niedziela, 2 czerwca 2013

Agnieszka Pilaszewska w nowej roli czyli "Przepis na życie"


   Autor : Agnieszka Pilaszewska
   Tytuł : " Przepis na życie "
   Wydawnictwo : Wydawnictwo Literackie
      

      Na początek może kilka słów o samej Agnieszce Pilaszewskiej. Urodzona w Puławach w 1965 roku , aktorka filmowa i teatralna , scenarzystka i jak się okazuje również pisarka. Żona Macieja Maciejewskiego ( tak tego) i mama Kornelii. Panią Agnieszkę podobnie jak i Artura Barcisia poznałam i polubiłam w serialu "Miodowe lata", dla mnie jest do dziś jedyną, niepowtarzalną Aliną Krawczyk a istnienia żony Pana Cezarego Żaka nie zauważam o co nietrudno gdyż zwyczajnie po zmianie aktorki przestałam serial oglądać. Za to nie ukrywam wyszukuję jej wszędzie gdzie się da , podobnie uczyniłam gdy znikła z "Barw szczęścia" , za to już jakiś czas temu oglądałam serial "Wszystkie pieniądze świata" wierzcie mi że jest w nim boska.
      
zródło zdjęcia: se.pl
    Nie ukrywam że moim  skromnym zdaniem pani Agnieszka jest najlepszą aktorką , najpiękniejszą głównie dlatego że naturalną i kompletnie nie rozumiem zarzutów spotykanych w internecie. Podejrzewam że ich autorkami są sfrustrowane kobiety ,którym nie w smak upływ lat , na dodatek nie umieją siebie zaakceptować takimi jakimi są . Przeprowadziłam małe dochodzenie wśród znajomych mężczyzn , w tym podpytywałam również męża i nie znalazł się żaden który negatywnie wyrażałby się zarówno o wyglądzie jak i o grze mojej ulubionej aktorki. O tym że dla mnie jest ideałem nawet chyba nie muszę wspominać. Mniejsza o to , w końcu ma być o książce. 

      Od razu na wstępie przyznaję że nie oglądam serialu, m.in. ze względu na obsadę aktorską, nie, nie będzie wymieniania. Mogę tylko zdradzić że czytając miałam przed oczami obraz pani Agnieszki jako Anki. Wpływ na to ma z pewnością i to że sama autorka przyznaje że bardzo lubi gotować, kocha to i tę miłość do gotowania się czuje. Momenty kiedy Anka działa w kuchni są naprawdę świetnie napisane.
     
    Książka jest z typu terapeutycznych , na smutki i kłopoty wszelakie polecam z czystym sumieniem. Z równą przyjemnością przeczyta się ją i w pełni zmysłów , spokojnie nadaje się dla każdego. Ups skłamałam , jeśli ktoś się odchudza to nie ma zmiłuj albo nie czyta albo rzuca dietę inaczej się nie da. W ogóle przy czytaniu najlepiej jest mieć pod ręka cos do jedzenia , gdyż zdecydowanie ze strony na stronę wzrasta apetyt nie tylko na czytanie ale i na jedzenie. Anka, bohaterka tej całej historii kocha gotować, to jej remedium ( słownik mówi że to przestarzały zwrot  !!!) na wszelkie kłopoty i zmartwienia. Robi to z takim przekonaniem że i ja miałam ochotę udać się z tym tomiskiem do kuchni w celu jej tradycyjnego wykorzystania, kuchni nie tomiska.
   
    " Anka uśmiechnęła się na ten widok i natychmiast przystąpiła do dzieła, zapominając o bożym świecie. Pomidory, selery, sery, nacie, tuńczyk , absolutnie wszystko wyzwalało w niej energię ,której nikt by się po niej nie spodziewał. Natychmiast poczuła się spokojniejsza i bardziej zorganizowana.
   Dlaczego nie mogę spędzić całego życia w kuchni , pomyślała Anka , akurat gdy Pola zajrzała do kuchni."

   
     Życie Anki gmatwa się koszmarnie, najpierw zostawia ją mąż po szesnastu latach wspólnego życia i to w momencie kiedy myśli ona że już będzie pięknie i wspaniale bo i hotel i piękna upojna noc, później i restauracja no co byście pomyślały ? Praca tak tu pojawiają się możliwości , docierają do niej wieści o możliwym awansie jak się okazuje została wezwana do swego przełożonego w celu całkiem odmiennym. Po szesnastu latach pracy ląduje na bruku. Życie jest podłe i niesprawiedliwe ale po okresie żałoby należy w końcu coś zrobić, szczególnie że ma się córkę nastolatkę dla której wypadało by być wzorem. Prawda? Los jednak naszej bohaterki nie oszczędza, okazuje się że upojna noc z mężem zaowocowała nowym życiem.
    Wyobrazcie to sobie , po szesnastu latach małżeństwa mąż zostawia ją dla innej , wyrzucają ją z pracy i na dodatek jest w ciąży. I tu właściwie zaczyna się powieść tak naprawdę.

   Lekko napisana choć właściwie traktuje o całkiem poważnych sprawach. Szybko się czyta pod warunkiem że się nie ulegnie chęci na gotowanie. Spora dawka humoru, najzabawniejsze zdecydowanie są perypetie Andrzeja vel Żabki  czyli byłego męża Anki oraz jego nowej pani: Beaty, nomen omen ginekolog prowadzącej ciążę jego byłej żony. Naprawdę każde ich pojawienie się i  dyskusje powodowały że polepszał mi się humor a już przy spotkaniu Żabki z pancernikiem Potiomkinem ( jak nazwał Andrzej ojca Beaty) prawie umarłam ze śmiechu. To były zdecydowanie momenty kiedy nieskazane było jedzenie i picie , gdyż zródło radości mogło poważnie ucierpieć, nie da się bezkarnie parskać kawą na książkę.

     Wszystkie te historie przeplatane są przepisami na przepyszne potrawy, zamierzam je wypróbować. Poniżej podaję ten ,który wydał mi się najciekawszy.

     Makaron z pesto

   1/2 kg zielonego makaronu ( lub zwykłego)

    Sos pesto:
  liście bazylii
  pietruszka
  2 ząbki czosnku
  5 łyżek tartego parmezanu
  garść migdałów
  1/2 szkl oliwy

   Wszystkie składniki sosu zmielić( zmiksować) , dodając powoli oliwę , ciągle ucierając na gładką masę .Posolić ugotowany makaron ,odcedzić, polać sosem .Udekorować liśćmi bazylii i posypać migdałami. 
 
    Smacznego!

   Książka przeczytana w ramach wyzwań : "Polacy nie gęsi ..." , " Czytaj - to się opłaca" ( lit. P - Pilaszewska)  , "Trójka e - pik" ( maj - książka z wątkiem  zagmatwanych relacji rodzinnych) oraz  " Literatura palce lizać - kulinaria w książkach"
 
     
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz