czwartek, 2 lipca 2015

Marta Sapała "Mniej"

Autorka : Marta Sapała
Tytuł :"Mniej"
Wydawnictwo : Relacja
Gatunek :
Miejsce i rok wydania : Warszawa 2004
Źródło książki :  biblioteka

              


      Zamknęłam książkę już kilka dni temu. Jednak ciągle myślami do niej wracam. Autorka przeprowadziła wraz z grupą ochotników pewien eksperyment. Chodziło o ograniczenie konsumpcji, materializmu, bezsensownego nieraz ( choć nie zawsze ) wydawania pieniędzy. Nabywania rzeczy niepotrzebnych , tyczy się to wszelkich zachcianek. Choć można zastanawiać się co jest zachcianką, co jest z kolei niezbędne do życia. Wprawdzie zostały ustalone pewne założenia, miały być kupowane rzeczy niezbędne , jeszcze lepiej jeśli nabywało się je drogą wymiany a nie kupna.
   Z jednej strony faktycznie udało się , choć nie do końca i nie wszystkim. Mam tu na myśli nie osoby , które z różnych przyczyn zrezygnowały a te , które wytrwały, zdarzały się bowiem różne wpadki. Samo słowo "eksperyment" jest tu ważną wskazówką, nie traktujemy tego choć to trudne jako formy oszczędzania, nie ukrywam że i mnie chwilami ciśnie się na klawiaturę zarzut o wydawanie na bzdury , na wycieczki itp. Dysonans ten bierze się z naszego podejścia iż jeśli się oszczędza i nie wydaje nadmiernie znaczy że nie ma kasy. Skoro jej brak to skąd wycieczki, sporadyczne ale jednak korzystanie z lokali usługowych, imprez nawet i zagranicznych. Dlatego też kładę nacisk na słowo eksperyment, tak jak przy pisaniu o minimalizmie zwraca się uwagę na dobrowolne ograniczenie wydatków.
    Tak sobie myślę dla kogo jest ta książka, z pewnością dla socjologów będzie to wartościowa pozycja, dla osób , które chciałyby spróbować dobrowolnego podkreślam minimalizmu bo mają wrażenie że jednak szastanie kasą i nabywanie coraz to nowych dóbr szczęścia nie daje. Co najwyżej frustrację przy porządkach.
    Problem polega na tym iż póki jest to dobrowolne, póki wiemy że jeśli nie uda się bezgotówkowo zdobyć choćby opisywanego w książce misia to możemy po prostu pójść i go kupić nie ma problemu. Problem pojawia się gdy jest to jedyna możliwość zdobycia potrzebnej rzeczy. Zresztą autorka też to zauważa podkreślając iż w najgorszym razie osoba taka która ogranicza się bo chce a nie musi  po prostu pójdzie i kupi zwyczajnie w sklepie, osoba która do tego jest zmuszona już tego nie zrobi.
    Przyznam szczerze że mnie nie podoba się zupełnie pomysł by za jakieś powiedzmy wytyczne wziąć "minimum egzystencji" . Zgrzyta mi to , wydaje się wręcz kpiną z osób , które żyją na tym właśnie poziomie. Owszem popieram minimalizm , popieram ograniczanie wydatków. Sama uważam że przesadzamy , wydajemy niejednokrotnie więcej niż powinniśmy, czasem niestety więcej niż możemy. Podkreślałam jak ważna jest tu dobrowolność ,problem w tym że ludzie naprawdę żyjący za takie kwoty  z przymusu , dalecy są od dobrowolności. Może błędnie , wbrew zamysłowi autorki odczytuję fragment o tym iż koleżanka oblata w tematach społecznych podsunęła jako wskazówkę to wskaźnik minimum egzystencji, mnie jednak razi już na następnej stronie zastanawianie się co zrobi jedna z eksperymentatorek kiedy skończy jej się tusz do rzęs. Błagam Was to naprawdę jest problem ? Jakikolwiek ? Według mnie nie pomaluje rzęs , żaden problem , zdrowiej , ekonomiczniej i bardziej ekologicznie. Jednak nie ,w zapasie jest jeszcze jeden , może starczy?!

2 komentarze:

  1. Ale ciekawy temat, z jednej strony aż chce się spróbować. Z drugiej człowiek jest przecież tak wygodny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat faktycznie bardzo ciekawy a książkę dobrze się czyta.

      Usuń