panią Harris są na jednym poziomie, niczym specjalnym się nie wybijają ale też nie sprawiają zawodu. Poczytać można , zdecydowanie jednak lepiej wypożyczyć niż kupić.
  Zdradzę jeszcze tylko że najciekawsze dla mnie były momenty gdy Aurora się ubierała, ne nie chodzi o podglądanie a o schematyczne spojerzenie autorki na strój bibliotekarki taki trochę wręcz pensjonarski. 

   W poszukiwaniu zdjęcia okładki trafiłam na lubimyczytac.pl i tam czytam żeby zwrócić uwagę na to iż powiesć powstała 20 lat temu, dlatego też nie ma telefonów komórkowych czy internetu. przyznam że do momentu przeczytania tego na w/w stronie w ogóle nie zauważyłam tych "braków".


 Ocena książki : 4/6

piątek, 7 grudnia 2012

Komisja Dobrego Porządku w Poznaniu 1780 - 1784

TytułKomisja Dobrego Porządku w Poznaniu 1780-1784
AutorBogna Tyszkiewicz
WydawnictwoWydawnictwo Miejskie
Oprawamiękka
Rok wydania2005
 
 
 
     Komisje Dobrego Porządku utworzył Sanisław August Poniatowski 1 czerwca 1765 roku dla Starej i Nowej Warszawy .Sejm w 1768 roku zdecydował o utworzeniu KDP dla wszystkich miast królewskich .
Do ich kompetencji należał nadzór nad fnansami miejskimi,kontrola działalności cechów rzemieślnichych i gildii kupieckich.Decydowały o remontach w miastach ,o pozwoleniach zakupu domów bądz tego wprost wymagały w stosunku do osób Poznaniakami a nawet i Polakami nie będącymi a chcącymi do cechu należeć.
   Nadano komisji sporo zadań , miału podzwignąć i upadku zarówno handel,rzemiosło jak zająć się podatkami, rozliczenimi, spłatą dugów, odzyskiwaniem nienależnie zajmowanych ziem. Co brzmi znajomo ,czyli temat wciaąż aktualny po zabronieniu dzidziczenia majątu przez zakonników zajęto się i płaceniem przez nich podatków.
 
         Sporo radosci przyjemności sprawiło mi sprawdzanie nieznanych mi określeń, nie wiem jak inni czytelnicy ale ja lubię czytać książkę,która zmusza mnie do poszukiwań wyjaśnień w innych zródłach ,zachęca do szukania informacji w encyklopediach, słownikach czy internecie.
 
    Taki partacz przykładowo, potocznie kojarzy się ze spartaczeniem jakiejś pracy, zadania, a jak to było w owych czasach? Ja nie wiedziałam, sprawdziłam i mam nadzieję że zapamiętam. Zachęcam Was do tego. Nazwy zawodów nieistniejących , coś pysznego a ile radości gdy człowiek wie albo dobrze się domyśla. Podatki, hm to jest dopiero ciekawy temat takie rynsztokowe ,podymne albo półdymne ach jak przy tym wyobraznia pracuje ,też nie zdradzę cóż to jest.
 
 
 Sporo fragmentów kiedy się je czyta powoduje że człowiek się zastanawia jakim cudem przez tyle lat nic się nie zmieniło? Bądz jak w przypadku gaży dla członków komisji , nachalnie pobrzmiewa pytanie dlaczego to akurat uległo zmianie?
 
 Gdyby tak dzisiaj ,choć to już trochę pózno, zastosować poniżej zacytowaną zasadę:
 
   "Ponieważ... >jest prawdziwą każdego społeczeństwa spokojnością i Jego (...) pomyślnością ,gdy się własnym, (bez cudzego)obchodzi majątkiem< ,więc Komisja Dobrego Porządku surowa zakazała miastom i cechom zaciągania długów"  
 
   
Jednak najsmaczniejszy kąsek pozostawiłam na koniec. W Aneksie zawarta jest treść ustaw dla miasta Poznania w roku 1780 ustalonych.
 
  Ocena ksiązki : 5,5/6
 
   

środa, 5 grudnia 2012

Saga Przeznaczenie tom 5 i 6

   Autor : Inger Harriet Hegstad
   Tytuł oryginalny serii  :  Fiolsteinen
   Tytuł oryginalny tomu 5 : "Morke skyer" ( "Ciemne chmury" )
lubimyczytac.pl
   Tłumaczyła tom 5 : Elżbieta Kobyzew - Głabska
   Tytuł oryginalny tomu 6 : "Morke skyer :Vakerdalen" ( "Klątwa")
   Tłumaczyły tom 6 :
       rozdz. 1 - 4   Elżbieta Głabska - Kobyzew
       rozdz. 5 - 10 Zuzanna Byczek
 
      Dla lepszej orientacji pozwolę sobie spisać ściągę zawartą w książce ,dotyczącą głównych postaci występujących w tej powieści rzece.


     Najważniejsze postacie :
  lata 1824 - 1839
  
    Gurine Jakobsdatter  -  siostra gospodarza Gronvoll
    Hansine Gurinedatter - porzucone dziecko ,które wychowuje Gurine (stąd córka Gurine)
    Iver Gronvoll  - młodszy brat Gurine gospodarz Gronvoll
    Anne Gronvoll - żona w/w
    Jakob Mattias Gronvoll - niezyjący już syn Anne i Ivera
    Marie Solstad - sąsiadka,przyjaciółka Gurine
   Torbjorn Solstad - syn Marie
    Tora Solstad - córka Marie
    Kari - stara kobieta mieszkająca w lesie ( moja ulubienica)
    Solveig - narzeczona Torbjorna

   rok 2006 

    Rita Dalen - nauczycielka
    Roger - były narzeczony Rity
    Johannes Berg - archeolog 

  
    Śmierć Jacoba Mattiasa sprowadziła na szczęśliwe od jego urodzenia Gronvoll ciemne chmury. Nastał czas rozpaczy ,smutku i rozrachunków.Jedna tragedia pociągnęła za sobą kolejne.
    Zrozpaczony Iver staje się bezwzględny ,w swoim chorym umyśle dochodzi do wniosku że to Hansine jest winna tych wszystkich nieszczęść , hmm czyżby miało się rozpocząć polowanie na czarownice?Zaczyna się to co lubię najbardziej,będąć oczywiście całym sercem i duszą po stronie czarownicy. Kari również przeczuwa niebezpieczeństwo i na wszelki wypadek informuje Hansine gdzie będzie można ją znalezć jeśli zniknie, mam nieodparte wrażenie że jest to jednocześnie "adres" pod tórym jej mała przyjaciółka również będzie mogła szukać pomocy.
   Nie byłaby to typowa saga gdyby nie było miłości dorastająca powoli Hansine ( przypominam iż Raija miała już dziecko) wkracza na tę z góry przeznaczoną jej przez gatunek ścieżkę ...

   Moje ulubione sagi to oczywiście "Saga o Ludziach Lodu","Córy życia" i "Raija ze Śnieżnej Krainy"  mam nadzieję że "Przeznaczenie" mnie nie rozczaruje,można się domyślić czego oczekuję.

  

     

 

 
   
    
  
   

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Do czego przydają się święci?

       W naszym domu panuje angina, zaatakowała najpierw najamłodszą latorośl a teraz i starszą. Wiadomo że utrzymanie dziecka w pozycji leżącej, jeśli jest już przytomne łatwe nie jest. Podobnie zresztą jak opanowanie marudzenia i wymyślenie ciekawego zajęcia sprawiającego frajdę zarówno dziecku jak i rodzicowi. Gotowe zabawki jednak szybko się nudzą a maluch narzeka płaczliwym tonem "Mama ja chce sie bawić" i co tu wymyślić?
    Jako że w tym roku stawiam na minimalizm i ograniczenie nie tyle wydatów co sterty zbędnych przedmiotów pomyślalam co by tu zrobić, przypadkiem znalazłam rozwiązanie. Całkiem nie dawno mieliśmy miłego gościa .Osoba ta w przeciwieństwie do mnie cechuje się cierpliwoscią okazywaną moim dzieciom i obcą mi pomysłowością w dziedzinie zabaw. Dziękuję przy okazji za wizytę!!! Przechodzę do sedna, moja córka jak się okazało lubi zabawę polegającą na łączeniu w pary wymieszanych ze sobą obrazków.  Wpadł mi dzś w ręce kalendarz na rok 2012 z Przewodnika Katolikiego,który służył nam całe 11 miesięcy, wczoraj został przez syna zastąpiony nowym.
   Obejrzałam go i wpadłam na pomysł że rozłożę osobno wszystkie strony a z okładki wytnę małe obrazki prezentujące fotorgafie 12 świętych ,obecnych na kartach w  kolejnych miesiącach.Zadaniem córki było połączenie małego obrazka z dużym.Miała niezłą zabawę, przyznam że i mnie sprawiło to wielą frajdę. Poniżej fortorelacja.



    Pierwsze zdjęcie, Irenka szykuje się do układania par.

                                               
  Efekt pracy małych rączek. Mnie się podoba, choć jaość zdjęcia pozostawia wiele ....


     

   A to dumna z siebie panienka , chora jak widać światło jej przeszadza a jeszcze lampa z telefonu .Najważniejsze że zabawa była przednia.

niedziela, 2 grudnia 2012

Szczęsliwego Nowego Roku!!!

    Dziś ,co rzadko się zdarza ,byłam w centrum handlowym. Pominę nazwę gdyż nie jest istotna i nie ma żadnego związku ze sprawą którą chcę poruszyć. Idę sobie popatrując na wystawy, bez zainteresowania ,raczej chciałam zabić czas. Empik był jeszcze zamknięty cóż mi zatem pozostało, oczekiwałam na otwarcie apteki jedyną rzeczą która sprawiłaby mi przyjemność była ksążka, no cóż nie wszystkie życzenia się spełniają.
    Na jednej z wystaw czytam nagle: "Szczęsliwego Nowego Roku!" , przeszłam i  zawróciłam by sprawdzić czy może nie mam omamów. Nie. Napisane jak wół,inna sprawa że w odwrotną stronę, czyli żeby to przeczytać jak przyzwoitość nakazuje należy być wewnątrz owego przybytku.

   W pierwszej chwili pomyślałam: "O nie ,to już przesada." Prawie przyłączyłam się do osób które wiecznie narzekają, na to że Boże Narodzenie w sklepach zaczyna się we wrześniu, nie neguję tego że bardzo szybko w sklepach różnego typu zaczynają sprzedawać towary  związane z tym  wydarzeniem. To fakt. Jednak w czym to komu przeszkadza? W końcu jesteśmy dorosłymi ludzmi ( bo nie o dzieciach myśę to pisząc) i spokojnie możemy sobie ominąć kontrowersyjne regały,kosze czy całe stoiska. W normalnych zakupach to nie przeszkadza a nasze irytacje mam wrażenie dotyczą raczej tego że chcielibyśmy coś z tego kupić a nie możemy z różnorakich powodów.
 Wracam do sedna.
 Zatem postanowiłam spojrzeć na to od innej strony. Zwykle nowy rok kojarzy nam się z nowym początkiem, postanowieniami noworocznymi dotyczącymi zdrowia, wyglądu,relacji między ludzmi czy naszego rozwoju czy to duchowego czy  intelektualnego, choć kto powiedział że oba nie mogą iść w parze?
 Stwierdziłam że te życzenia mogą być tak naprawdę wstępem do realizacji postanowień, bo co z tego że obiecam sobie  iż zawsze już od pierwszego stycznia będę mieć porządek jeśli rano tego dnia wstaję w mieszkaniu zagraconym, zapuszczonym i na starcie już mi się nie chce? Poza tym jeszcze działa i stare powiedzenie że jaki pierwszy dzień nowego roku taki cały rok, a kto chciałby cały rok sprzątać? I już mamy argument za tym by jednak odłożyć porządki na kolejny dzień , jak to wychodzi w praktyce? Hmm ...

  A gdyby tak zatem już grudzień potraktować jako start w lepsze,ciekawsze bardziej zorganizowane życie? Jeśli chcę mieć wspomniany porządek może warto grudzień przenaczyć na sprzątanie, segregację itd. a w poranek pierwszego stycznia wstać w idealnie posprzątanym mieszkaniu? W końcu jaki pierwszy .... Chcę schudnąć , to może właśnie w grudniu już zacząć ,pierwsze postępy akurat przypadną w Sylwestra a ne ma lepszej zachęty nż zachwycone spojrzenia meżczyzn i zawistne kobiet, akbo odwrotnie jak kto chce,proszę sobe wstawić odpowiednio.

   Chcę nauczyć się nowego języka, to materiały warto zacząć zbierać i przeglądać wcześnej tak by startować z gotowym planem nauki. chcę poszerzyć swoją wiedzę w jakiejś dziedznie? Warto wczesniej czytaj w grudniu zrobić spis lektur do przeczytania, filmów naukowych do obejrzenia autorytetów do wysłuchania a nie z rozwianym włosem chaotycznie zaczynać od szukania podstaw, a nóż akurat internet siądzie, bibloteka zamknięta i pretekst do przesunięcia zajęć gotowy. A tak, od rana siadamy sobie z zaplanowaną lekturą czy oglądamy film z przyjemnoscią że wreszcie tym razem się udało zacząć, a jak zaczęliśmy to warto kontynuować choćby dlatego że tyle już wysiłku w przygotowania włożyliśmy.

  Najzwyczajniej w świecie  ,niech stare przyzwyczjenia idą sobie precz ze starym  rokiem a nowe ,warto by było by były już choć trochę prawdziwymi ,niewymuszonymi i oswojonymi czynnościami z którymi powitamy Nowy Rok :-) 

    Tego Wam jak i sobie życzę! Szczęsliwego Nowego 2013  Roku !!!
   
    Spójrzcie na liczbę ,tego nie można przegapić ;-)
 
    

 

piątek, 30 listopada 2012

Uparta jestem, lubię Bogusię!

 
   Tej PANI przedstawiać nie trzeba , jest mistrzynią w swoim gatunku ! Jej powieści są rozchwytywane, powstają plagiaty , nielegalne wydania i niestety nieudane ekranizacje ( choć "Lekarstwo na miłość" z Kaliną Jędrusik wcale złe nie było)  co jest powodem tego iż drży przed nią chyba każdy pracownik telewizji?  W swojej twórczości nie pozostawia na nich suchej nitki. Nie trawi  też i trudno się dziwić pytań na które już zdążyła setki razy odpowiedzieć dziennikarzom zarówno telewizyjnym jak i prasowym. Kocha policję, jednocześnie widzi i jasno opisuje jej słabsze strony , politycy drżą na samą myśl że mogłaby o nich bodaj wspomnieć. Ukochana pisarka polek i polaków o najróżniejszym przekroju wiekowym. Uwielbiana ,tak w tym przypadku nie boję się tego tak nazwać, uwielbiana przez rzesze swoich fanów o czym doskonale wie i czemu nadal się dziwi Joanna Chmielewska właść. Irena Kuhn - Gurua - Królowa polskiego kryminału!  

   
          Autor : Joanna Chmielewska
          Tytuł : "Depozyt"
          Wydawnictwo : Vers 
            

           Jedna z moich ukochanych książek tejże pisarki, pomimo że to nie Joanna jest jej bohaterką. Czytałam ją wiele razy, za każym czytaniem budzi równie żywe emocje, każda strona to dla mnie prawdziwa przyjemność,obcowania z bohaterami z krwi i kości. Każdy ma swoją osobowość, świetnie przedstawoine cechy charakteru powodują że już po chwili myslę o nich jak o kimś kto żyje naprawdę, kogo znam i mimo najszczerszych chęci bycia "sprawiedliwą" nigdy mi to nie wychodzi.Historia jaka mogłaby zdarzyć się każdemu, żeby było ciekawiej ażdy ma swoje racje zrozumiałe i logicznie umotywowane, no może ż tą logiką trochę na bakier jest Tadeusz o czym a chwilę, ale można mu to wybaczyć wszak miłość jest ślepa i ogłupia nas doszczętnie.

     Tytułowy "Depozyt" to pieniądze oraz złoto i diamenty zarobione przez Henryka Karpiowskiego, spore pieniądze. Zarówno Henryk jak i jego wspólnik nie są do końca przekonani czy interes ,któremu zawdzięczają majątek był legalny, co wyklucza korzystanie z polskich banków. Pech chciał że prawie równo z wynagrodzeniem o Henryka przybył brat jego byłej żony, Bubel kradnący wszysto namiętnie,dość wspomnieć że do mieszkania nie wpuszcza go własna siostra. Nasz bohater informuje tylo swoją partnerkę Krystynę , że ma pieniąz i jedzie je schować. Gdzie  by je tu ...?
   O czego są najlepsiejsi ja mawia Okrąglinek przyjaciele? Na scenę, na krótko wracza Seweryn Chlup, domyślacie się że to iż pomaga mu on schować kłopotliwy a zarazem słodki ciężar jest dopiero początkiem przygód? Henryk ulega wypadkowi tracąc kompletnie pamięć , Chlup umiera a pieniędzy nie ma, wiadomo o nich tylko tyle że są schowane.
  Gdzie? Pytają Krystyna i Elżbieta wespół z samym Henrykiem. Czy istnieją naprawdę i czy aby nalężą do Karpowskiego ? Zapytuje Bogusława Chlup żona Chlupa , matka dwójki dzieci Agatki  Stasia. Wątpliwości co dziwne nie ma żadnych nie lubiany przeze mnie Tadeusz,  syn Chlupa z pierwszego małżeństwa.A powinien mieć i to sporo.
  Poszukiwnie zaginionego depozytu w mistrzowski sposób przestawiła autorka , plejada znaomtych postaci z jednymi się identyfikuję, z innymi rzecz jasna nie. Jednych lubię mniej jeknych bardzej, jeszcze inni mnie irytują. Nawet przy wielokrotnym czytaniu nie pozostaję obojętna.Jak dla mnie co jest wielkm pusem, nie ma tu jenoznaczie złych postaci, każdego ( prawie) jestem w stanie zrozumeć, ażdy z nich ma swoje racje i trudno mu ch nie przyznać. Powoduje to że cała ta historia wywołuje żywe reakcje ,burzliwe dyskusje i nie do końca pewne wnioski.
    Najbardziej przeze mnie lubiana jest Bogusia, dalej tak twierdzę powmimo widocznych gołym okiem wad. Ciekawa dyskusja na ten temat iedyś się odbyła na Forum Fanów Joanny Chmielewsej zapraszam do czytania jak i do wyrażania swojego zdania tutaj.  

   Odrębną sprawą są kulinarne poczynania Bogusławy Chlupowej. Istny anioł, królowa niepodzielne rządząca w kuchni i tworząca proste,tanie i rewelacyjne dania.  

    Wyobrazce sobie że wasza druga połowa zarobiła tyle kasy zę starczy na całe życie. Nagle zapomina wszysto,poszlaki i słowa przyjaciela sugerują iż to w jego domu są ukryte pieniądze.Przyjaciel ginie, nie ma przepadło no chyba że jakoś da się swoją własność odzyskac? Na drodze stoi Wam oczywiście żona tegoż przyjaciela.
    Teraz pomślcie że umiera wasza druga połowa , nagle do domu przychodzą znajomi właścwie nie wasi tylko zmarłej połowy  twierdzą że zostawli u niej ( tej połowy) sporo pieniędzy i proszą o ich oddanie. Poza ich sowami nie ma nikogo ani niczego co mogłoby potwierdzić ich wersje. Wstajecie, zaczynacie szukać  zanosicie im to w zębach? Czy jednak  zastanawiacie się nad tym czy usłyszeliśce prawdę?
  
   Ocena książki: 6/6

         Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e - pik    




                             
  
   

     

 

niedziela, 25 listopada 2012

"Przeznaczenie" ciąg dalszy

       

           



 
            Autor : Inger Harriet Hegstad
            Tytuł serii : "Saga Przeznaczenie"
            Tytuł tomu 3 : "Skrzydlaty anioł"  ; tytuł tomu 4 : "Dziedzic"
            Tytuł oryginalny serii:  "Fiolsteinen" ; tytuł tomów 3 i 4 "Odelsgutten"
            Przełozyły na język polski : Joanna Mariewicz i Elżbieta Kobyzew - Gładzka ( dotyczy tylko tomu 4 gdyż 3 nie mam pod ręką)

   
Magiczna atmosfera ,przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia ,cudne opisy porządków, gotowania potraw przenoszą nas w lepszy świat. Kto powiedział że nastrój świąteczny może towarzyszyć nam tylko w grudniu? Dzięki tym opisom dawnych zwyczajów przeniosłam się w czasie i mam już swoje Boże Narodzenie. Nie bez znaczenia i wpływu na domowników pozostaje fakt oczekiwania na przyjście na świat dziecka Anny i Ivera ,którzy od lat się o nie starali.

             
                 Na świat przychodzi tak jak przewidziała Hansine chłopiec,długo oczekiwany dziedzic Gronvoll ,wszak Hansine jest tylko podrzytkiem wychowywanym przez siostrę gospodarza.Jacob Mattias jest jedynym oficjalnie uznanym synem Anny i Ivera,czy sprawdzi się wizja starej Kari,tóa pomogła w jego poczęciu i sprowadziła go na ten świat? Jaka to była wizja?

          Rozwija się wątek współczesny Rity i Johannesa,strasznie naiwny choć dzęi temu jeszcze bardziej bajkowy.Archeolog, nauczycielka, odkrycie w stanowisku i na strychu w domu Rity,runy.Robi się coraz ciekawiej ,co mają ze sobą wspólnego ? Brzmi obiecująco ,czegoś się domyślamy? To teraz czas sprawdzić czy się nie mylimy ;-)

       

         

sobota, 24 listopada 2012

"Obraz pośmiertny" Aleksandra Marinina

  Autor : Aleksandra Marinina
Tytuł : "Obraz pośmiertny"
   Przełożyła : Aleksandra Stronka
 Wydawnictwo : W.A.B
   Seria : Mroczna seria :-) 


           Utożsamiam się zazwyczaj z bohaterami czytanych książek, przeżywam ich przygody jak własne z ekscytacją i przejęciem ,mam kilku wybranych lubianych do tego stopnia że gdyby ktoś pytał kim chciałabym być,gdybym mogła, ich bym wymieniła.Jedno z pierwszych miejsc tego swoistego rankingu ( przyznajcie się kto nie marzył choć chwilę by wcielić się w rolę którejś postaci)zajmuje Nastia Kamieńska , choć były momenty zwątpienia gdy okazywała się zbyt idealna czyt. piękna i seksowna ,wolę miłą ale skrytą,skromną przeciętną  Anastazję i mam nadzieję że autorka nie będzie się starała na siłę jej zmieniać.
     
         "Obraz pośmiertny" to kolejna już powieść z Anastazją w roli głównej choć jak to u Marininy obserwujemy też pracę innych dochodzeniowców i co dla mnie ciekawsze ich życie prywatne , to głównie za obraz socjologiczny społeczeństwa najbardziej jestem wdzięczna autorce.Te fragmenty poza samym śledztwem są dla mnie najistotniejsze i najwięcej sprawiają mi przyjemności.

         Ginie aktorka Alina Waznis,osób mających motyw jest sporo, pewne alibi nie jest takie pewne,podobnie jak jego brak. Podejrzanym staje się kochanek , dość szybko zostaje "wykluczony" za to tropy prowadzą do najróżniejszych osób, czy to może zazdrosny o pieniądze brat, a może zrozpaczona po utracie roli aktorka, w dodatku alkoholiczka której Alina sprzątnęła rolę sprzed nosa?Może... a właściwe dlaczego nie mielibyście sami przeczytać ? Przecudny klimat typowy dla literatury rosyjskiej aż chce się tam być.Zdaję sobie sprawę że są osoby, które to własnie zniechęca jednak ja kocham ten styl.

     Powieść świetna, zaskakujące rozwiązanie w zaskakującym miejscu po prostu to co tygryski lubią najbardziej i ta codzienność , raj na ziemi po prostu.Bohaterowie przekonująco stworzeni, świetnym zabiegiem jest moim zdaniem to że kiedy już przekonujemy się że ktoś jest taki jakim go nam przedstawiono okazuje się że daliśmy się niezle nabrać, no dobrze ja dałam się nabrać ,nie wiem jak inni czytelnicy.     :-)

         " Sobotni poranek upynął Nastii Kamieńskiej  na ulubionym zajęciu - leniuchowaniu .Jeszcze wczoraj na pytanie męża <Co zamierzasz jutro robić> odparła bez wachania <Leniuchować>.
  Właśnie zgodnie z zapowiedzią wylegiwała się teraz w łóżku popijając mocną czarną kawę i słuchała muzyki,oddając się niespiesznym rozmyślaniom.Trzeba jednak przyznać że rozmyślania te były związane z pracą... 
    ... 
   Koło dwunastej Nastia rozpoczeła kolejny etap leniuchowania,przeniosła się do kuchni ,gdzie umościła się w przytulnym kąciku ,przygotowała sobie grzanki z serem i zawinąwszy się w ciepły, puszysty szlafrok ,przystąpiła do drugiej części śniadania,składającego się z dwóch filiżane kawy i szklanki soku pomarańczowego.Zgodnie z planem ,który sama sporządziła,próżnować miała do jakiejś czwartej ,by następnie przystąpić do pisania raportu analitycznego dotyczącego zabójstw i gwałtów w Moskwie.."    

     Chętnie bym się przysiadła. 


  Ocena książki 6/6

   Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e - pik   pisarz z kraju sąsiadującego z Polską.

                   
       

    
 
 
  

niedziela, 18 listopada 2012

.............

     

    Chciałabym znać inspirację ....

                                   
  
    Ulubiona ..... i jaka prawdziwa i jeszcze to poniżej

                   

piątek, 9 listopada 2012

" Pierwsze zło" czyli Saga "Przeznaczenie" tom 2

     Dalsze losy przygarniętej przez Gurine małej cygańskiej ( tak wiem romskiej) dziewczynki. Tytuł tomu adekwatny do treści gdyż po raz pierwszy zaczepki dzieci stają się niebezpieczne i zagrażają nie tylko zdrowiu ale i życiu Hansine.Kończy się to tragicznym wypadkiem , czy dziewczynka wyjdzie z tego cało?
   Coraz intensywnej rozwija się wątek Kari, uzdrowicielki do której jak zazwyczaj w tajemnicy udają się po pomoc różni mieszkańcy okolicy, oczywiście jak to bywa Kari jest uznawna za "czarownicę" i  oficjalnie kontaktów się z nią nie utrzymuje.Nie ukrywam że fakt iż główna bohaterka jest takiego a nie innego pochodzenia i przyjazni się z Nią są dla mnie najsmakowitszymi wątkami tej sagi oby tak dalej.
   Wręcz postanowiłam założyć nowy blog. Tylko kiedy ja znajdę czas?

  Niemniej do czytania zachęcam :-) myślę że po SoLL i "Córach życia" będzie to moja ulubiona saga.


  
        
   Pierwszą okładkę z SoLL poznajecie ? Moja ukochana saga
 :-)
  
   

poniedziałek, 5 listopada 2012

"Filipek i Rodzina" Małgorzata Strękowska-Zaręba

 



   Książka opowiada o perypetiach 10 letniego Filipka Zaskrońca który zawsze psoci z swoimi kolegami Hirkiem,Maurycym,PoS Antonim (który układa dla nich rymy), mądrym Błażejkiem i szczerbatym Namem, oczywiście nie obyło by się bez dziewczyn,kuzynki Weroniki której Filip nienawidzi,Kasi,Oliwi,Zosi,Marysi,Niny,a także małej Aureli.Chłopcy uwielbiają FC Barcelon, znają jej hymn: Czerwono-Niebiescy niosą na wietrze Bojowy krzyk Nazywamy się każdy wie jak BARCA! BARCA! BAAAARCA!!! Na scianie domu Hirka są napisane różne wyrazy takie jak:rozwielitek szajbnięty,rumpek złocisty cznij czereśnie czy szklij szalupę.Na dzisiaj chyba niestety koniec :')




Ocena Książki: 30/30
                                                            August   

                   

Inger Harriet Hegstad "Przeznaczenie"

   

   Autor : Inger Harriet Hegstad
   Tytuł : "Mroczny kamień"
   Seria : Saga "Przeznaczenie"
   Przełożyła: Katarzyna Mosek
   Język oryginału : norweski
   Tytuł oryginalny serii : "Fiolsteinen"
   Tytuł oryginalny tomu : "Hansine"  


     Z okładki :  Przygarnięta przez samotną Gurine, wyrasta na piękną i mądrą dziewczynę. Życie w dziewiętnastowiecznej Norwegii nie przypomina jednak sielanki. Obdarzona niezwykłymi zdolnościami Hansine musi zmagać się z przeciwnościami losu, brakiem akceptacji i z niezrozumiałym okrucieństwem otoczenia. A przez życie prowadzi ją niezwykły wisiorek, serduszko z czerwonym kamieniem. Barwna i fascynująca opowieść o wielkiej miłości, tęsknocie i cierpieniu naznaczonej przez los dziewczyny, o trudnych wyborach i spełnianiu marzeń. Czy tajemniczy klejnot i opiekujące się Hansine dobre duchy doprowadzą ją do ukrytej szczęśliwej krainy? Czy znajdzie tam wreszcie spokój i zdobędzie ukochanego mężczyznę?


       


     Jest to pierwszy tom norweskiej sagi. Zamieszczony powyżej opis z okładki zapowiadał ciekawą , pełną tajemnic, magii, miłości,bólu i szcześcia historię sieroty przygarniętej przez pewną dobrą i mądrą ,samotną kobietę. Przeczytałam z wielką przyjemnością .
     Jest tu wszysto co lubię w sagach skandynawskich, magia, miłość, nieszczęście i szczęście naprzemiennie się splatające. Codzienne życie zwykłych ludzi , co jak zawsze zaznaczam ma dla mnie największą wartosć. Poruszane tematy tj. jak sieroctwo, bezdzietnosć, choroba, okrucieństwo bieda i bogactwo powodują że książka wciąga całowicie i pozwala na zapomnienie o świecie i realnych problemach, tego również, nie oszuujmy się od książek oczekujemy.
    Hansine jest dzieckiem cygańskim, mającym w sobie moc, zaprzyjaznia się z miejscową zielarką ,która taką mam nadzieję będzie uczyć ją tajemnic skrywanych przez naturę. Historia bardzo ciekawa, rzecz jasna jak to w sagach pierwszy to preludium,z wielką chęcią zapoznam się z olejnymi tomami ,których to stosik już czeka :-) 
    Sagi sandynawskie dla mnie są niczym baśnie dla dorosłych ,uwielbiam zatapiać się w ten bajkowy świat. Wbrew pozorom to bardzo mądre ,podtrzymujące na duchu i niejednokrotnie poruszające najistotniejsze tematy książki. Nigdy nie pogodzę się z tym że traktowane są jak gorsza literatura. Zapraszam Was do lektury tej i innych sag, to naprawdę wiągające zajęcie.

    Ocena książki : 4,5/6
   

niedziela, 4 listopada 2012

Małgorzata Musierowicz "McDusia"

   Autor : Małgorzata Musierowicz
   Tytuł : " McDusia"
   Wydawnictwo : Akapit Press  
   Rok wydania : 2012 wydanie I

    
 

    McDusia to Magda ,jedna z blizniaczek Kreski i Maćka .Pamiętacie jak Ida zostawiła malucha biegnąć Janinie na pomoc? A to że nasza Pani laryngolog przegapiła jedną z panienek pamiętacie? Wszystko to opisane zostało w "Pulpecji" M.Musierowicz.  W "McDusi" autorka wraca do starych bohaterów wykorzystując w świetnym stylu łącznik,jakim dla nich wszystkich była postać profesora Dmuchawca. Nie ukrywam że liczyłam na to iż będzie On żył wiecznie, dzieląc się z nami swoją mądrością, szczerością i doświadczeniem życiowym. Niestety! Nic i nikt nie trwa wiecznie. Pożegnanie z tym wspaniałym pedagogiem, jest smutne, ale jednocześnie daje nadzieję że Jego testament zostanie spełniony przez godnych następców w postaci znanych nam przecież nauczycieli tj. Hajduk ,Dambo czy Aurelia. Pod tym względem możemy spać spokojnie, pałeczka została przekazana w odpowiednie ręce. Wiem że zarzuca się autorce że zbyt wiele czasu ( stron) poświęciła na to swoiste pożegnanie. Uważam że sceny w domu Dmuchawca są najlepszymi, najpiękniejszymi  i  najciekawszymi w tej powieści.
   Jak zwykle u Małgorzaty Musierowicz akcja dzieje się wielotorowo. Nadchodzi czas ślubu Laury i Adama, obserwujemy przygotowania do tego wydarzenia przy okazji wspominając poprzednie sluby w rodzinie Borejków od seniorów począwszy. Czy w tym najważniejszym dla młodej pary dniu zdarzy się coś niespodziewanego? Może ktoś przytnie welon?  Może ktoś zapomni kluczy a ktoś inny będzie musiał włamywać się do domu weselnego? Może zagubią się obrączki?Co się stanie? Podszeptuje mi zaniepokojona wyobraznia że może nie stanie się nic ale sam ślub będzie wydarzeniem fatalnym, jak o swoim ślubie z Pyziakiem  myśli Gabrysia?
  Spotykamy zwariowaną nadal a jakże i złośliwą Idę , jak zwykle nie odpuszcza nikomu a na McDusię to chyba się uwzięła, jak to starsza ciotka z bzikiem na punkcie czystości ( pedantka!!!) i zdrowego odżywiania co jak domyślić się można nie jest z kolei istotne dla tytułowej bohaterki,dzięki temu powstają przekomiczne sytuacje.Idunia zawsze była histeryczką i raptusem i to jej zostało do dziś ,pamiętamy jak pomalowała Lisieckich ,prawda? Jako dorosłej osobie być może nie wypada jej chclastać pędzlem po cudzych dzieciach i ich ubraniach co zdecydowanie odbija sobie za pomocą ciętego języka.
  Józef Pałys i Ignacy Grzegorz Stryba rywalizują ze sobą, chcący czy nie, świadomie czy czy nieświadomie, celowo bądz przypadkiem. Na Józefa zwraca uwagę Magda, na Magdę zwraca uwagę Ignacy w przeciwieństwie do kuzyna.Nie jest to pierwsza sytuacja gdy panowie rywalizują o jedną pannę ,pamiętacie Trollę ? Nie będę psuła niespodzianki pisząc kto ,kogo i z kim ostatecznie.Mogą tylo zdradzić że będzie, ciekawie, pojawi się też jeszcze jedna postać równie sympatyczna jak już dwie wspomniane dziewczęta.Będzie się działo...
   Serdecznie polecam!Małgorzata Musierowicz bezustannie w świetnej formie!
 
   Chciałabym zaznaczyć że mnie książka bardzo się podobała, jest to jak zawsze zresztą przyjazna,mądra pełna ciepła i miłości powieść. Przywracająca wiarę w ludzi i wartości, nie wszystko nam wolno, a raczj nie wszytko przynosi korzyść.Możemy oczywiście wdać się w bezsensowną moim zdaniem dyskusję o równouprawneniu i feminstkach tylko po co? Ktoś się poczuł urażony? Dostał prztyczka w nos i zabolało? Hm. Uważam że należy się współczesnym dziewczętom lekcja tego co wypada a co nie. Proste pytanie dla najgłośniej krzyczących, dlaczego dziewczyna pocałowana wprew woli ma prawo uderzyć chłopaka a odwrotnie juz nie? ( Nikt tu jeszcze nkogo nie uderzył, ale nożyce i te sprawy..) To mamy to równouprawnienie czy nie? 

  Ocena książki: 6/6  głównie za rewelacyjne przedstawienie testamentu profesora

     Ksiązka przeczytana w ramach wyzwania pazdziernikowej Trójki e - pik, autor z dzieciństwa.

   
   
 
 
 
  
  

  

piątek, 2 listopada 2012

Matka Polka

   Autor: Zuzanna Orlińska
 Tytuł: "Matka Polka"
   Wydawnictwo : Akapit Press
  Rok i miejsce wydania: 2010 Łódz
     


           Książka obowiązkowa w każdym domu. Jest przepiękna, zaczęłam czytać i chciałam nigdy nie kończyć, niestety nie mam zdolności Matki Polka i nie umiem przeobrażać życia w fascynującą przygodę spełniając marzenia zarówno własne jak i dziecięce.

    " Nie jest wcale drobna ,o nie.Jest po prostu duża.Ma długie nogi i długie ręce.Jej włosy - dużo włosów koloru rdzawobrązowego - skręcone w maleńkie sprężynki swobodnie fruwają wokół głowy.Nos ma spory ale nie haczykowaty jak u Baby Jagi ,lecz miękko i łagodnie zakończony,pokryty mnóstwem drobniutkich ,brązowych piegów ( matka Polka ubi te piegi - twierdzi ,że każdy z nich jest pamiątką jaiegoś słonecznego dnia." 

   Już po tym akapicie polubiłam matkę Polka, gdyby jednak jakimś cudem nie zjednała sobie Was jeszcze całkowicie podam jeszcze jeden cytat na pokuszenie.

  " Matka Polka przy pracy .....
    A jeżeli ,nie daj Boże ,Polek spyta ją wtedy ,co będzie na kolację,ona spogląda na niego błędnym wzrokiem i wzrusza ramionami ,jakby mówiła: A skądże JA mam to wiedzieć?" 

 W tej samej chwili przepadam z kretesem. Pózniej było ...... jeszcze lepiej. Historia jest pełna humoru, porusza w sposób zrozumiały dla dzieci ważne sprawy choćby kwestię gier komputerowych czy wszechobecnych reklam z ich fałszywym przecież obrazem świata.Ukazuje dziecom również i to że mamy nie są niezniszczalne choć oczywiście to mimo wszystko przy nich jest najbezpieczniej. Bajkowy ,momentami przerażająco realnie ukazujacy współczesne zagrożenia jesli tylko nie będziemy na tyle odwazni by być sobą jak matka Polka ,Jego tato i On sam,tom wyśmienitej literatury zarówno dla dziecka jak i dla rodziców. Rzadkie to nie ukrywam bym książę dla dzieci czytała z takim przejęciem i radością jak jej małoletni adresaci. 
  
 Co jeszcze mnie ujęło? Z pewnością ilustracje bardzo naturalne ,spokojne  i realistyczne. Jest to to co najwięcej frajdy sprawia mojej córce, najpierw ogląda a potem usiłuje na swoich włosach uzyskać efekt  taki jak tytułowa bohaterka tej ksiązki.

  Zastanawiam się czy jest to pozycja bardziej dla dzieci czy dla ich mam? Bo która z nas nie chce być idealna ? Jak ta " mama" niczym z reklamy? Jak bardzo brakuje nam tej pewności siebie, którą w pewnym momencie traci i Ona? Czy chciałybyśmy taką mamę mieć czy nią być?



                                       Świetna, po prostu muszę ją mieć na własność! 



   

Robin Cook " Czynnik krytyczny"

    Autor: Robin Cook
    Tytuł : "Czynnik krytyczny"
    Tytuł oryginału : "Critical"
    Przełożył : Paweł Korombel
    Wydawnictwo : Dom Wydawniczy Rebis
    Czas i miejsce wydania : Poznań 2008
             Wydanie I 

             Tego pisarza urodzonego 4 maja 1940 roku w Nowym Yorku nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Lekarz,chirurg i przede wszystkim mistrz thrillera medycznego. To od Jego książek zaczęłam swoją wyprawę literacką w świat thrillerów medycznych. Pierwszą przeczytaną przeze mnie była "Toksyna" , dobrze się złożyło że z zasady nie jadam hamburgerów w najrózniejszych fast foodach bo gdybym była bywalczynią to .... każdy kto czytał się domyśla a kto nie, ma zachątę by sprawdzić.

    Z okładki:
  Doktor Laurie Montgomery bada serię nagłych zgonów – pacjenci jednej z sieci szpitali umierają z powodu zakażenia gronkowcem. Laurie jest tym bardziej zaniepokojona, że w jednym z tych szpitali ma się poddać operacji jej mąż, Jack Stapleton.
Lekarka stopniowo nabiera pewności, że zakażenia nie są przypadkowe. Za wszelką cenę chce rozwikłać zagadkę, by zmusić męża do odłożenia zabiegu. Niestety, Jack jest bardzo uparty, a właściciele sieci szpitali walczą, by informacje o sytuacji kryzysowej nie ujrzały światła dziennego...
Kolejny bestseller niezawodnego mistrza thrillera medycznego Robina Cooka, w którym miłość miesza się ze zbrodnią, a dynamiczna akcja trzyma w napięciu do ostatniej chwili.   




    Świetna książka, jak zwykle, tym razem dla odmiany nie śledzimy wirusa do czego już się przyzwyczaiłam. Smaczku moim zdaniem całej sprawie dodaje to że w zagrożeniu realnym z czego nie zdaje sobie sprawy, jest sam Stapleton. W czasie meczu ulega wypadkowi i musi poddać się operacji własnie w tej sieci szpitali.Wprawdzie lekarz ,który ma operować zapewnia że wszysto będzie dobrze ,Jack mu wierzy ( co mnie dziwi ,nie jest on zwykłym nieświadomym pacjentem)  pozostaje Laurie czy stanie na wysokości zadania?
   Cook ja zwykle pokazuje jak bardzo współczesna medycyna stała się interesem ekonomicznym, że liczą się tylko pieniądze i obrót a ludzie? Ludzie muszą sobie radzić. Czy są jeszcze uczciwi,sprawiedliwi lekarze altruiści? 

     Ocena: 4/6

niedziela, 21 października 2012

" Ostatnia wizjonerka z Fatimy "

  

    Tytuł :"Ostatnie wizjonerka z Fatimy"
    Autor : Tarcisio Bertone i Giuseppe de Carli (rozmowa i siostrze Łucji)
    Tytuł oryginału : L'Ultima veggente di Fatima
    Przełożyła : Barbara Piotrowska
    Wydawnictwo : Wydawnictwo Literackie



           Z okładki : 

       " Kardynał  Tarcisio Bertone w rozmowie z Giuseppem de Carli opowiada o wydarzeniach fatimskich ,o swoich spotkaniach z siostrą Łucją ,o stosunku papieży XX wieku do objawień prywatnych,o zaangażowaniu Jana Pawła II w głoszenie trzeciej tajemnicy fatimskiej" 


       Książka ta przybliża nam zarówno treść tajemnic fatimskich jak i pozwala na bliższe poznanie dzieci którym Matka Boża się objawiła.Hiacyntę,Franciszka oraz Łucję dos Santos. Poznajemy ich dzieciństwo,dowiadujemy się co robili ,w co lubili się bawić,w rzadkich przecież chwilach wolnych od ciężkiej pracy.
     Jak wiemy zrówno Hiacynta i Franciszek żyli krótko,zmarli w dzieciństwie Franciszek na tzw. hiszpankę,Hicynta na zapalenie opłucnej.Co zresztą przepowiedziała im Matka Boska( krótki żywot).
Okazuje się iż modlitwę fatimską odmawianą w trakcie różańca ,zawdzięczamy Franciszkowi.


  Poznajemy dalsze losy Łucji, któa wstąpiła do zaonu karmelitanek.Jej wspomnienia, kontakty listowne oraz osobiste z papieżami i biskupami.To skromna i cicha osoba,słuchająca przełożonych,papieża i biskupów,nade wszystko oddana Matce Bożej i starająca się zrobić wszystko to o co Ona prosi.  
 
  Mamy okazję dowiedzieć się co kościół sądzi o objawieniach nie tylko fatimskich.Sporo miejsca poświęcono kontrowersyjnym objawieniom w Medjugorie ,które do dziś nie zostały uznane przez kościół a opinia biskupa miejsca jest raczej negatywna.Zresztą i w tej rozmowie padają słowa że brak tam nadprzyrodzonego charakteru objawień.Dysusyjne jest to wszystko jesli wezmiemy pod uwagę owoce,po nich bowiem .... W każdym razie objawienia w  Medjugorie pozostają nie uznane przez KK,jednocześnie  kościół nie aprzestaje opieku duchowej nad pielgrzymami.
  
   Rozmówcy rozprawają się również z mitami narosłymi wokół tematu tajemnic.A istnieje ich ( tych mitów) sporo,m.in. to że jest ich więcej niż trzy a swego czasu była i czwarta.Pogłoskami że s.Łucja napisaa kilka wersji tajemnic.To wszysto zostaje wyjaśnione.
  
    Dla mnie osobiście dużym plusem tej pozycji była możliwość choć trochę bliższego poznania papieża Benedykta XVI .Wyłania się człowiek wart poznania ,intrygujący,konserwatywny, wiedzący cego chce a nade wszystko kochający Boga. Nie ukrywam że jestem pod wrażeniem i że "czymś" mnie ten człowiek do siebie przyciąga. Przyznacie chyba że po Janie Pawle II niezwykle charyzmatycznym, aktualny papież nie miał łatwego zadania.

     Ocena książki :  4/6 

    Książkę czytałam już jakiś czas temu, podobnie trochę czasu ma już prezentowana opinia.Czy coś się zmieniło w mojej ocenie?  Muszę przyznać że pierwotne przyznałam tej pozycji 5/6 , teraz wpisałam 4/6 ,gdyż tak naprawdę gdy emocje opadły, minął jakiś okres i niewiele z tej rozmowy zapamiętałam. Poza pokorą z jaką znosiła swój los siostra Łucja,to pamiętam ,podziwiam i wiem że ja bym tak nie umiała. 

     Zdjecia znalazłam w internecie.




 

sobota, 20 października 2012

"Dlaczego mężczyzni kochają zołzy" Sherry Argov

   Autor : Sherry Argov
   Tytuł : "Dlaczego mężczyzni kochają zołzy"
   Tytuł oryginalny : "Why Men Love Bitches"
   Przełożyła : Urszula Szczepańska
   Wydawnictwo : G+J


      " Światowy bestseller ponad 1 milion sprzedanych egzemplarzy"   " Bestseller Empiku 2011"

    Nie będę ukrywała że nie przepadam za tego typu zachętami do kupna,szczególnie pierwsze zdanie rozłożyło mnie na łopatki. Jednak wbrew wszystkiemu z chorej ciekawości wypożyczyłam ten poradnik i wsiąkłam.Przeczytałam błyskawicznie.
 
      " Pamiętaj że mężczyzna wracając do domu po całym dniu pracy chce zobaczyć Ciebie zadbaną i elegancką, dom perfekcyjnie wysprzatany a wasze dzieci w roli ślicznych aniołków. Powinnaś też mieć przygotowany obiad , najlepiej dwa dania, to co on lubi ,mile widziany deser w lodówce." 

     i 

   " Pamiętaj tez by nie zawracać mu głowy głupotami, po to by w domu wszystko działało perfekcyjnie jesteś Ty. On wracając musi cuć się jak król by chcieć wracać"


      I jak Wam się podoba?  Mnie też nie!
      Zatem skąd pozytywne zdanie na temat książki?

   Stąd że podane wyżej "cytaty" nie mają z tym poradnikiem nic wspólnego. Są jego całowitym przeciwieństwem.

     Autorka usiłuje nam wytłumaczyć że po pierwsze najważniejsze jesteśmy my same. Nic w tym nowego, wiadomo że jesli nie szanujemy i nie cenimy siebie nie mamy podstaw by wymagać tego od innych. Egoizm? Nie ! Po prostu zdrowe i racjonalne spostrzeżenie.
  Jesteśmy zbyt uległe, zbyt poddane, myślimy tylko o tym co zrobić by on z nami był. Za bardzo nam zależy a co najgorsze to widać . Mężczyzna jest myśliwym, zatem chce polować.Pewność że ma już swoją zdobycz kończy zabawę. Zatem do dzieła i nie psujmy zabawy.

   Niby wszystko to wiemy, żadna tajemnica nie została odkryta a jednak miliony kobiet zastanawają się każdego dnia jak "go" usidlić. Nie powiem by była to recepta 100% na uany o trwały związek ale te 99% już dam.
    Drogie panie, myslimy o sobie, rozwijajmy swoje pasje, miejmy swoje życie ,bądzmy niezależne(również finansowo) a mężczyzna? Sam się znajdzie a jak będzie nas pilnował niczego nie będąc pewnym. Mężczyzna ,to jesdno jest pewne nie może być sensem naszego życia!

   Jednym zdaniem: stare prawdy w nowej szacie. Warto wypozyczyć,przeczytać i zastosować. Kupić ? Nie,aż tyle dla faceta robić nie będę.
  
  

wtorek, 16 października 2012

"Stephen King" Teodoro Gomez

     Autor: Teodoro Gomez
     Tytuł : "Stephen King.Człowiek i twórca"
     Tytuł oryginału : "El lector de ... Stephen King"
     Tłumaczenie : Marta Mróz
     Wydawnictwo : Muza S.A.
     Rok wydania : 2008 Warszawa


 
 
          Przeczytałam całą książkę mimo iż na forum fanów SK StephenKing.pl została zmieszana z błotem. Nie będę polemizować gdyż będąc fanką twórczości Kinga nie czuję się znawcą. Zdaję sobie sprawę że wiem zbyt mało by wchodzić w dyskusje. Jedno jest pewne, czytałam "Danse Macabre" i sporo wiadomości się powtarza, wierzę pasjonatom że podobnie jest z pozycją "Jak pisać?Pamiętnik rzemieślnika" S.Kinga, większość to powtórzenia z tych dzieł.
       Część biograficzna sprawiła mi przyjemnosć przy czytaniu, jednak niczym mnie nie zaskoczyła, no może Richardem Bachmanem, tzn. tym jak został stworzony. Sama nie wiem czy tak naprawdę rekomendować tę książkę czy nie. Wątpliwości nie ukrywam biorą się z porównania mojej opini z opinią pasjonatów, mnie się nawet podobało. Pewnie dlatego że jak wspomniałam znawcą nie jestem, sporo błędów mi umknęło przy czytaniu.Nie znam tych wszystkich powiesci ani ekranizacji zatem nie zawsze mam możliwość wyrobiena sobie swojego zdania.
     Z drugiej strony nie umiem z czystym sumieniem stwierdzić że ta biografia to dno i że jej nie polecam.Czyta się szybko, chwile spędzone nad tą lekturą uważam za cenne ,choć przyznaję że wolę poznawać życie pisarza z autobiografii. Myślę że rację mają osoby twierdzące że jest to pozycja dla osób zaczynających znajomość z Kingiem. Jednak zarzut o ewentualne szerzenie błędnych wiadomości po przeczytaniu tego dzieła wydaje się uzasadniony.Tym bardziej że niestety nie zostają spełnione obietnice  zawarte dla zachęty na okładce.

       
       Z  okładki :

  Stephen King (Portland, 1947) jest niezaprzeczalnie mistrzem powieści grozy. Jest także jednym z najpopularniejszych współczesnych pisarzy, autorem wielu bestsellerów. Na całym świecie istnieją miliony wielbicieli jego twórczości. Duża część utworów Kinga została przeniesiona na ekran. Jest też jednym z prekursorów publikacji w Internecie. Książka "Stephen King. Człowiek i twórca" to wyczerpujący przewodnik, który pomaga nam zrozumieć życie i twórczość autora tak fascynujących i niepokojących dzieł jak "To!", "Lśnienie" czy "Mroczna Wieża". Czytelnik będzie mógł odkryć skrywane sekrety pisarza i prześledzić jego drogę twórczą i osobiste doświadczenia. Na stronach tej książki można znaleźć:
-biografię Stephena Kinga
-klucze do interpretacji jego dzieł
-bibliografię i omówienie wszystkich jego utworów,
-kompletną filmografię
-chronologię życia autora na tle jego czasów