poniedziałek, 30 lipca 2012

"Kto pozostaje bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem"


  (Mt 7,1-5)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka /tkwi/ w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.

    Trochę się tymi cytatami asekuruję,podejmując pewien temat. Jest  książka,która gdy się pojawiła wywołała fale dyskusji nie tylko w Polsce ale i za granicami kraju. Oceny są różne choć na ogół pozytywne. Jestem w jej połowie zatem o samej przeczytanej na razie częsciowo opowieści będzie dziś niewiele a raczej nic. Z ciekawości zaś szukałam informacji na temat jej bohatera,nie to żebym nigdy wcześniej o nim nie słyszała,jednak zawsze myślałam o nim że nie miał innego wyjścia. Tu się okazuje że sporo osób uważa inaczej,że oskarża go mimo tego że po latach nie będąc zaangażowanym osobiście nie jesteśmy (chyba) w stanie wydać opini o kimś i o jego działalności.I zapominają oceniający by oceniać czyny a nie człowieka. Obojętnym pozostać się nie da to pewne. A i ja w poprzednim zdaniu pokusiłam się o ocenę choć nie powinnam.
   Z drugiej strony machnąć ręką? Też nie można. Jednak gdy stawiam się na jego miejscu ,pojawia się problem, gdy chodzi o prostą w zasadzie sprawę zabić czy nie,odpowiedz jest nieskomplikowana,wiem jak powinnam zrobić, jak postąpię będzie oczywiście zależało od sytuacji podobnie ocena czynu.Gdy powrócę myślami do tej osoby i mam niejako w jej sytuacji się postawić nie wiem nawet jak powinnam postąpić, a co dopiero wypowiadać się jak bym postąpiła.

zródło zdjęcia
   Sprawa prostą nie jest podobnie jak wszystko co dotyczy Holokaustu ,chodzi o Mordechaja Chaima Rumkowskiego  urodzony 27 lutego 1877 roku w Ilinie w Rosji w kupieckiej rodzinie, ukończył kilka klas szkoły podstawowej ( logika, moralność i uczucia wyższe - być może brak wykształcenia może tu być jakimś tropem ) .Prowadził pracownię pluszu, był agentem ubezpieczeniowym i kierownikiem domu sierot "Helenówek". Od 1921 roku był członkiem Gminy Żydowskiej.Nie będe tu streszczać życiorysu ,podałam link do wiki ,kto chętny może poczytać.
 
  Niewątpliwie prezesem Judenratu został na własne życzenie, wierzył że pójście na współpracę z Niemcami ,stworzenie wielkiej fabryki przynoszącej zysk okupantom uratuje życie może nie wszystkim ale przynajmniej większości.Był idealistą wierzącym we własne siły ,w to że będzie przywódcą wiodącym być może nie do wolności ale do przetrwania. Stworzył miejsce zorganizowane, tłumaczył że by żyć należy pracować i te miejsca pracy tworzył, fabryki czy  administracja były rozbudowane do granic możliwości,by dać pracę która zwalniała z transportu. Kiedy przyszedł czas że Niemcy zażądali dzieci utworzył również miejsca pracy specjalnie dla nich tak by były przydatne, każde dziecko w Łodzi w wieku od 14 lat a potem od 10 lat musiało pracować.Zdarzały się sytuacje dziwne, jak ta kiedy osobom niezdolnym do pracy przyznał zasiłki, póniej gdy miał wybierać ludzi do wysłania poza granicę getta podał tylko listę z nazwiskami pobierającyh zasiłek. Czy działał celowo,czy był to przypadek? Wierzę w tę drugą wersję.
  Łódzkie getto było o ile tak można to określić gettem wzorowym,wprowadzono np. kartki żywnościowe co pozwalało na racjonalne podziały żywności dostarczanej przez Niemców do getta.Śmiercią głodową umierało znacznie mniej osób niż w getcie warszawskim, bogatszym to po pierwsze i otwartym na przemyt to po drugie. Gdyż Rumkowski w pierwszej kolejności pozbył się szmuglerów jedni twierdzą że z powodu strachu przed nimi, inni że w obronie ludzi przed ewentualnymi konsekwencjami i wykorzystywaniem.
     Getto Łódzkie przetrwało najdłużej do sierpnia 1944 roku własnie ze względu na "opłacalność" dla Rzeszy, to z pewnością było zasługą prezesa Judenratu. Czy gdyby nie dość nagła decyzja o likwidacji spowodowana kłopotami ( delikatnie mówiąc) na froncie, mogłoby przetrwać? Myślę że miało największe szanse.
   
 W 1942 roku zażądano 20 tysięcy  Żydów , chorzy ze szpitali już byli wydani, tym razem "poproszono" o starców i dzieci ,czyli o najsłabszych ale też zwyczjowo z pobudek moralnych , zwykle w każdym społeczeństwie najbardziej bronionych. To był zamach na świętość,szczególnie dzieci.

    Fragmenty przemowy Mordechaja Rumkowskiego do mieszkańców getta :

  
"Trwa wojna.Nad głowami codziennie wyje nam alarm lotniczy.Wszyscy musimy biec ,szukać schronienia.W tej sytuacji dzieci i starcy sa tylko zawadą.Dlatego lepiej będzie ich stąd zabrać."

" ...Nigdy nie przypuszczałem ,że to moje ręce będą składały taką ofiarę na ołtarzu.Przypadło mi w losie ,że muszę dziś wyciągnąć do was ramiona i błagać : bracia i siostry,ojcowie i matki - wydajcie mi swoje dzieci...! "

" Mamy w getcie wielką ilosć chorych na gruzlicę ,którym pozostało tylko parę dni ,może tygodni życia.Nie wiem może ten plan jest diabelski ,muszę się zwrócić do was z zawołaniem : wydajcie chorych ,aby na ich miejsce ratować zdrowych ..."

"Okrzyki z tłumu:
Lepiej idzmy wszyscy; i
Panie Prezesie ,nie bierzcie ,wszystkich dzieci;wezcie po jednym z tych rodzin ,co mają więcej" *

     Straszne,nieludzkie czy rozsądne na swój diaboliczny sposób? Równie szokująca jest propozycja padająca z tłumu by zabrać po jednym dziecu tym ,którzy mają ich dużo.Które dziecko przenaczyć? Czy da się stratę któregoś przeboleć? Czy tak można?
    Przed pochopnym wydaniem oceny uprzedzm że prawdopodobnie szantażowano Rumkowskiego zmniejszeniem racji żywnościowych a te które były i tak nie starczały.

   Według oficjalnych danych wysłano wówczas do obozów zagłady w Chełmnie nad Nerem 15 681 osób,choć sekretarka Rumkowskiego twierdzi że wysłano 22 tysiące a ten ceowo zaniżył liczby by nadal pobierać więcej jedzenia i móc je rozdzielić wśród pozostałych. **
     W Warszawie w proteście przeciw transportom 23 lipca 1942 roku Adam Czerniakow przewodniczący tamtejszego Judenratu popełnił samobójstwo.
     Można dysutować oczywiście ,który z nich postąpił właściwie, zaznaczę iż transporty z W-wy i tak zostały przygotowane a na miejsce Czerniakowa został wybrany przez niemców Marek Lichtenbaum. 

   cdn.

  Zródła:  

  
   *Steve Sem - Sandberg "Biedni ludzie z miasta Łodzi"
 **Szewach Weiss "Państwo Rumowskiego" Wprost 3/2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz