sobota, 23 marca 2013

Alyson Noel "Ever" NIEŚMIERTELNI


 Autor:Alyson Noel
 Tytuł: "Ever"
 Cykl: Nieśmiertelni część I
 Tytuł oryginału: "Evermore"
 Przełożyła: Dobromiła Jankowska
 Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie

       

    Z okładki :
 
   Ever rozpoczyna cykl zatytułowany :Nieśmiertelni" .Powieść została przetłumaczona na 20 jezyków i wydana w 23 krajach .Zdobyła wiele nagród ,m.in. "Publishers weekly" Bestseller ,"USA Today" Bestseller. Przez 31 tygodni zajmowała 1 miejsce na liście bestsellerów "New York Timesa"
 
   Alyson Noel jest autorką kilkunastu bestsellerowych powieści dla kobiet .mieszka w Laguna Beach w Kalifornii ,gdzie pracuje nad kolejnymi tomami sagi o Nieśmiertelnych. 

    Tyle na okładce, postanowiłam nie przepisywać widniejącego na niej streszczenia gdyż jest zbyt szczegółowe i długie jak na moje wymagania, na dodatek zdradza sporo i przez to pozbawia powieść nutki tajemniczości. To tylko moje zdanie. Każdy może mieć inne. Co jeszcze rzuciło mi się w oczy to zdecydowane nadużywanie słowa bestseller, dobrze że zakupu dokonywałam internetowo dzięki czemu owa przyjemność mnie ominęła, inaczej zapewne bym tej książki nie kupiła i nie przeczytała.Jestem uczulona na określenia tego typu.

   Ksiazkę czyta się ekspresowo, opowieść o nastolatkach ich miłości i życiu, trochę w tym "Nieśmiertelnego" trochę "Pamietników wampirów" autorka co prawda nie uczyniła bohaterów wampirami ale mimowolnie przy czytaniu o niczym innym się nie myśli tylko właśnie o tym że jedynie picia krwi brakuje, niezaleznie od jej zródła i ewentualnego "wegetarianizmu"konsumujących co miało miejsce w "Zmierzchu". Typowa powieść ostatnich czasów , sprawnie napisana dużo lepiej niż wspomniany cykl autorki "Zmierzchu" . Przyjemna popołudniowa lektura, która może nie zapira tchu w piersiach, nie powoduje zapomnienia o świecie ale jest na tyle interesująca by nie odłożyć jej na półkę nie przeczytanej i sięgnąć po kolejne tomy.
   Można przeczytać fragment powieści tutaj. 

    Ocena książki : 7 / 10

piątek, 15 marca 2013

Obojętność, okrucieństwo czyli Polacy w oczach Władki Meed wspomnienia z II wojny światowej.

   Autor : Władka Meed
  Tytuł : "Po obu stronach muru"
  Wydawnictwo : Jaworski
  Miejsce i rok wydania: Warszawa 2003

      Wspomnienia z czasów II wojny światowej nie mogą być przyjemne, z Getta Warszawskiego tym bardziej. Obraz getta w, którym wszyscy umierali z głodu bez wyjątku już dawno włożono między bajki, nie zamierzam z tego faktu wywodzić twierdzenia że widocznie nie było tak zle. Bo było! Każdego dnia umierali z najróżniejszych powodów ludzie. Między innymi o tym pisze autorka, jednak przede wszystkim przedstawia nam losy ludzi ,którzy się zbuntowali, którzy działali ratując życie i godność, własną i innych.
  
   Chciałoby się rzec że wspomnienia jak każde inne. Dla mnie jednak nie. Oczywiście wiemy że świat nie jest czarno biały, zarówno Żydzi jak i Polacy bywali zli i dobrzy, również wśród osób pochodzenia niemieckiego znaleźć się dało i tych dobrych. Rzadziej rzecz jasna,ale się dało. Do czego zmierzam. Do tego że autorka niejako burzy tę wiarę, w to że znaleźć szło tych dobrych Polaków. Oczywiście wiem że bywali i tacy ,którzy donosili za pieniądze, to jasne. Jednak zawsze chciałam wierzyć że jednak byli i tacy ,którzy pomagali w chwili kiedy ceną była śmierć nie tylko pomagającego ale i jego rodziny a także bliższych i dalszych znajomych.I byli. W całej tej opowieści odczytuję jeden wielki zarzut w stronę Polaków ,że nie pomagali . Niby tam pada kilka nazwisk tych lepszych , nie zmienia to faktu że całą książkę odbieram jako oskarżenie i raczej nie czuję się z tym dobrze. 
  Bo przecież lubimy widzieć siebie jako bohaterów, czy nie? Jako lepszych niż było to w rzeczywistości. Każdą krytykę czy zarzut odbieramy bardzo osobiści. Stąd zamieszanie  dotyczące książek Grossa, nie dlatego że pisał kłamstwa a dlatego że prawda powoduje wstyd,strach ,zwątpienie w siebie i w swoje intencje i możliwości. 
   Myślę jednak że największym i najgorszym naszym i nie tylko grzechem była obojętność, do niej to nawiązuje i autorka książki i Elie Wiesel będący autorem wstępu. O niej też wspominał bardzo często Marek Edelman. Obojętnosć brak reakcji, zarówno pojedynczego człowieka jak i całego świata, gdyby nie obojętność nie byłoby tego wszystkiego.
  I wiecie co tak sobie myślę że ten właśnie grzech towarzyszy nam po dziś dzień kiedy cały świat w tym my patrzymy na wojny w innych rejonach i milczymy, na katastrofy i milczymy, na biedę i głód i milczymy. I tak będzie zawsze, tak było zawsze.Przykładem choćby inkwizycja, niewolnictwo w Ameryce swego czasu, kolonizacje, Wietnam,Hutu i Tutsi ......
  Zresztą po co czepiać się tak wielkich wydarzeń głód w Indiach,Chinach, czy w Afryce ... a i u nas wcale nie jest dobrze choć nieporównywalnie pewnie. Z kolei kiedy w odniesieniu do II wojny światowej pomyślimy o karze śmierci za tę pomoc,kto z nas wie czy byłby na tyle odważny?
  A współcześnie? Daleko nie szukać , wystarczy przypomnieć sobie zabitego policjanta, który starał się powstrzymać agresorów na przystanku, chłopaka który zginał bo bronił dziewczyny. To tak dla równowagi , dla tych głosów krzyczących że zawsze trzeba ,może i trzeba , właściwie należy ale....  
 
   Myślę że dla kontrastu i swoistego pocieszenia, wszak wszyscy jesteśmy egoistami, można poczytać wszelkie wspomnienia Władysłwa Bartoszewskiego , Polaka będącego po drugiej stronie muru. Przypomieć sobie "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata" a czy ktoś poczuje się lepiej. Nie obiecuję, we mnie ta książka tkwi odkąd ją przeczytałam i nie umiem zapomnieć. Tak to już jest z tą tematyką.    
     
  Wyzwania
      "Wojna i ... literatura"  , "Z półki" 

środa, 13 marca 2013

Zbigniew Raszewski "Listy do Małgorzaty Musierowicz"

        Fantastyczna lektura,którą polecam zarówno miłosnikom prozy Małgorzaty Musierowicz jak i ludziom zafascynowanym profesorem Zbigniewem Raszewskim oraz jego twórczością nieco odmienną ale jednak wciągającą.
    Dzięki tym listom mamy niepowtarzalną okazję podejrzenia tego co robią ludzie sławni, co czytają o czym rozmawiają,czym się zajmują  i wbrew pozorom okazuje się że zbyt wiele ich na co dzień od przeciętnego obywatela nie różni. Dowiadujemy się też jak wielki wpływ na losy naszych ukochanych bohaterów Jeżycjady miał profesor Raszewski, że sporo naprawdę sporo z tego wspaniałego człowieka było w profesorze Dmuchawcu ,choć poczatkowo kreowany był na wzór jednego z nauczycieli Małgorzaty Musierowicz to z czasem coraz więcej widac w nim z autora tych listów. Scena w "Noelce" kiedy to prof.Dmuchawiec dostaje prezent od Kreski i Maćka  jest jedną z moich ulubionych , dobrze wiedzieć że podobnie cieszył się ktoś istniejący naprawdę , pozostawia to choć margines nadziei na to że dobro i miłość nie znajduje się tylko w bajkach.Wąski, bardzo wąski ale zawsze,jak kto chce może się pocieszać.
  Zawsze gdy czytam cudze listy mam wrazenie podglądania życia korespondentów , tu rownież czasami zastanawiam się nad tym czy aby z pewnością to jest w porządku,tłumaczę sobie że w końcu żadnych tabloidowych informacji tam nie ma, dyskusja ( jednostronna wprawdzie) zaś jest na wysokim poziomie nawet jeśli dotyczy szarych klusek. Poza tym nie ukrywajmy że pozycja ta pokazująca z jaką pasją i zainteresowaniem profesor śledził losy Borejków i ich znajomych czy ukochanej przez Niego Kreski , sa dla mnie usprawiedliwieniem kiedy sama zaczynam zatracać się w świecie bohaterów.
   Mimowolnie poznajemy też bliżej panią Małgorzatę Musierowicz i jej problemy, zwyczaje i tak no cóż pewną cechę, której brakuje wielu ludziom a przydałoby im się, nieśmiałość. Nie do uwierzenia a jednak.
  
  Autor : Zbigniew Raszewski
  Tytuł:  "Listy do Małgorzaty Musierowicz
  Wydawnictwo: Akapit Press

   
 
    Książka przeczytana w lutym do wyzwania Polacy nie gęsi oraz Pod hasłem .

    Ocena książki : 10 / 10

czwartek, 7 marca 2013

Irytacje czyli rozmiar jest ważny!!!

  
   Ciekawa jestem kiedy wreszcie ludzie pracujący w wydawnictwach zaczną myśleć o czytelnikach bo na razie im to nie wychodzi. Kupiłam siążkę jest to drugi tom opowieści ,trudno nie kupić jesl jest się maniaczką, ma się pirwszą część a naa drugą czeka się odliczając dni do premiery. Każdy kupi. A potem przeklina i się wścieka bo rozmiar tomu drugiego różni się od pierwszego i to o kilka milimetrów. Niby zadna różnica, a jednak żedy stały stały koło siebie jedna z nich musi odstawać od tylnej ścianki regału, o wysokości nie wspomnę. Jakość wydania tegoż tomu drugiego jest śmieszna w porównaniu z poprzedniczką. Papier to jakiś koszmar, żółty ,drze się przy czytaniu bo chyba nikt przy drowych zmysłaach nie przeprowadza testów szarpania.Jednal jeśli przewracam stronę i ta się naddziera to coś jest nie tak, druk miejscami jakby zalany, ale to akurat najmniej mi przeszkadzało, wręcz lubię takie błędy.To był mój prezent na dzień kobiet.
zródło zdjęcia:Empik.com
Dzięki Bogu treść ( kocie mrrr )  ta jest równie dobra jak w pierwszej części o "Żywych trupach" czyli w "Narodzinach gubernaatora" i to ratuje wydawcę choć nie jest kompletnie jego zasługą. Po co to piszę?Z nadzieją że wreszcie ktoś dojrzeje do odbioru tej informacji, w gruncie rzeczy prostej, jesli wydaje się jakąkolwiek serię nie zmienia się gabarytów bo do diabła ludzie chcą mieć te tomy ustawione obok siebie tak by nie tworzyły toru przeszkód dla moli książkowych. 

       O samej lekturze może jutro coś skrobnę choć zaległe mam już listy prof. Raszewskiego i wspomnienia z Getta Warszawskiego Władki Meed.Postaram się jednak to wszystko nadrobić.    

sobota, 2 marca 2013

Wyobrazni nie starcza.

 
       Po przeczytaniu wywiadu "Marek Edelman:Bóg śpi." sięgnęłam po książkę Anki Grupińskiej "Ciągle po kole" czyli rozmowy z Żołnierzami Getta Warszawskiego ,miałam przeczytać tylko rozmowy z Markiem Edelmanem ,na tym się nie skończyło co łatwo było przewidzieć. Chciałabym powrócić na moment do cytatu z tamtego wpisu :
    " Nie zabijaj.
Ale czy zabijanie ( nie mordowanie) jest zawsze złamaniem prawa Bożego?Nawet w obronie,w czasie wojny? Od stuleci trwa dyskusja ,Jan Paweł II chyba najostrzej poddał krytyce pozbawianie życia nie tylko niewinnego,ale i napastnika.

8 września 1942 roku ,w czasie tzw. wielkiej akcji likwidacyjnej getta, gdy naziści codziennie tysiące ludzi wywożą do Treblinki ,wchodzą też do szpitala dziecięcego .Młodziutka lekarka ,Adina Blady - Szwajgier ( Inka) ,by oszczędzić męki małym pacjentom, podaje im truciznę... " * 
 

 Dzisiaj chcę wam słowami samej lekarki pani Adiny Blady - Szwajger odpowiedzieć na pytanie dlaczego, choć uważam że tak naprawdę żadne tłumaczenia nie są potrzebne. Jednak skoro już znalazłam tę wypowiedź to chciałabym się nią z wami podzielić.

   " A.G. :  No a te zastrzyki dla dzieci ? To po to , żeby dzieciom oszczędzić strachu?
     A.B.-Sz. : Czy Pani sobie wyobraża jaka była śmierć tych ludzi, którzy szli do gazu ? Czy jest sobie Pani to w stanie wyobrazić?A te dzieci? ...Kossak -Szczucka w jakiejś swojej książce pisze ,że ludzie,którzy mieli głęboką wiarę ,mieli więcej szans na przeżycie.To jest dla mnie bzdura.Ale jest tam jedno zdanie ...Kiedy ona pisze o tym ,jak te niechodzące jeszcze dzieci jechały do gazu i takie malutkie dziecko robiło rączką >pa pa < ..A jeszcze inne ,które idzie do gazu pyta: Mamusiu ,dlaczego tu jest ciemno ? Przecież ja byłem grzeczny . - I dorosły też się boi ..." **

    Wyzwania: "Z półki", "Wojna i ...literatura"  
     Cytaty :
    * "Marek Edelman: Bóg śpi" ostatnie rozmowy przeprowadzają Witold Bereś i Krzysztof Burnetko
  ** "Ciągle po kole"  Anka Grupińska rozmowy z Żołnierzami Getta Warszawskiego

W lutym przeczytałam.

 
     W lutym przeczytałam 14 książek, w tym :

    Całe wyzwanie Trójka e - pik na które złożyły się następujące pozycje ,książka ulubionego autora to "Kłamczucha" Małgorzaty Musierowicz,książka z watkiem niewolnictwa "Chata wuja Toma" Elizabeth Harriet Stowe oraz książka długo czekająca na półce to "Przechadzki po Poznaniu lat międzywojennych" Zbigniewa Zakrzewskiego. Planowałam więcej jak widać nie wyszło na na przeczytanie nadal czekają dwie ksiażki z wątkiem niewolnictwa m.in. "Korzenie",pamiętam z dzieciństwa serial pt. "Korzenie" podpatrywany przeze mnie spod kołdry wieczorami, emisja była chyba o 22 w soboty ale głowy uciąć sobie za to nie dam. 

 
   Do wyzwania "Pod hasłem",którego to hasłem było słowo list, przeczytałam trzy książki : 
    Małgorzta Musierowicz  "Kłamczucha"
    Krystyna Kolińska  "Stanisław Przybyszewski"
    Zbigniew Raszewski  "Listy do Małgorzaty Musierowicz
 
Te trzy pozycje plus dwie z wyzwania Sardegny czytane były również w ramach wyzwania "Z półki" , ksiązka profesora Raszewskiego równiez do wyzwania  lutowym  "Z literą w tle " .
   
 Czytam również do powyższego wyzwania jako że w lutym rządziło "R" ,  "Wywiad z wampirem" Anne Rice ale już nie zdążę dokończyć w terminie,jak wielu z nas zapomniałam o tym że luty ma mniej dni. :-)   Co nie ma specjalnego znaczenia gdyż akurat żyję sobie zarówno litercko jak i serialowo w świecie wampirów, oglądam maniacko odcinki "Buffy postrach wampirów" i "Anioła ciemności" złorzecząc na ceny tychże seriali co powoduje iż ich kupno jest dla mnie nieosiagalne. Co nie zmiejsza przyjemności przebywania w Sunnydale i w Los Angeles na zmianę. Plus wycieczki historyczne w przeszłe epoki w całej Europie.  

zródło zdjęcia: lubimyseriale.pl
     
       Na zdjęciu Sarah Michelle Gellar w roli Buffy i David Boreanaz w roli Angela.

     W ramach "Book trotter" przeczytałam "Inkwizytora" Patricio Sturlese bo był w dziale literatury hiszpańskiej właściwie autor pisze w tym języku ale hiszpanem nie jest zatem odpuściłam sobie wpisywanie tej pozycji do wyzwania i wysyłanie linku. Za tu już czytam ksiązkę do marcowego wyzwania,tym razem Chiny. 

piątek, 1 marca 2013

Bardzo bałam się tej książki.



     Jakiś czas temu pisałam o książce "Biedni ludzie z miasta Łodzi" Steva Sem - Sandberga ,po jej przeczytaniu nie było możliwości by nie poruszyć tematu Chaima Mordechaja Rumkowskiego przewodniczącego Starszeństwa Żydów w Łodzi.Pisałam wtedy że nie nam go oceniać i nadal tak uważam.Czytając książkę "Marek Edelman :Bóg śpi. Ostatnie rozmowy Witold Bereś i Krzysztof Burnetko" czyli inaczej mówiąc wywiad rzekę, natknęłam się na Jego wypowiedź o Rumkowskim :

    " Co Pan myśli o Chaimie Rumkowskim i jego polityce jako szefa  łódzkiego getta? 
 
     M.E. :  Nie pytajcie mnie o Łódź.Jestem przeciwny takim ludziom.Ta dyskusja toczy się w fatalnym stylu.Ktoś racjonalnie powiedział, że procentowo najwięcej żydów uratowało się z Łodzi.Nie chcę w to wchodzić.Rumkowski był bandytą.Jeśli wołał do rodziców : dajcie swoje dzieci na śmierć ,to wy będziecie żyć,a potem własnymi rękoma łapał te dziesięć tysięcy czy ileś dzieci i wysyłał na śmierć to on się dla mnie nie liczy....
   ... Kiedy w Warszawie Czerniakowowi ,który był na takim samym stanowisku jak Rumkowski,kazali wydać dziesięć tysięcy ludzi ,to popełnił samobójstwo.Choć równocześnie był na tyle słaby ,że nie wezwał wszystkich do walki.A gdyby wtedy wezwał słowo wam daję ,że ta pierwsza akcja likwidacyjna nie poszłaby Niemcom tak łatwo.
   ...

   Pytamy o to między innymi dlatego, że Rumkowski jest przykładem ,jak długo można było ulegać złudzeniom i niemieckiemu kłamstwu.Rumkowskiego podobno wywieziono do obozu salonką.Do końca go oszukiwano.

   M.E: Co za różnica? Niemcy zawsze kłamali.Jakie to ma znaczenie?Zabili go,bo nim też gardzili.Był człowiekiem,który im się wysługiwał,ale i tak był dla nich untermenschem.I to jeszcze takim untermenschem ,który wysyła swoje dzieci na śmierć.Należał mu się kara śmierci nie od Niemców ,ale  od jego współobywateli."

   

        To jest ta chwila kiedy jak zwykle zabrakło mi słów, bo co mogłabym napisać ?  Tak było i nie ma co psychologizować jak zapewne powiedziałby Marek Edelman.

    Piękna ta cała rozmowa, chwilami irytująca bo ileż razy można powtarzać to samo a rozmówca ni w ząb i ponawia pytanie. Były chwile kiedy czytając myślałam "Dajcie już spokój.Ile można?"myślę że jest to dowód na to jak bardzo poruszający jest ten dialog, nie da się go przeczytać bez irytacji, czasem nawet i gniew się pojawia. Wiem że taka praca itd.chwilami jednak miałam ochotę rozmówców pana Marka zwyczajnie czymś trzasnąć dla otrzeźwienia.
   Pomysł z dekalogiem ,świetny, pozwoliło to na udowodnienie że człowiek niewierzący potrafi często żyć w większej zgodzie z przykazaniami niż ten który sobie Bogiem co chwila usta wyciera.
 
   Zresztą co tu jest do rozumienia ,tak było. 

   " Nie zabijaj.
       Ale czy zabijanie ( nie mordowanie) jest zawsze złamaniem prawa Bożego?Nawet w obronie,w czasie wojny? Od stuleci trwa dyskusja ,Jan Paweł II chyba najostrzej poddał krytyce pozbawianie życia nie tylko niewinnego,ale i napastnika. 
      8 września 1942 roku ,w czasie tzw. wielkiej akcji likwidacyjnej getta, gdy naziści codziennie tysiące ludzi wywożą do Treblinki ,wchodzą też do szpitala dziecięcego .Młodziutka lekarka ,Adina Blady - Szwajgier ( Inka) ,by oszczędzić męki małym pacjentom, podaje im truciznę... "
 
  " Opowiadał nam Pan że podczas jednej z narad Żydowskiej Organizacji Bojowej złapaliście chłopaka,który mógł was podsłuchiwać.I zdecydowaliście się go zlikwidować ,bo było ryzyko że jest agentem gestapo.
  M.E. : I tak się stało.
 Ale przecież nie byliście na sto procent pewni że jest agentem?
  M.E.: Nie wiedzieliśmy na sto procent czy jest winny...
  ... Mówił że chciał się zapisać do jakiejś grupy bojowej...."

 
   Największe wrażenie na mnie robi sposób wypowiedzi Pana Marka Edelmana, nie dorabia do niczego filozofii, nie robi z siebie bohatera tak trzeba było postąpić po prostu. Nie zastanawiał się nad tym co robił bo czasem  właściwie to często zastanawianie się powodowała że szansa na reakcję znikała. Widzę że kogoś szarpią to reaguję a nie zastanawiam się oceniając czy warto, jakie mam szanse. I to jest chyba sedno sprawy , bez zastanawiania się trzeba zachować się tak jak należy.Uważam że książka ta powinna znaleźć się w każdym domu, co więcej należy do niej wracać i wracać i wracać bez końca. Taka swoista encyklopedia ,jeśli ktoś chce może być że dekalog.
   Przede wszystkim przydałaby się tym ,którzy myślą że wiedzą co by zrobili na miejscu tego czy innego człowieka bo oni g...o wiedzą chyba że zostali sprawdzeni. 
  Jestem tchórzem, obyśmy nigdy sprawdzeni nie zostali .  
    
     Bo skąd mam niby wiedzieć co zrobię będąc głodna, naprawdę głodna tym głodem o którym mówi Mare Edelman,nie ma żadnego być może to czy tamto.Nie wiem. Obawiam się że pierwsza byłabym na tym piekielnym placu. Choć chcieć to ja bym chciała inaczej.
    
  "Marek Edelman:Bóg śpi"  ostatnie rozmowy prowadzą Witold Bereś i Krzysztof Burnetko 
 
   
     
  Bałam się tej książki,naprawdę,długo zwlekałam z lekturą gdyż wiecznie dręczy mnie pytanie ... doskonale wiecie jakie.

    Książka przeczytana w ramach wyzwania "Polacy nie gęsi"