czwartek, 27 czerwca 2013

Adina Blady - Szwajger " I więcej nic nie pamiętam"

  Autor : Adina Blady - Szwajger
  Tytuł : "I więcej nic nie pamiętam "
 Wydawnictwo : Świat Książki
  Miejsce i rok wydania : Warszawa 2010
 
                     


     W marcu pisałam o książce " Ciągle po kole" Anki Grupińskiej ,  jest to zapis wywiadów z żołnierzami getta warszawskiego. Ludzmi walczącymi do ostatniej chwili. Wymienione nazwiska mniej i bardziej znane to :  Marek Edelman,  Szmuel Ron ( daw. Rozencwajg), Masza Glajtman Putermilch ,Pnina Grynszpan - Frymer, Aron Karmi, Luba Gawisar,Adina Blady - Szwajgier, Halina ( Chajka ) Bełchatowska i Bronek Szpigiel,Kazik Ratajzer.  Bohaterowie ? Nie lubią tak o sobie mówić a nam pozostaje to uszanować.  Często  wracam do tej książki, czytam pojedyncze rozmowy, oglądam zdjęcia i szukam ich nazwisk na książkach będących wspomnieniami, biografiami. Rzucam się na nie z pasją , czytam a potem miewam wyrzuty sumienia.
    Kiedy w bibliotece natknęłam się na książkę "I nic więcej nie pamiętam" Adiny Blady - Szwajger ucieszyłam się bardzo i prawie ntych miast zabrałam się do czytania. Wspomnienia z drugiej wojny światowej zapisane niejako wbrew sobie , przytłaczają czytelnika , przenoszą go w świat ,który minął a jednak trwa. Trwa w snach , na jawie pięknie pisze pani Adina  o tym jak chodząc po Warszawie mija znane jej a jednocześnie obce o nieistniejących  już nazwach ulice. Oczywiście gdzieś w tle widać żal i trudno mu się dziwić, że inni po prostu żyją tu nadal na grobach innych, tych ,którzy życie oddali w tamtych latach gehenny.
   Sama swego czasu będąc w Warszawie zrobiłam zdjęcia osiedla wybudowanego na terenie Serbii, części żeńskiej Pawiaka. To było ogromne więzienie , muzeum oglądane współcześnie to tylko mały fragment a na terenie więzienia gdzie ludzie byli torturowani, zabijani i zamęczeni na śmierć stoi osiedle. Nie można mieć pretensji o to do ludzi ,którzy tam mieszkają , ale do no właśnie do kogo? Uszanowanie tego miejsca jest moim zdaniem a właściwie powinno być podstawą pamięci o tamtych latach.
   Podobnie zmniejszono teren muzeum (obozu) w Żabikowie pod Poznaniem , drogę rozbudowano! Dobrze że  chociaż Fort VII istnieje , bo w VIII swego czasu dyskotekę urządzono. Dyskotekę w bunkrach !!! 
  
   Wracając do wspomnień Adiny Blady - Szwajger wydanych przez Świat Książki. Wstrząsający a zarazem podany w spokojny , nie grający dodatkowo na emocjach sposób. Chyba to że zapisane zostały te wspomnienia takim prostym , zwykłym językiem jakby opowiadała autorka o sprawach całkiem zwyczajnych jest największą zaletą tej książki.  Tym bardziej odcinają się i aż krzyczą fragmenty kiedy Adina kogoś oskarża , o obojętność , o wrogie nastawienie i wykorzystywanie sytuacji o zdradę w końcu.
   Najważniejsza jednak była walka o każdy kolejny dzień, o każde możliwe do uratowania życie. Bo nie wszystkie dało się uratować, niejednokrotnie ktoś uratowany dziś ginął jutro. Pocieszające w tym wszystkim jest to że dzięki osobom takim jak autorka wiele istnień jednak przetrwało , bez nich lepiej sobie nie wyobrażać co byłoby bez tych wszystkich ludzi, którzy uważali że to po prostu ich obowiązek.
                          
                    

Dr. Anna Braude - Hellerowa z małym pacjentem
  szpital im. Berspnów i Baumanów
 
    Uważam że powinna to być lektura obowiązkowa dla każdego kto mieni się człowiekiem. Choćby po to by zdać sobie sprawę z tego że człowiek - to wcale nie brzmi dumnie, człowiek to ssak to zwierze dopiero to jakim jest się człowiekiem definiuje nasze człowieczeństwo lub jak pokazała historia wielokrotnie wręcz przeciwnie.

   Marek Edelman o tej książce :
        " Jako lekarka i jako człowiek przeżyła zagładę getta warszawskiego , przeżyła zagładę jego dzieci. Żyła wspólnym życiem ze swoimi małymi pacjentami i była świadkiem ich śmierci. Inaczej niż wielu innych towarzyszyła umieraniu każdego dziecka osobno i umierała po wielokroć z każdym z nich . Także wtedy , gdy poddała się wewnętrznemu nakazowi wybrania dla swoich podopiecznych <<lepszej>> śmierci - we śnie,zamiast okrutnej - w komorze gazowej. Wtedy także lękała się o każde dziecko , o to, że któreś z nich obudzi się, nim nadejdzie śmierć łagodna , i będzie skazane na tę okrutną. Książkę trzeba przeczytać .Jest to relacja uczestnika i świadka tragicznych i nieludzkich wydarzeń, napisan z najbardziej ludzkim stosunkiem do śmierci"
                                         Marek Edelman tekst na okładce


     Nie pisałam o dzieciach bo jak zwykle w tym temacie brak mi słów a przewija się ich przez te wspomnienia bardzo wiele , dlatego skorzystałam ze słów Marka Edelmana i to za ich pomocą chcę Was zachęcić do tej lektury.
  
     Książka przeczytana do wyzwań : " Czytamy książki historyczne" , " Trójka e -pik" ,"Wojna i...literatura ", "Z literą w tle" .

    
  

 
   

środa, 26 czerwca 2013

Drakula - romantyczny bohater.

   Z okładki :

    " Jego imię kojarzy się z horrorem , okrucieństwem i mroczną zmysłowością. Jednakże prawdziwy Drakula, władca Wołoszczyzny , był straszniejszy i bardziej namiętny od bohatera powieści Brama Stokera , transylwańskiego hrabiego Drakuli, dla którego stał się inspiracją.
  Jego prawdziwa historia to nie opowieść o potworze ani wampirze, lecz człowieku z krwi i kości , pełnym przeciwieństw. Wład III Palownik , syn Włada Diabła, był zarówno tyranem jak i sprawiedliwym władcą , rzeznikiem i uczestnikiem krucjat, oprawcą i bohaterem , katem i kochankiem . Jego historię opowiadają ci ,którzy znali go najlepiej : jedyna kobieta, którą prawdziwie kochał , najbliższy towarzysz oraz zdrajca. Wreszcie jego spowiednik , zdradzający tajemnice konfesjonału, aby pokazać Drakulę takim jaki był."
  

    Skłamałabym gdybym napisała że mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Nie mam. Historia Włada Palownika zwanego też Kazykły bej czy tez Tepes , hospodara ( władcy) Wołoszczyzny pochłonęła mnie całkowicie, wyłączając mnie prawie z życia domowego. Opowieść zaczyna się w świetnym stylu , nieco przypominającym mi Umberto Eco, jak kiedyś ktoś określił że "Imię róży" jest napisane w taki sposób by przez trudny początek przeszło niewiele osób, za to jeśli przejdą dalsza część będzie dla nich najlepszą nagrodą. Podobnie i w tym przypadku. Choć ja nie ukrywam że powieść porwała mnie od pierwszej stromy i o znużeniu nie mogło być mowy, jednak i z takimi zarzutami się spotkałam , stąd skojarzenie.
   Pomysł z procesem przesłuchania osób Władowi najbliższych i w ten sposób przedstawienie czytelnikowi jego historii jest moim zdaniem całkiem udanym chwytem. Jedyne co wzbudza wątpliwość to obiektywizm opowiadających, wszak łączyły ich więzy najsilniejsze z możliwych zatem czy czasem nie wybielili swojego pana i władcy?
   Szczerze przyznam że polubiłam głównego bohatera od samego początku, tak dobrze widzieliście napisałam : polubiłam. Młody bardzo inteligentny człowiek , który dostał się do niewoli w Imperium Osmańskim ( wraz z bratem Radu  byli zakładnikami , by ojciec ich Wład Diabeł nie buntował się ) , został wybitnym uczniem enderunu , następnie trafił do twierdzy Tokat gdzie był torturowany. Pózniej i on musiał torturować zgodnie z hasłem przewodnim uczniów Tokat : " Torturuj innych by nie mogli torturować Ciebie" .
   Po śmierci ojca wraca na Wołoszczyznę zaprowadzając tam spokój i porządek. Pozorny spokój jak się z czasem okazało. Jednak chciałabym zwrócić tu uwagę czytelnika na to że trudno jest sprzeciwić się jego marzeniom, planom i zamiarom. Jego największym marzeniem było odzyskanie władzy, usamodzielnienie się i zaprowadzenie porządku we własnym kraju. Kto przy zdrowych zmysłach nie chciałby tego. Pozostaje pytanie czy cena nie była zbyt wysoka?
   
    " -A za jakie przewiny będziesz wymierzał tak surową karę?
      -Za wszystkie.
      -Za wszystkie? - zdumiał się duchowny - a jeśli ktoś tylko ukradnie krowę ?
      -Zostanie nabity na pal. Jeśli tylko odetnie mu się rękę , otrzyma się byłego złodzieja, który jest żebrakiem niezdolnym do pracy, zawalidrogą dla wszystkich. Za to nabity na pal na oczach gawiedzi posłuży za przykład.
    - Grabież?
    - Nabicie na pal.
    - Gwałt ?
    - Nabicie na pal . niech złoczyńca poczuje co uczynił swej ofierze.
   - Bicie fałszywych monet? Oszustwo? Bunt?
   - Po trzykroć nabicie na pal...."
                        "Wład Palownik.Prawdziwa historia Drakuli" C.C.Humphreys str. 247

  
      
     Autor tej powieści chyba jako jeden z nielicznych dostrzegł we Władzie człowieka, nie wampira, potwora czy psychopatę tylko człowieka, który został stworzony przez okoliczności. Nie to żeby mogło ,jego wcześniejsze życie być usprawiedliwieniem, ale pozwala na zrozumienie pobudek ,którymi się kierował. Dla mnie w każdym razie pozostanie romantycznym bojownikiem o wolność. Dążącym do spełnienia marzeń będących i nam bliskimi ze względu na historię naszego narodu. Bohaterem a nie potworem.
     I to bohaterem na wskroś romantycznym.
     Miłość, przyjaźń, zdrada, pełne oddanie się walce o wolność ojczyzny , poświęcenie nawet swojego syna. Zdrada Iona, przyjaciel zdradził go z powodu kobiety, imię tej kobiety Ilona, Ilona to Helena. Nie pierwsza to Helena będąca przyczyną ..... a może to tylko moje błądzenie na manowcach? Może jednak zabieg zastosowany celowo przez autora a może tak po prostu wyszło?

     Autor : C.C. Humphreys
     Tytuł : "Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli"
     Tytuł oryginału : "Vlad.The Last Confession"
      Seria : Z mroków przeszłości
     Przełożyła : Urszula Gardner
     Wydawnictwo : Wydawnictwo Książnica
    

     Ocena książki :  11 /10
 
     Książka czytana w ramach wyzwań : "Czytamy książki historyczne" , " Czytamy serie wydawnicze"
  
               


     Za książkę i możliwość poznania fascynujących losów Wołoskiego hospodara dziękuję GW Publicat.
 
   


  

poniedziałek, 24 czerwca 2013

"Ciemne sprawy dawnych warszawiaków" Stanisław Milewski

  
  Autor : Stanisław Milewski
  Tytuł : "Ciemne sprawy dawnych warszawiaków"
  Seria : Biblioteka Syrenki
  Wydawnictwo : Państwowy Instytut Wydawniczy
  Miejsce i rok wydania: Warszawa 1982
                            

        
          Narzekanie na czasy w jakich przyszło nam żyć, na kryzys obyczajów, wzrost przestępstw, rozpustę i przemoc na ulicach to norma niezależnie od tego o jakim okresie historycznym mówimy. "Ciemne sprawy dawnych warszawiaków" to kolejny dowód na to że dawne czasy wcale nie były lepsze ( ani też gorsze) od stanu aktualnego. Przegląd kryminalny niejako całego społeczeństwa dawnej przedwojennej Warszawy, Warszawy pod zaborami co jest istotne bo każdy "rejon" cechował się swoimi problemami a i ich rozwiązywanie zależało od możliwości, umiejętności i w końcu chęci zaborcy. Nie jest to też bez znaczenia jeśli weźmiemy pod uwagę że walka o wolność ojczyzny kończyła się dla więźniów politycznych w tym samym miejscu co uporczywe kradzieże czy nawet morderstwa. Zesłanie.
   Nie dość że zapoznajemy się z moralnym upadkiem od alkoholizmu począwszy przez prostytucję po przestępczość jak byśmy to określili zorganizowaną . Śledzimy rozwój kryminalistyki jej najnowsze wówczas osiągnięcia i niestety też niedostatki stosowanych metod jak choćby przekonanie że fotografia ułatwi szukanie mordercy ponieważ w oku człowieka( denata) pozostaje obraz tego co ostatnio widział , jak to jest z tą fotografią już wiemy.
   Z ogromnym zaciekawieniem śledziłam wszelkie wpisy z prasy co jest zasługą autora, powołuje się na teksty takich sław jak Bolesław Prus, Aleksander Świętochowski czy Wiktor Gomulicki , którym jak wiadomo los społeczeństwa nie był obojętny. Poza ich poglądami, pomysłami jak rozwiązać pewne problematyczne kwestie jak choćby żebractwo, przywracanie więźniów społeczeństwu przez pracę możemy też trochę podejrzeć ich życie. Fragmentarycznie co prawda ale miałam sporo radości w chwilach gdy natykałam się na informacje choćby o tym co lubił i czym się zajmował Bolesław Prus.
  Choćby to że chadzał na procesy , nie tylko on zresztą. Głośne procesy miały takie powodzenie że sprzedawano na nie bilety na zasadzie jak kiedyś u nas w kinie , wprawdzie ja ze względu na wiek znam to tylko z opowieści. Ponoć bywało tak że kiedy już wykupiono wszystkie bilety można je było dostać dwa razy drożej na ulicy, podobnie było i z procesami, do tego stopnia że jak wspomina autor adwokaci dopiero się uczący narzekali że nie mogą wejść i usiąść i pytali gdzie zatem mają się swej sztuki uczyć.
   Ciekawym zjawiskiem były tzw."damy kryminalne" obecne na każdym procesie o czym potem gorąco między sobą debatowały. Sama czułam się trochę jak taka " dama kryminalna" czytając książkę Stanisława Milewskiego i podglądając społeczność dawnej Warszawy, jej troski, biedy i problemy społeczne od których nadal nie jesteśmy daleko. Nadal to wszystko jest aktualne, wtedy szukano rozwiązań ,które satysfakcjonowałyby wszystkich i z żalem muszę stwierdzić że się nie udało, do dziś szukamy, gadamy i wymyślamy a problemy jak były tak są i zapewne jeszcze będą znacznie dłużej niż my na tym świecie.
    
     Książka przeczytana do wyzwań : " Polacy nie gęsi ..." , "Czytamy książki historyczne" , "Czytaj - to się opłaca" , "Czytamy serie wydawnicze"

piątek, 21 czerwca 2013

Liczę na WAS !!!


Dziś nie będzie o książkach. Będzie o czymś znacznie

ważniejszym. O życiu i zdrowiu, które jak wierzę uda się uratować. Nie znam pani Justyny, jednak jej historia wywarła na mnie ogromne wrażenie. Jest młodą kobietą, córką, siostrą, żoną i mamą małej dziewczynki. Jest chora na tętnicze nadciśnienie płucne ,jedynym ratunkiem dla niej jest operacja rodzinnego przeszczepu płuc w  Wiedniu. Koszt tej operacji to 150 tyś. euro.
  Od  2010 roku pani Justyna walczy o leczenie, o leki które są bardzo drogie , teraz po raz już kolejny brak pieniędzy staje jej na przeszkodzie.
   Mam do Was czyli do czytelników zaglądających tu z różnych powodów jedną prośbę, poświęćcie choć chwilę na zapoznanie się z sytuacją pani Justyny , z jej rodziną i w miarę możliwości pomóżcie. Nie tylko wpłacając pieniądze ale i przekazując informację o Niej gdzie tylko się da. Blog, strona internetowa, polubienie na FB cokolwiek. Czasu jest bardzo mało. Pieniądze trzeba zebrać do 1 lipca ale wierzę że się uda. I że pomożecie.

   Pod tym linkiem znajdują się najważniejsze informacje o chorobie, numer konta, mail do fundacji zbierającej pieniądze i link do profilu na FB : link
  
    Również tu możecie przeczytać o całej akcji dotyczącej zbierania  funduszy. Z kolei słowa samej Justyny znajdziecie tutaj .


niedziela, 16 czerwca 2013

Piękna dusza

 
  Autor :  Danuta Grechuta , Jakub Baran
  Tytuł :  " Marek.Marek Grechuta we wspomnieniach
                                         żony Danuty"   
 Wydawnictwo : Widnokres 
 
                   
 

     Książka ,której nie mogłam się doczekać wreszcie trafiła do moich rąk. Wprawdzie miewałam różne myśli z nią związane ,głównie obawy czy aby nie będzie to tylko laurka wystawiona wielkiemu artyście przez ukochaną żonę. Właśnie to że  pani Danuta Grechuta jest współautorką wzbudzało moje największe obawy, bo czyż można liczyć na obiektywizm osoby tak zaangażowanej uczuciowo ? 
   Jednak myliłam się , czuje się że pani Danuta kocha swego męża ( celowo piszę w czasie teraźniejszym gdyż uczucia przecież mogą przetrwać śmierć ) , szanuje Go i podziwia. Wyraża się o Nim ciepło ale też czasem trochę ironicznie z przymrużeniem oka co tylko dodaje smaczku całej historii ich wspólnego życia. Z opowieści wyłania się obraz wielkiego artysty doby renesansu wręcz, zainteresowania i talenty pana Marka Grechuty robią spore wrażenie. Śpiewał, pisał wiersze, malował, komponował, grał i wszystko to robił z prawdziwą pasją i oddaniem, świadom i własnych , nie słabości ale jakby to ... W pewnym wieku gdy głos się zmienił po prostu zamiast wykonywać pewne utwory mniej perfekcyjnie po prostu przestał śpiewać je w ogóle. Bo w pracy był perfekcjonistą.I przyznaję że widać to i słychać :-)

    Rozczaruje się ktoś kto liczy na skandale  w życiu prywatnym  państwa Grechutów. Za to jeśli kogoś naprawdę interesuje prawdziwy obraz codziennego życia mojego ukochanego piosenkarza zostanie powiedzmy w większości usatysfakcjonowany. Dlaczego w większości ? Bo ja i podejrzewam inne zakochane po uszy w twórczości Marka Grechuty osoby, mogłabym czytać i czytać o tych właśnie   domowych codziennych sprawach. Dużo tego jest ale jak to bywa z pasjami , mogłoby być więcej.

   Jest to historia Marka Grechuty, historia jego działalności artystycznej, jak wspomniałam i życia codziennego ale przede wszystkim, moim zdaniem. Jest to po prostu historia pięknej nieskończonej miłości dwojga ludzi Danuty i Marka Grechutów. Miłość, przywiązanie, przyjaźń , ciepło, życzliwość i pokłady cierpliwości to wszystko aż bije z każdego słowa pani Danuty.

   Padają słowa dotyczące książki " Marek Grechuta portret artysty" oto one : " Trudny tekst, lecz zbierający świetne recenzje ( <<perełka>>) Niemniej brakowało w nim wyraźnie anegdoty - powstał portret cokolwiek zawężony, opisujący Marka Grechutę jedynie od strony artystycznej. Ten brak ma uzupełnić niniejsza książka. "*
   Myślę że się to udało.  
  
     Ocena książki : 9,5 / 10 ( jeśli chodzi o pana Marka Grechutę i jego śpiew zawsze będę chcieć więcej i zawsze pozostanie niedosyt )

    Książka przeczytana w ramach wyzwań :
   
     " Z literą w tle"

     "Polacy nie gęsi ..."

     " Trójka e -pik"
 

   
      


           

sobota, 15 czerwca 2013

Z półki mojego syna. "Młody Samuraj: krąg ziemi" Chris Bradford

 
   Autor : Chris Bradford
   Tytuł: "Młody samuraj : krąg ziemi"
   Tytuł oryginału : "Young Samurai : The Ring of Earth"
   Przekład : Hanna Pasierska
   Wydawnictwo : Nasza Księgarnia
   Miejsce i rok wydania: Warszawa 2012 

                    


      Masamoto stracił syna z rąk ninja, młodszy braciszek Akiko zaginął porwany przez ninja . Jacka cały czas prześladuje obraz zamordowanego na jego oczach ojca , mordercą był ninja Smocze Oko. W czasie swojej ucieczki Jack poznaje ludzi , którzy opowiadają właściwie identyczną historię , tyle że miejsce ninja w ich opowieściach zajmują bezwzględni samuraje. Jack musi stoczyć walkę z samym sobą i swoimi przekonaniami , czy może uznać odwiecznych wrogów za przyjaciół?
 

    " Żaba w studni nie zna szerokiego oceanu"  to prawdziwe słowa, wraz Jackiem do tej pory nie wyglądaliśmy poza cembrowinę , czas poznać i tę drugą stronę. Jestem ciekawa jak Wam spodoba się odmienne spojrzenie na ninja, czy autorowi uda się przekonać głównego bohatera i czytelników do ocieplonego wizerunku dotychczasowych czarnych charakterów?

    Niewiele mogę napisać nie odwołując się do poprzedniej części, a nie chcę tego robić gdyż zdradziłabym jak się ona skończy tego nie robi się nikomu. Myślę że zrozumiecie. Z tego samego powodu nie zamieściłam treści opisu z okładki , który to niestety zbyt wiele zdradza, teoretycznie nie jest to problem gdyż wydawca zakłada że czytelnik poznaje historię w kolejności i jeśli sięga po tom czarty to trzeci ma już za sobą. Jednak zdaję sobie sprawę że wiele osób zaczyna czytać dopiero mając wszystkie części w ręku. Wiadomo że wszystkich zadowolić się nie da a trudno od wydawcy wymagać by nie pisał nic.
  
   Najciekawsze wydało mi się ukazanie świata w barwach innych niż czerń i biel, postawienie głównego bohatera przed dylematem przed ,który w końcu chyba każdy w życiu w jakiś ( nie zawsze tak tragicznych) okolicznościach staje. Wiadomo że w każdej grupie ludzi znajduję się dobrzy i zli. Nagle jednak okazuje się że samuraje stają się wrogami a ninja przyjaciółmi, czy można im zaufać? Powierzyć im swoje życie ? Co zrobi Jack? 
   Zdradzę Wam jedynie że z równym przejęciem zagłębiałam się w najnowsze przygody Jacka, razem z Nim przeżywałam rozterki, poznawałam przedtem nie ukazany wycinek Japonii, o ile części samurajskie toczyły się w miastach w tej przedstawiona jest wieś. Z niecierpliwością czekam na "Młodego samuraja: krąg wody" i następne na tłumaczenie czekają jeszcze trzy tomy.

   Książka przeczytana w ramach wyzwań :

      "Z literą w tle"
          
                                



      " Z półki"

       

piątek, 14 czerwca 2013

Z półki mojego syna. "Młody Samuraj : Droga smoka" Chris Bradford

  Autor : Chris Bradford
  Tytuł : "Młody Samuraj: Droga smoka."
 Tytuł oryginału : "Young Samurai : The Way of the Dragon"
  Wydawnictwo : Nasza Księgarnia
 Miejsce i rok wydania : Warszawa 2011
     
                   

    Z okładki :

  "  Jest rok 1613. Nastały niespokojne czasy. Szczególnie dla cudzoziemców. Japonia stoi u progu wojny i każdy samuraj musi się opowiedzieć po którejś ze stron. A gdy zacznie się prawdziwa walka , umiejętności bojowe Jacka Fletchera zostaną wystawione na ostateczną próbę.
   Przetrwanie Jacka - i jego przyjaciół - zależy od tego , czy chłopak opanuje tajemną technikę Dwojga Niebios, której naucza Masamoto. Tymczasem gdzieś w pobliżu wciąż czai się śmiertelny wróg, ninja Smocze Oko ... "

     Książka wcześniej została przeczytana przez syna, emocje jakie nim targały w trakcie czytania zastopowały mnie w zapoznaniu się z dalszym losem Młodego Samuraja. Syn obrażał się , odgrażał że nie będzie już czytać, pomijając już to co mówił o autorze ;-)
Z obawą zatem sięgnęłam po trzeci już tom i mogę tylko żałować że w ogóle zrobiłam przerwę.

   Dochodzi do wojny w której kwestia obcokrajowców i chrześcijan jest tylko pretekstem, chodzi o coś zupełnie innego. Jak to w życiu bywa. Młodzi uczniowie Niten Ichi Ryu będą mieli okazję nie tylko sprawdzić swą odwagę, wyszkolenie i biegłość w walce, również siłę przyjazni, oddania i wierności wyznawanym zasadom. Jak dotąd jest to najlepsza część serii. I faktycznie najbardziej emocjonująca, bohaterowie podejmują najróżniejsze decyzje a my no cóż , nie zawsze się z nimi zgadzamy wydaje się że można by postąpić inaczej. Tylko czy jest to prawda ? Być może czwarty tom opowieści nam na to pytanie odpowie a być może pozostaniemy z wątpliwościami, istnieje jeszcze i takie rozwiązanie że uda nam się zrozumieć poszczególne osoby i przestaniemy się w duchu buntować. Oczywiście piszę tu o swoich odczuciach, ktoś inny może przecież  nie mieć takich dylematów.
   Jak zwykle w przypadku Chrisa Bradforda mamy okazję czytając oglądać popisy sztuk walki, są tak sugestywnie opisane że prawie czuję ruchy powietrza przy każdym ruchu walczących. Wciąga od pierwszej do ostatniej strony i pozostawia czytelnika z wielkim pragnieniem poznania dalszych losów bohaterów.

   Książka przeczytana w ramach wyzwania : " Z literą w tle"

 
 "Z półki"
 
 

                            Ocena książki : 10 / 10

   


  

    

środa, 12 czerwca 2013

"Cena purpury" Frank S. Becker

  Autor : Frank S. Becker
  Tytuł : "Cena purpury"
 Tytuł oryginału : "Der Preis des Purpurs"
  Przełożył : Jacek Jurczyński SDB
 Wydawnictwo : Wydawnictwo M
  Miejsce i rok wydania: Kraków 2011
   

    Z okładki :

    "  Trewir w 275r. po Chrystusie .Zaślepiony blaskiem potęgi Cesarstwa Rzymskiego młody urzędnik Flawiusz coraz głębiej grzęznie w trzęsawisku politycznych intryg i osobistych utarczek. Spiesząc na ratunek żonie  , dostaje się w wir okrutnych prześladowań za panowania Dioklecjana. Na scenę wkracza przyszły cesarz Konstantyn .Aby ratować swoją miłość, Flawiusz postanawia jeszcze raz postawić wszystko na jedną kartę..."

   "Cena purpury" drugi tom powieści o starożytnym Rzymie , jest równie interesujący jak poprzedni. Autor większy nacisk położył na tematykę polityczną, niewątpliwie Cesarstwo Rzymskie było areną walk o wpływy za pomocą intryg, szantażu a także i mordu. Flawiusz znajdzie się jak zwykle w centrum spraw a jak sobie poradzi? Czy jego rodzina wyjdzie z tego bez szwanku?

   Niewiele mogę zdradzić z fabuły nie zdradzając rzeczy istotnych i nie psując przyjemności czytania. Z pewnością na uwagę zasługuje fakt większej dojrzałości Flawiusza , choć to raczej nie powinno dziwić wszak dzieci ma już właściwie dorosłe. Zresztą i tu mamy do czynienia wbrew pozorom z dojrzewaniem głównego bohatera, śledzimy jego losy łącznie przez lat kilkadziesiąt i dzięki talentowi autora czynimy to z równym zainteresowaniem przez cały czas.
    Jeśli chcecie się dowiedzieć jak to jest gdy przyjaciele okazują się wrogami ? Umierają bliscy ,uważani za martwych powracają  ? Kiedy jedno słowo może uratować nam życie? Kiedy jeden list może z równym powodzeniem je skreślić ? Musicie przeczytać opisaną przez Franka S. Beckera historię. 
   O ile w pierwszym tomie o chrześcijanach wspomina się niewiele ot tyle żeby w ogóle zaznaczyć ich istnienie , o tyle w drugiej części wyznawcy Chrystusa oraz ich prześladowania to jeden z ważniejszych motywów powieści.
   Najważniejsze jest jednak ogólne przesłanie powieści "Wszystko ma swoją cenę , jak zwykł mawiać Ulixes. Cenę , której nie jest już warte. A kiedy osiągnie się już tę świadomość , trzeba tak postąpić - nawet ryzykując ściągnięcie na siebie niechęci możnych tego świata." * 

    Chciałabym tylko jeszcze się z Wami podzielić cytatem ,który bardzo mi się spodobał. Sama tylko mam wątpliwości czy czytając go po raz nie wiem już który częściej myślę o polityce czy o religii.  

    "  - Czy myślisz , że gdy od czasu do czasu rzucę nieco kadzidła na ołtarz i wymruczę cos o geniuszu cesarza, to uważam za bogów tego obwieszonego purpurą pastucha Galeriusza albo siedzącego w pałacu Dioklecjana zalewającego Imperium edyktami? Pokazuję jedynie , że uznaję ich za władców Cesarstwa . A potem idę i żarty sobie stroję z tego - przynajmniej wtedy gdy nie słucha tego nikt, komu nie ufam. "
                 "Cena purpury" Frank S. Becker str. 331

     

    Książka przeczytana w ramach wyzwań " Czytamy książki historyczne" oraz " Z literą w tle" .

   Za przyjemnie spędzony czas dziękuję Wydawnictwu M

                     

    
    * Frank S. Becker "Cena purpury" str. 454

wtorek, 11 czerwca 2013

Pochwała powolnego czytania ;-)

  Autor : Frank S. Becker
  Tytuł : "Zmierzch orła"
 Tytuł oryginału : "Der Abend der Adlers"
  Przekład : Jacek Jurczyński SDB
 Wydawnictwo : Wydawnictwo M
  


    Z okładki : 

     " Cesarstwo Rzymskie ok. 260 r. po Chr.  Wrogowie plądrują prowincje przygraniczne ,cesarze walczą o władzę . Wydaje się , że nad wielkim imperium zachodzi słońce . W tym niespokojnym czasie młody Rzymianin Flawiusz wyrusza w podróż z majątku swojego wuja. Pragnienie odnalezienia rodziców oraz poszukiwania świątynnego portalu , ukrytego przed barbarzyńcami , wciągają go w wir wydarzeń rozgrywających się w Rzymie, Palmirze i Babilonie, aż do granic Persji. Kiedy wydaje mu się  ,że osiągnął cel i znalazł miłość swojego życia , los stawia go przed jeszcze większym wyzwaniem."

     Jest to lektura zdecydowanie dla osób ,które akurat nigdzie się nie spieszą. dziwnie może to brzmi ale z pewnością nie łyka jej się w jedno popołudnie. Należy ona do gatunku powieści którymi czytelnik się delektuje, każdym słowem, zdaniem, opisem miejsca czy sytuacji. Autor zawarł w swej opowieści sporo szczegółów   dotyczących  dosłownie wszystkiego. Jak żyli ludzie poszczególnych stanów, jak mijał im dzień, czym się zajmowali? Jak się ubierali? O czym rozmawiali? Jaki był układ pomieszczeń w danym budynku? Również trasy którymi podążają bohaterowie są dokładnie opisane.
    Uczynienie bohaterem nastoletniego Flawiusza pozwoliło na podglądanie jego dojrzewania, dochodzenia do dorosłości. Zajęcia którymi się zajmował, nauka w winiarni czy u medyka wszystko to po to by czytelnik mógł zapoznać się z codziennymi zwyczajami poszczególnych członków ówczesnego społeczeństwa. Trafił do niewoli wcześniej będąc przecież Rzymianinem , oni mieli niewolników ale żeby role mogły się odwrócić? Jak często myślimy o tym że nic ani dobre ani złe nie trwa wiecznie? Tymi nagłymi zmianami w życiu bohaterów autor daje nam do myślenia, czy zawsze będę tym kim jestem? Innym, tym którzy w jakiś sposób czują się uciskani daje nadzieję, nigdy nie wiadomo kiedy  los się odmieni i uśmiechnie właśnie do nich.
  

    Jak wspomniałam to szczegółowe opisy są moim zdaniem najmocniejszą stroną książki :

     " Flawiusz musiał przyzwyczaić się do wszystkiego , co było inne niż u siwowłosego. Tu, w jednej izbie , pośrodku której nieustannie dymiło palenisko , mieszkała cała rodzina. Brakowało toczonych stołów oraz krzeseł, zamiast tego korzystano z prostych wyciosanych z pni zydli. za stół służyły ułożone na kozłach deski. Pod ścianami stały półki , a na nich piętrzyła się drewniana zastawa, zapasy, garnki z ciemnej gliny oraz narzędzia.
    Trzy skrzynie na przyodziewek uzupełniały umeblowanie , do tego kilka ław , na których układano się na spoczynek. z wyjątkiem Flawiusza, gdyż jego miejsce było w oborze zajmującej tylna część domostwa. tu oddzielone od części mieszkalnej jedynie cienką ścianką , mieściło się schronienie dla zwierząt: czterech kosmatych prosiąt, siwka, sześciu owiec, i kur. Początkowo przeszkadzał mu ich odór oraz nieustające brzęczenie much , ale wkrótce przyzwyczaił się , pocieszając się myślą że będzie mu ciepło w zimie.
   Dzień wypełniała mu praca , lecz los dzielił wraz ze wszystkimi innymi mieszkańcami . Każdy pracował na miarę własnych sił, nawet stary, niewidzący na jedno oko Fuscinus, który popadł w niewolę jeszcze za czasów rzymskich właścicieli. Zbierał chrust, kroił suszone owoce i pilnował ognia. .... "  
                                                                                           "Zmierzch orła" Frank S. Becker str. 196 


            Podobnie miałam z "Chłopami" W.Reymonta, "Krystyną córka Lavransa" S.Undset czy nawet " Nad Niemnem" E.Orzeszkowej to co innym wydawało się nużące  czyli szczegóły, dokładne opisy wydarzeń, postaci i otoczenia dla mnie  było najpiękniejsze. Naprawdę nie każda książka musi być czytana w tempie ekspresowym , wiele wręcz swój urok ukazuje dopiero czytelnikowi który podejdzie do nich z odpowiednia dozą cierpliwości. Usiądzie ze spokojem zacznie czytać i da się porwać w świat minionych już lat. Bardzo cieszę się że mam drugi tom gdyż naprawdę wcale nie chciało mi się stamtąd wracać.

            
                  Za książkę dziękuję Wydawnictwu M

                        


     
     
     Książka przeczytana w ramach : " Z literą w tle" ; "Czytamy książki historyczne"

niedziela, 9 czerwca 2013

Książeczki dla mojej córeczki. "Zuzia jedzie na wieś" czyli spieramy się kto jest bardziej zachwycony książką, mama czy córka?

    Autorka : Liane Schneider
    Tytuł : "Zuzia jedzie na wieś"
    Ilustratorka: Eva Wenzel - Burger 
    Przekład : Emilia Kledzik 
    Seria : MĄDRA MYSZ
    Wydawnictwo : Media Rodzina 
    Format : 192 x 192 
    Ilość stron : 24 
    Oprawa : miękka 
     
   Córka przy poprzedniej bytności w bibliotece wypożyczyła książkę dla siebie , o Zuzi. Zakochała się w niej bez pamięci, najlepszy dowód to to ,że jak zobaczyła zdjęcia swojej ukochanej lektury w telefonie ( przesyłałam przed chwilką w celu  zamieszczenia tutaj) to mi go  zabrała i teraz ogląda. Mnie również opowiastka ta przypadła do gustu. Zamierzamy poznać wszystkie dostępne części a wiemy że jest tego sporo. Opowiastka ta została wydana w serii "Mądra Mysz" w serii tej wydano nie tylko przygody Zuzi ale i kilka innych z tego co widziałam równie ciekawych.

      

 
   Z zapałem czytałyśmy i oglądałyśmy to cudo wielokrotnie. Ja sama jestem zadowolona gdyż historyjka jest napisana w prosty sposób, bez zawiłych zdań i dziecię wie o co chodzi od początku do końca. Masę zabawy miałyśmy również przy oglądaniu ilustracji , zgadywaniu kto jest kim, licytowaniu się kto nam się wydaje bardziej sympatyczny, liczeniu zwierzaczków, wreszcie śmiejąc się z niektórych wydarzeń. Córka była zachwycona i oczywiście chce więcej , wcale jej się nie dziwię z radością zgodziłam się na poszukiwanie kolejnych części.
                 


   Zobaczcie z jaka radością siedzi córcia nad książeczką, aż cud że podniosła głowę do zdjęcia. Zresztą i ja sama z równym przejęciem potraktowałam przygody Zuzi i jej mamy. Mama szczególnie przypadła mi do gustu, gdyż przypomina mi Gabrysię Borejko. Zawsze podobnie ją sobie wyobrażałam i proszę ,pani Eva Wenzel - Burger udanie ją przedstawiła. Dawno nie byłam tak zadowolona z formy wydania jak i z treści książeczki dla dziecka. Serdecznie Wam polecam , mam nadzieje że również i waszym dzieciom sprawi ta seria moc radości. 
           

 

No i powiedzcie że to nie jest Gabrysia! I jeszcze ta książka na kolanach!!!

 

sobota, 8 czerwca 2013

"Pandemia" czyli terroryści u bram świata. Spoiler - uprzedzam nie czytać a jeśli już to uprzedzałam.

  
  Autor : Daniel Kalla
  Tytuł : "Pandemia"
  Tytuł oryginału : "Pandemic"
  Przełożyła : Beata Hellmann
  Wydawnictwo : MiND 
  
                   
            Z okładki :
   " Najpierw była epidemia SARS , potem ptasia grypa, teraz zakażenia bakterią EHEC a niedługo być może wybuchnie prawdziwa epidemia.
 
     Co się stanie jeśli terroryści wejdą w posiadanie śmiercionośnego wirusa ? I gdy zaszczepią go w stanach zjednoczonych i Europie? Czy można obronić się przed gotowymi na wszystko szaleńcami?

   Egipski potentat  prasowy, labolatorium w  Somalii , agenci CIA, skorumpowany chiński lekarz , dzielny detekwtyw z Kairu, Dr Noe Haldane ze Światowej Organizacji Zdrowia i jego rozpadające się małżeństwo... "


  
  Świetni specjaliści w dziedzinie wirusologii. Chiny, Ameryka, Europa ,Afryka .... terroryści ,CIA .Wirus grypy nad którym pracują zarówno wspomniani specjaliści jak i terroryści , każdy rzecz jasna w innym celu. Wyścig z czasem. Wszystkie te czynniki tworzą ciekawą powieść, nie ukrywam że ze szczególnym napięciem śledziłam działania lekarzy w Chinach czy policjanta z Egiptu oraz terrorystów.
  Jednak mimo wszystko , mimo tematu dającego spore możliwości uważam że w jakimś stopniu autor , nie zawalił bo byłoby to zbyt mocne słowo ale chyba zabrakło zapału. Choć istnieje i takie rozwiązanie że po pierwsze szalenie już brakuje mi powieści i nie tylko, również innych książek o Islamie i muzułmanach. Po drugie skrzywienie pozostałe po serialu "The Walking Dead" powoduje że dosłownie wszędzie chciałabym widzieć treści postapokaliptyczne i to że "Pandemia" w tym kierunku jednak nie poszła zaważyło na mojej ocenie tej książki.

   Ocena książki : 7/10

środa, 5 czerwca 2013

"W drodze na Hokkaido" czyli Japonia jaka jest każdy widzi... inaczej.

     Autor : Will Ferguson
    Tytuł : "W drodze na Hokkaido.Autostopem przez kraj kwitnącej wiśni"
    Tytuł oryginału : " Hokkaido Highway Blues.Hitchhiking Japan"
    Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
  

   

       Obraz Japonii jest raczej jednoznaczny, zwykle kojarzy się z duchowością, czystością , minimalizmem, luksusem i wysoko rozwiniętą kulturą i sztuką. Ikebana, herbata , haiku ,kimono to nasze pierwsze skojarzenia z tym krajem. Will Ferguson postarał się o to by trochę je zmienić. Wraz z nim przemierzamy kolejne szosy, drogi i autostrady poznając coraz to nowych ludzi, ich wycinek codziennego życia.
     Mamy szansę na zapoznanie się z tym pięknym krajem od strony , którą rzadziej  się pokazuje. Autor nie boi się pisać i o lejącym się alkoholu, zresztą to pod jego wpływem złożył obietnicę podróży na Hokkaido.O hotelach miłości wynajmowanych na godziny , są na tyle tanie że i sam z nich korzystał wraz z nim możemy zapoznać się z zasadami takiego anonimowego wynajmu pokoju. Po raz pierwszy nie ukrywam  dowiedziałam się o kastowości w tym wydawałoby się bardzo delikatnym kraju, Indie i nietykalni to rzecz oczywista chyba dla każdego a tu proszę miałam niespodziankę . Odpowiednikiem nietykalnych są tzw. burakumin  to kasta najniższa, byli garbarzami i rzeznikami wykluczonymi z powodu tego że przetwarzali mięso. Delikatne ale dobitne przypomnienie  o tym iż w czasie II wojny światowej Japonia była okupantem ( nie ustępującym specjalnie Niemcom niestety) i w świetle tego dziwne wydaje się że jej mieszkańcy po dziś dzień uważają atak na Hiroszimę za bezpodstawny krzywdzący .Krzywdący owszem ale bezpodstawny? Nie wspominając już o dzisiejszym podejściu do Chińczyków i Koreańczyków chociażby.
     Interesująca, momentami wręcz porywająca relacja , pozbawiona przesłodzenia, takiego pierwszego zachwytu w którym widzimy wszystko przez różowe okulary. Dotychczas spotykałam się jeśli chodzi o książki o Japonii z pełnym zachwytem bez żadnej już nawet krytyki ale i bez trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość. Will Ferguson nie umniejszając w żaden sposób zalet tego kraju przedstawił również jego ciemniejsze strony czym kompletnie mnie ujął. Dlaczego? Dlatego że pisząc też i krytyczne opinie o pewnych zjawiskach robił to z pełnym szacunkiem. By pokazać że ktoś nie jest idealny nie trzeba go przecież zmieszać z błotem a to coraz rzadziej się udaje w dobie "inteligentnej krytyki" wszystkich i wszystkiego.
    Naprawdę wiele można się dowiedzieć choćby i o tym dlaczego kraj w  którym "konstytucja delegalizuje wojnę i zabrania posiadania armii "  posiada najnowsze podwodne okręty wojenne? Czym jest sumo byków? Kim są Ajnowie?  Możemy zwiedzić Muzeum Seksu. Poznać japońskiego Szekspira który swego czasu zrewolucjonizował teatr. Zapoznać się z wycinkami z mitologii oraz z postacią  przypominającą swoją działalnością działalność Jezusa. Mamy też  niepowtarzalną szansę wraz z autorem sprawdzić prawdziwość pewnych doniesień o tym iż w Japonii nawet małpy myją ziemniaki przed zjedzeniem.Wszystko to napisane w dość śmiały i prosty sposób, okraszone swoistym poczuciem humoru autora.

 
     Ocena książki : 8,5 / 10

       Za możliwość przeczytania książki dziękuję :

   

 
   
  

niedziela, 2 czerwca 2013

Agnieszka Pilaszewska w nowej roli czyli "Przepis na życie"


   Autor : Agnieszka Pilaszewska
   Tytuł : " Przepis na życie "
   Wydawnictwo : Wydawnictwo Literackie
      

      Na początek może kilka słów o samej Agnieszce Pilaszewskiej. Urodzona w Puławach w 1965 roku , aktorka filmowa i teatralna , scenarzystka i jak się okazuje również pisarka. Żona Macieja Maciejewskiego ( tak tego) i mama Kornelii. Panią Agnieszkę podobnie jak i Artura Barcisia poznałam i polubiłam w serialu "Miodowe lata", dla mnie jest do dziś jedyną, niepowtarzalną Aliną Krawczyk a istnienia żony Pana Cezarego Żaka nie zauważam o co nietrudno gdyż zwyczajnie po zmianie aktorki przestałam serial oglądać. Za to nie ukrywam wyszukuję jej wszędzie gdzie się da , podobnie uczyniłam gdy znikła z "Barw szczęścia" , za to już jakiś czas temu oglądałam serial "Wszystkie pieniądze świata" wierzcie mi że jest w nim boska.
      
zródło zdjęcia: se.pl
    Nie ukrywam że moim  skromnym zdaniem pani Agnieszka jest najlepszą aktorką , najpiękniejszą głównie dlatego że naturalną i kompletnie nie rozumiem zarzutów spotykanych w internecie. Podejrzewam że ich autorkami są sfrustrowane kobiety ,którym nie w smak upływ lat , na dodatek nie umieją siebie zaakceptować takimi jakimi są . Przeprowadziłam małe dochodzenie wśród znajomych mężczyzn , w tym podpytywałam również męża i nie znalazł się żaden który negatywnie wyrażałby się zarówno o wyglądzie jak i o grze mojej ulubionej aktorki. O tym że dla mnie jest ideałem nawet chyba nie muszę wspominać. Mniejsza o to , w końcu ma być o książce. 

      Od razu na wstępie przyznaję że nie oglądam serialu, m.in. ze względu na obsadę aktorską, nie, nie będzie wymieniania. Mogę tylko zdradzić że czytając miałam przed oczami obraz pani Agnieszki jako Anki. Wpływ na to ma z pewnością i to że sama autorka przyznaje że bardzo lubi gotować, kocha to i tę miłość do gotowania się czuje. Momenty kiedy Anka działa w kuchni są naprawdę świetnie napisane.
     
    Książka jest z typu terapeutycznych , na smutki i kłopoty wszelakie polecam z czystym sumieniem. Z równą przyjemnością przeczyta się ją i w pełni zmysłów , spokojnie nadaje się dla każdego. Ups skłamałam , jeśli ktoś się odchudza to nie ma zmiłuj albo nie czyta albo rzuca dietę inaczej się nie da. W ogóle przy czytaniu najlepiej jest mieć pod ręka cos do jedzenia , gdyż zdecydowanie ze strony na stronę wzrasta apetyt nie tylko na czytanie ale i na jedzenie. Anka, bohaterka tej całej historii kocha gotować, to jej remedium ( słownik mówi że to przestarzały zwrot  !!!) na wszelkie kłopoty i zmartwienia. Robi to z takim przekonaniem że i ja miałam ochotę udać się z tym tomiskiem do kuchni w celu jej tradycyjnego wykorzystania, kuchni nie tomiska.
   
    " Anka uśmiechnęła się na ten widok i natychmiast przystąpiła do dzieła, zapominając o bożym świecie. Pomidory, selery, sery, nacie, tuńczyk , absolutnie wszystko wyzwalało w niej energię ,której nikt by się po niej nie spodziewał. Natychmiast poczuła się spokojniejsza i bardziej zorganizowana.
   Dlaczego nie mogę spędzić całego życia w kuchni , pomyślała Anka , akurat gdy Pola zajrzała do kuchni."

   
     Życie Anki gmatwa się koszmarnie, najpierw zostawia ją mąż po szesnastu latach wspólnego życia i to w momencie kiedy myśli ona że już będzie pięknie i wspaniale bo i hotel i piękna upojna noc, później i restauracja no co byście pomyślały ? Praca tak tu pojawiają się możliwości , docierają do niej wieści o możliwym awansie jak się okazuje została wezwana do swego przełożonego w celu całkiem odmiennym. Po szesnastu latach pracy ląduje na bruku. Życie jest podłe i niesprawiedliwe ale po okresie żałoby należy w końcu coś zrobić, szczególnie że ma się córkę nastolatkę dla której wypadało by być wzorem. Prawda? Los jednak naszej bohaterki nie oszczędza, okazuje się że upojna noc z mężem zaowocowała nowym życiem.
    Wyobrazcie to sobie , po szesnastu latach małżeństwa mąż zostawia ją dla innej , wyrzucają ją z pracy i na dodatek jest w ciąży. I tu właściwie zaczyna się powieść tak naprawdę.

   Lekko napisana choć właściwie traktuje o całkiem poważnych sprawach. Szybko się czyta pod warunkiem że się nie ulegnie chęci na gotowanie. Spora dawka humoru, najzabawniejsze zdecydowanie są perypetie Andrzeja vel Żabki  czyli byłego męża Anki oraz jego nowej pani: Beaty, nomen omen ginekolog prowadzącej ciążę jego byłej żony. Naprawdę każde ich pojawienie się i  dyskusje powodowały że polepszał mi się humor a już przy spotkaniu Żabki z pancernikiem Potiomkinem ( jak nazwał Andrzej ojca Beaty) prawie umarłam ze śmiechu. To były zdecydowanie momenty kiedy nieskazane było jedzenie i picie , gdyż zródło radości mogło poważnie ucierpieć, nie da się bezkarnie parskać kawą na książkę.

     Wszystkie te historie przeplatane są przepisami na przepyszne potrawy, zamierzam je wypróbować. Poniżej podaję ten ,który wydał mi się najciekawszy.

     Makaron z pesto

   1/2 kg zielonego makaronu ( lub zwykłego)

    Sos pesto:
  liście bazylii
  pietruszka
  2 ząbki czosnku
  5 łyżek tartego parmezanu
  garść migdałów
  1/2 szkl oliwy

   Wszystkie składniki sosu zmielić( zmiksować) , dodając powoli oliwę , ciągle ucierając na gładką masę .Posolić ugotowany makaron ,odcedzić, polać sosem .Udekorować liśćmi bazylii i posypać migdałami. 
 
    Smacznego!

   Książka przeczytana w ramach wyzwań : "Polacy nie gęsi ..." , " Czytaj - to się opłaca" ( lit. P - Pilaszewska)  , "Trójka e - pik" ( maj - książka z wątkiem  zagmatwanych relacji rodzinnych) oraz  " Literatura palce lizać - kulinaria w książkach"