środa, 15 maja 2013

Maciej Maciejewski " W piekle lepiej być nikim"

 
   Autor: Maciej Maciejewski
  Tytuł : "W piekle lepiej być nikim"
  Wydawnictwo : Świat Książki
  Miejsce i rok wydania : Warszawa 2011

 
       Z okładki :

                  " Powinien zamknąć jej oczy.
              Zamiast tego zmasakrował jej twarz.
                   Takie właśnie są procedury."

        "Działalność tego agenta nie przypomina przygód Bonda. Śledztwo policjantki nie ma nic z amerykańskiego serialu .
                    Poznajcie cała prawdę... "
  
      " Kim jest tajemniczy człowiek wychowany na stołecznym Powiślu, naznaczony wojną w Jugosławii,po której przez lata przemierzał Europę? Dlaczego w centrum Warszawy zamordował dwoje ludzi? Zagadkę stara się rozwiązać komisarz Agata Zawadzka , twarda kobieta, która płaci ogromną cenę z a swa ciężką pracę , zaczynającą się często od porannej wizyty w prosektorium.
      Mroczna intryga, duszny klimat i dwa wyraziste portrety ludzi wypalonych .
     Tylko na mocne nerwy!"

         
 

    Książka ta już jakiś czas czekała grzecznie w kolejce na lekturę i gdyby nie to że przez przypadek wpadłam na opinię Joanny Gołaszewskiej a ta ( opinia ) rozpaliła moją ciekawość, nadal by leżała . Postanowiłam sprawdzić sama jak to jest z tą debiutancką  powieścią znanego z pisania scenariuszy do "Pożegnania z Marią" ,"Pestki" czy serialu kryminalnego "Glina, autora. Jednym słowem świetna. To naprawdę kawał dobrej roboty, każdemu życzyć takiego startu w świecie literackim, wprawdzie w pisaniu Pan Maciejewski ma wprawę ale sam zaznacza że jednak pisanie powieści jest trudniejsze.
    Czytałam najróżniejsze wypowiedzi na ten temat, zarówno pochlebne jak i mało entuzjastyczne, każdy ma rzecz jasna prawo do własnego zdania i nie zamierzam nikogo przekonywać do własnego. Niemniej bardzo chciałabym jednak Was do przeczytania tych niespełna czterystu stron zachęcić. I nie bardzo wiem jak gdyż to co mnie się podobała u innych zwykle jest podawane jako minus, jak to zrobić by nie wyszło że jednak chcę przekonywać?
  
    Sam autor zaznacza że jest to fikcja, jak to powieść, chciałoby się powiedzieć ,gdyby nie to że niełatwo jednak jest uwierzyć tym słowom. Ta historia podwójnego morderstwa, mordercy i poszukującej go policjantki jest napisana w tak przekonujący sposób że czytelnik ma wrażenie że wręcz żyje tym wszystkim, jest do bólu realistyczna. Napisana twardym niewybrednym momentami językiem, z bardzo obrazowymi opisami zarówno bohaterów ( również tych pomniejszych ) jak i miejsc czy sytuacji. Gdy czytamy o Agacie czyli komisarz prowadzącej dochodzenie , mamy kompletny obraz kobiety samotnej, zakompleksionej, żyjącej w skrajnej monotonii poza pracą oczywiście, bo akurat tam raczej nie ma okazji do nudy ale i do rozrywki daleko. Musze to zaznaczyć, bo inaczej będzie mnie gryzło. Agatę z miejsca polubiłam , jest bohaterką z którą być może niewiele kobiet świadomie chciałoby się identyfikować ale do której jednak większość po prostu jest podobna. Ot gdyby nie zawód , normalna przeciętna kobieta , ze zmarszczkami na twarzy, nadwaga tu i ówdzie nie wierząca w swoją kobiecość i jej siłę. 
   Świetny portret mordercy, może nawet ciekawszy niż naszej policjantki wyłania się z mroku, strona po stronie. Tu musze przyznać że do końca nie wiem jak go odebrać, autorowi udało się stworzyć postać ,która mimo iż potępiam jej zachowanie jakoś nie daje od siebie odpocząć, przyznam że duży wpływ mają na to i genialne moim zdaniem retrospekcje. Wszyscy wiedzą o scenariuszach, nie wiem czy wszyscy również wiedzą że Pan Maciej był jednym z pierwszych dziennikarzy wojennych będących w Jugosławii , tu mamy wytłumaczenie tak wyrazistych obrazów z wojny na Bałkanach. Brutalnych, ordynarnych ,nie oszczędzających czytelnikowi wstrząsających wrażeń, niezbyt miłych a wręcz odrażających . Nie dam sobie wmówić że to fikcja, tzn. każdy pojedynczy przypadek być może ale całość garściami czerpana jest z życia ( niestety bo aż strach myśleć że cos takiego miało miejsce) a kto wie ilu rzeczy autor nam oszczędził.
   Przypadł mi do gustu pewien sposób prowadzenia narracji, czytamy czytamy i nagle łapiemy się na tym że czytamy o kimś innym niż myślimy, nie ma a przynajmniej nie zawsze wyraźnych przejść od opisów jednych postaci i ich działań do następnych ,niejako są wplatane w treść tak że nagle łapiemy się na tym że Pan Maciejewski nie pisze już o Agacie tylko o świadku, o jej córce czy o jeszcze kimś innym. Takie to trochę filmowe, powoduje jednak że czytelnik nie czuje znużenia i cały czas jest skupiony na tym co czyta by czegoś nie przegapić , mnie wręcz chwilami to otrzeźwiało gdy akcja stawała się jednostajna.
   Prawdziwe życie ukazane przez osobę naprawdę tym wszystkim zainteresowaną, nie sposób zarzucić bohaterom sztuczności, nieprawdopodobności czy wyidealizowania, świat jaki jest Maciejewski to widzi a czytelnicy? Przyjmą albo będą udawać że jest lepiej, bo zwykle nie lubimy gdy piszą o nas prawdę. Gdy pokazują nas bez masek ,które zwykle przywdziewamy.
     Twarda, męska , naturalistyczna nie owijająca w bawełnę proza, warta każdej złotówki i każdej poświęconej jej minuty. Czekam na więcej!

    Ocena książki : 9,5 / 10
 
     Książka załapała się do wyzwań :

      " Polacy nie gęsi ... "  
                   
                         

 
      " Trójka e - pik"
   
         

           
        " Z półki "

                      


       
         " Kapitan Żbik na topie czyli czytamy polskie kryminały"  

                     


      Niewinnie zapytam czy wiecie kim jest wasz sąsiad? Tak ten ,który co rano z jamnikiem na smyczy wędruje po nową prasę i świeże bułeczki.

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję to zasługa książki ,jest świetna.

      Usuń
  2. Rzeczywiście, po recenzji tak entuzjastycznej trudno nie myśleć o przeczytaniu książki. Jak to się stało, że nie znam autora, sama nie wiem :-)
    Recenzję dopisałam do bazy danych kapitana Żbika :-) więc i o zaznaczenie proszę, że książka załapała się także do wyzwania Kapitan Żbik na topie czyli... :D

    OdpowiedzUsuń