środa, 31 grudnia 2014

Nadchodzi Nowy Rok :-)

  Od jakiegoś czasu zakopana jestem w lekturach dotyczących zdrowego odżywiania oraz blogów ekologicznych. Jest to spowodowane kilkoma czynnikami w które nie będę wnikać w każdym razie pochłonęłam książkę "Zamień chemię na jedzenie" tylko po to by ponownie ją otworzyć i tym razem przeczytać uważniej. Jestem również po lekturze książki "Jeść przyzwoicie" , której to autorka postanowiła przeprowadzić eksperyment z jedzeniem najpierw wegetariańskim, potem wegańskim i tej kolejnej nazwy nie pamietam. Bardzo interesująca i motywująca do dalszych poszukiwań w temacie. Szykuję się na kolejnych kilka pozycji z których co nieco mam w domu a sporo będę "zdobywać" :-) 
    Zastanawiam się nad rezygnacją z kupowania książek i prasy, niby prasę ograniczyłam do minimum ale gdyby tak wcale ? Związek z drzewami jest oczywisty a ten z kolei z oddychaniem czystym powietrzem prawda ? Na tej zasadzie w końcu odpalę notatnik w komórce by nie pisać na kartkach list zakupów. Prasę zaś przejrzeć można w internecie a nie będę się zastanawiać co mam robić z gazetami po przeczytaniu.
    Nie będę robić postanowień bo zwykle przymus nawet narzucony przez "samą się" jest dla mnie nie do zniesienia i powoduje natychmiastową reakcję, niestety zwykle odmienną od tej oczekiwanej. W każdym razie z pewnością zamierzam poszerzyć swoją wiedzę z zakresu zdrowego odżywiania i ekologii właśnie, zatem pewnie sporo lektur o tej tematyce się tu pojawi.
   Zamierzam również na poważnie zająć się naszą religią tzn. podstawami o których wiemy raczej niewiele. Zwykle w dyskusjach pokonują nas zarówno protestanci, Świadkowie Jehowy jak i ateiści. A dlaczego ? Ponieważ mamy zbyt małą wiedzę o podstawach i założeniach własnej wiary. I oczywiście wiąże się to z regularną lekturą Biblii , jako że idzie mi to opornie nie zamierzam tu niczego deklarować a już tym bardziej codziennej lektury ale od czasu do czasu coś na temat tego co przeczytałam w tej księdze tu napiszę.
    Sporo.

    Czekają na krótki choćby opis :
   "Zamień chemię na jedzenie" ( autorka jak wiecie  jest polką co już samo w sobie jest sporym plusem)
   "Bóg nie istnieje i jest zawsze z Tobą" ( tylko z pozoru tytuł nie ma sensu )
   "Groszek mały cudotwórca" (Zielona Sowa zaskakuje )
   "Filomena" ( to w ogóle jest fenomen wreszcie bohaterka , którą moja córka pokochała tak jak Zuzię a myślałam że dziewczę nie ma konkurencji )
     Przyznaję że nie mam kiedy usiąść nad tymi tekstami o zdjęciach nie wspominając.
    
    Na koniec tego wpisu chciałabym złożyć wszystkim czytającym moje wynurzenia noworoczne życzenia :
  
     Szczęśliwego Nowego Roku 2015 . Samych wspaniałych , inspirujących i wciągających lektur. Wielu książek niekoniecznie w formie papierowej mogą być e - booki ( sama usiłuję się do tego przekonać choć mnie raczej czekają książki audio). I oczywiście co najważniejsze czasu na ich czytanie. Życzę Wam dużo zdrowia , szczęścia i radości oraz by rok ten był dla Was rokiem wykorzystanych szans, spełnionych marzeń oraz ..... ( tu możecie wstawić to co dla Was najważniejsze ) .
         moleslaw

niedziela, 28 grudnia 2014

Nie wierzę

    Dociera i nie dociera do mnie jednocześnie śmierć Stanisława Barańczaka. Wiem że nie żyje a jednocześnie nie umiem tego przyjąć do wiadomości. Być może dlatego że poza genialnym umysłem , pięknymi poetyckimi przekładami i zabawami słowem kojarzy mi się ta postać ze wspomnieniami Małgorzaty Musierowicz. Widzę małego Stasia uczącego się pisać i czytać za pomocą dżdżownic i  patyka z udziałem rzecz jasna starszej siostry.  Widzę też młodzieńca zakochanego w słowie , w literaturze. Tworzącego nie tylko wiersze ale i układającego krzyżówki , kiedy ich rozwiązywanie przestało już wystarczać. Nie umiem oddzielić emocji wzbudzanych przez te wspomnienia.
    Pamiętacie "Książki najgorsze" ? Świetna lektura , serdecznie polecam. Cały czas szykowałam się do kupna całego Szekspira przełożonego przez pana Stanisława , dotychczas na mojej półce gości mieszanka Słomczyńskiego i Barańczaka właśnie, szkoda że właśnie tak smutne wydarzenie mnie zmotywuje do kupna wreszcie. Pamiętam dyskusje z moją polonistką na temat przekładów autorstwa tych dwóch genialnych (w każdy w swoim gatunku) twórców.
     Pani Małgosiu serdeczne wyrazy współczucia , cóż z tego że rozum ten fakt przyjmuje jeśli dusza na to nie pozwala.
     Nie wierzę , po prostu nie wierzę.

wtorek, 23 grudnia 2014

Znalezione w prasie i w sieci

   Śmiać się czy płakać a może po prostu przeczytać i powstrzymać się od komentarzy choć cisną się na usta ale obiecałam sobie żadnego oceniania . Szczególnie po pewnym poście o którym za chwilkę. Szokujące to z pewnością szczególnie dla moli książkowych , sami przeczytajcie. Możecie też o tym przeczytać w najnowszych "Wysokich obcasach" 1/2015 w tekście Zbigniewa Mikołejki "Czasy radosnego barbarzyństwa" polecam serdecznie.
    Dla równowagi w tym samym numerze "Jak mnie wychowano" opowiada Joanna Papuzińska , piękny ciepły tekst i równie piękna pani Joanna - naprawdę. Cieplej na sercu się robi , choć i smutno momentami.

   Wpadło mi w ręce czasopismo FANBOOK ,  kupiłam już drugi( będący piątym w tym roku) a szóstym w ogóle. Jednak coraz bardziej do tego czasopisma się przekonuję. W tym numerze szczególnie do serca przypadły mi tekst o "Panu Samochodziku" i z zaskoczeniem przyjęłam informację czym zajmował się Andrzej Pilipiuk ale o tym w FANBOOKU. I oczywiście mój ukochany Marcin Wroński i wywiad z nim , któż nie kocha komisarza Maciejewskiego ? Pytanie retoryczne rzecz jasna :-)

    Moje odkrycie blogowe to Papierowy Azyl  to tam spędzam ostatnio najwięcej czasu będąc w necie. Niesamowicie energetyczny , pozytywny blog. Jego autorka zaraża zarówno miłością do książek jak i do życia. Nie mogę nie czytać. To od niej zwinęłam pomysł na dzielenie się z Wami linkami do miejsc , które mnie zainteresowały. Z tym że wygląda to nieco inaczej gdyż połączone jest z podglądem czytanych przeze mnie czasopism.

    Miałam wrócić do wpisu o nie ocenianiu. Rewelacyjną opowieść przedstawiła na swoim blogu Scarletka , której teksty czytam regularnie i z  nieukrywaną przyjemnością . Działa na mnie niesamowicie motywująco. Często do niej zaglądam i chciałabym tak interesująco pisać, nie ukrywam że chętnie przeczytałabym książkę jej autorstwa. Nie wątpię że kiedyś będzie to możliwe.

  Z propozycji książkowych przedstawionych w prasie i na blogach zainteresowały mnie :

   Henning Mankell "Wspomnienia brudnego anioła"


    Dariusz Kortko i Judyta Watoła "Religa. Biografia najsłynniejszego polskiego kardiochirurga"

   


    Jan Tomkowski "Moja historia eseju"

                    

   
  Lucyna Krzemieniecka "Trzy siostrzyczki" to książka , której poszukuję. Z kolei nasza nowa fascynacja to książeczka Quitterie Simon i Laurent Richard "Filomena. Najpiękniejszy rysunek" wygrzebana z kosza z tania książką , mam już kolejną i polujemy dalej.
 
    


sobota, 20 grudnia 2014

Krzysztof Ziemiec "Rozmowy z dystansu"

  Autor : Krzysztof Ziemiec
 Tytuł : "Rozmowy z dystansu"
 Gatunek : publicystyka/ wywiady
 Wydawnictwo : Wydawnictwo M
 Miejsce i rok wydania : Kraków 2014
                  
                        
źródło : Wydawnictwo M


     Książka ta jest zapisem wywiadów z różnymi osobami, przedstawicielami polityki, muzyki ( mój ukochany Paweł Kukiz , kto by Go nie lubił nawet bez Piersi ) , nauki , duchowieństwa jak i biznesu. Spora różnorodność w doborze rozmówców gwarantuje że każdy znajdzie coś dla siebie.
    Jak to z wywiadami bywa , wiele zależy od rozmówcy ale i od dziennikarza również. Krzysztof Ziemiec jest osobą gwarantującą wysoką kulturę mimo sporej dociekliwości a to nie zawsze jak wiemy idzie w parze. Temu dziennikarzowi się to zawsze udaje , nawet jeśli porusza trudne tematy i zadaje kontrowersyjne pytania.
    Wśród gości jest wspomniany już Paweł Kukiz , rozmowa z nim jest jedną z energiczniejszych , widać że to co robi i o czym mówi , robi z prawdziwą pasją i oddaniem. Trudno zresztą się z nim nie zgodzić. Sporym zaskoczeniem była dla mnie osoba Hanny Suchockiej , o której prawdę powiedziawszy już nieco zapomniałam a i ona specjalnie mediom się nie narzuca zatem odkryłam ją niejako na nowo. Interesująco przedstawia to czym aktualnie się zajmuje i tak sobie myślę że bardzo mi w tej roli odpowiada.
    Padają gorzkie słowa o Okrągłym Stole z ust Karola Morawieckiego , zaskakuje nas Norman Davies mówiąc o patriotyzmie czy już mniej zaskakuje a wskazuje raczej nowe spojrzenie na generała Wojciecha Jaruzelskiego i jego decyzje.
Sytuację na Ukrainie przybliża nam ksiądz Isakowicz - Zaleski , jak wiemy jest to sprawa bliska Jego sercu.
    Tematy rozmów są bardzo zróżnicowane, od polityki , przez religię do historii i do przyzwoitości takiej zwykłej i ludzkiej o , której z kolei opowiada Anna Dymna. Jest i Smoleńsk , i polska gospodarka czego można się domyślić skoro rozmówcami są zarówno Marian Krzaklewski, Leszek Balcerowicz czy Roman Kluska.
   

      Za możliwość przeczytania książki dziękuję :

   

piątek, 19 grudnia 2014

Dziesięć najważniejszych książek

  Do zabawy zostałam nominowana dzięki Ani , za co serdecznie dziękuję. Postanowiłam nieco zmienić zasady i podzieliłam ukochane, najważniejsze książki na etapy mojego życia. Wprawdzie jak na razie ,krótkiego choć zdarzają się oferty pracy na które z racji wieku odpowiedzieć już nie mogę ;-) i ostatnio dzieci moje wraz z kuzynostwem uświadomiły mnie że jestem stara co przyjęłam o dziwo z rozbawieniem.
 
   Zaczynamy!
  
   Dzieciństwo :
 1. Mieczysława Buczkówna "Najwyższa góra" - moja pierwsza samodzielnie przeczytana książka
 2. Joanna Chmielewska "Nawiedzony dom" od której to książki zaczęła się moja nadal aktualna i nieskończona miłość , sympatia do autorki oraz pasja do kryminałów
 3. Ewa Maria Letki "Dama kier"
 4. Zbigniew Nienacki "Pan Samochodzik i wyspa złoczyńców" - mogę czytać wciąż od nowa
 5. Małgorzata Musierowicz "Szósta klepka" i "Ida sierpniowa" to od tych pozycji zaczynałam i trwam w swym zamiłowaniu po dziś dzień
 
   Lata cielęce czytaj nastoletnie
  W tym czasie czytałam masowo. Trudno jednak zaznaczyć mi coś co było najważniejsze wśród literatury. Spróbuję jednak.
  6. Lucy Maud Montgomery i cała seria o rudowłosej Ani choć oczywiście zaczynałam klasycznie od "Ani z Zielonego Wzgórza" identyfikując się z ................. niespodzianka Z podczytującą w każdej możliwej sytuacji i miejscu Dianą. Ania była i jest moją faworytką i ideałem postawionym na piedestale do którego nie śmiem się porównywać :-)
  7. Jerzy Pilch właściwie łykam wszystko z równym zapałem teraz poluję na najnowszą jak dla mnie nie ma bardziej seksownego pisarza i mam na myśli nie tylko jego samego ale i twórczość.
  8. Biblia  
  9. Anna Śliwicka Czuperska "Cztery lata ostrego dyżuru" - pierwsza książka , która uświadomiła mi że to wszystko, to piekło na ziemi było faktem. Potem już poszło i trwa po dziś dzień. Najważniejszą moją pamiątką są zdjęcia zrobione w muzeum mieszczącym się w istniejących do dziś resztkach Pawiaka właśnie.
 10.  Marylinne Robinson "Dom nad jeziorem smutku" - odbieram tę książkę jako manifest ogłaszający że każdy ma prawo żyć tak jak chce
 
   Dobrze widzicie lata cielęce wbrew pozorom trwają a do określania siebie jako dorosłej nie tęsknię specjalnie. Dziękuję Ani za możliwość udziału w zabawie, niestety nie umiem u Ciebie Aniu pisać komentarzy i stąd moje milczenie.
   Do zabawy nominuję osoby prowadzące następujące blogi :
   Galeria Kongo
   To przeczytałam
   Kawusiowa 5
   Moje zaczytanie
  
    Zapraszam do zabawy :-)  zaznaczając iż nie jest obowiązkowa w końcu to tylko zabawa.

środa, 17 grudnia 2014

Paulina Młynarska & Dorota Wellman "Kalendarzyk niemałżeński"

Autorki : Paulina Młynarska & Dorota Wellman
Tytuł : "Kalendarzyk niemałżeński"
Wydawnictwo : Znak litera nova
 Miejsce i rok wydania: Kraków 2013
    
  
źródło zdjęcia: Znak.pl
 
Z okładki :


   " Paulina Młynarska i Dorota Wellman zapraszają do świata kobiecych spraw. Pogadajmy o tym , co dla nas ważne! Najlepiej z czerwonym winem albo z kawałkiem czekoladowego ciasta, które na pewno nie pójdzie nam w biodra"  

   "Paulina i Dorota nie boją się żadnego tematu: rozmawiają o facetach i dzieciach, o swoich lękach i błędach, straconych szansach i przeszłych miłościach. O piekle, które kobiety gotują kobietom, i o tym ,co kobiety lubią gotować swoim facetom."

    Muszę przyznać że podchodziłam do tej książki jak do jeża. Trochę na zasadzie chciałabym i boję się. Choć raczej nie o strach chodziło , wszak można tom w każdej chwili bezkarnie porzucić jeśli nie pasuje i spokój święty zapewniony. Pytanie tylko czy na pewno da się tę książkę porzucić w trakcie czytania? Zaczęłam popołudniu , prawie wieczorem i z przerwą na kołysanki czytałam do północy . Przy latarce ! Nie byłam w stanie odłożyć tej książki. Nie będę tu zaznaczać że to nie jest wielka literatura i tłumaczyć rzeczy oczywistych.  Autorki piszą o życiu i to głównie swoim ( niespodzianka to nie portal plotkarski choć i o plotkach jest mowa) oraz o rzeczach dla nich istotnych. Nie tylko dla nich dla każdej kobiety.
   Tak jest o kosmetykach , tak jest o operacjach i wiecie co to najmniej interesujący temat, widać autorki uznały tak samo gdyż potraktowany został odpowiednio do wagi, można go spokojnie ominąć i totalnie niczego się nie straci. Poza stwierdzeniem Doroty Wellman  że od oznak starzenia się nie ucieknie i z pewnością nie warto z nimi walczyć za wszelką cenę.
   Miałam mieszane uczucia , obie Panie raczej znane są z twardego charakteru, z tego że są sobą w każdej niemal chwili ... tak, tak , też myślałam że to taka telewizyjna poza. Jednak uwierzyłam , kupuję je , z dobrodziejstwem inwentarza. Wierzę w szczerość to pierwsze. Poza tym już na wstępie okazało się że wbrew pozorom mamy wiele podobnych poglądów. I muszę , po prostu muszę , jestem winna autorkom to stwierdzenie . Po "zrobieniu" testu i odpowiedzeniu pozytywnie na pięć postawionych pytań 5/5 oraz lekturze całej książki nie mam wyjścia . Tak drogie Panie jestem feministką ba pokażcie mi kobietę , która nie jest!

    Zawsze fascynowała mnie Pani Wellman z jej podejściem do życia , do siebie i do plot na swój temat. Z drugiej strony nie do końca ufałam temu oficjalnemu wizerunkowi , zapewne dlatego że sama bym tak chciała ale wiecie kompleksy i te sprawy, tak to już bywa jak sami nie umiemy to  i innych się czepiamy prawda? Biję się w piersi , wierzę , ufam , kupuję Dorotę Wellman taką jak jest o jeszcze bardziej chciałabym tak umieć :-)
    Z Paulina Młynarską miałam ciężki orzech do zgryzienia , w przeciwieństwie do przypadku współautorki książki, uwierzyłam w wizerunek fundowany nam przez media. Wiecie prawda jaki ? Ona sama wie i o tym wspomina , i ma całkowitą rację mając tę opinię w głębokim poważaniu. Biję się w piersi , to całkiem ciekawa kobieta, mimo iż w niektórych sprawach nasze poglądy się mijają nic im nie przeszkadza współistnieć. Nie przeszkadza mi to w zgodzeniu się zarówno z nią jak i z drugą autorką w tym że najgorsze piekło gotują kobietom kobiety. W szeroko pojętych sprawach feminizmu, rozwoju własnego , popełnianych błędów oraz w tym że należy o siebie walczyć. Chcecie się nauczyć asertywności ? Odpuście sobie poradniki , poczytajcie teksty obu Pań a w szczególności pani Młynarskiej właśnie.
     Nie zamierzam się tu utopić w zachwytach , książkę muszę sobie kupić i mieś na połce by w każdej chwili móc do niej wrócić. Powiem więcej , w ciemno kupię drugą część i może nawet skuszę się na obejrzenie "Miasta kobiet" ... kto wie.
     W każdym razie książka idealna na aktualne tylko teoretycznie zimowe wieczory , z herbatą i czymś do podgryzania pod ręką jest naprawdę fantastyczną receptą na "nic mi się nie chce, nic mi się nie udaje" i tym podobne nastroje. Naprawdę idealna sprawa a doczekać się też nie mogę kiedy w moje ręce trafi najnowsza pozycja pani Wellman. No bo faktycznie dlaczego nie ? Nie widzę żadnych przeciwwskazań.
Empik.pl

wtorek, 16 grudnia 2014

R.J.Ellory "Śmiertelnie proste rozwiązanie"

  Autor : R.J.Ellory
  Tytuł : "Śmiertelnie proste rozwiązanie"
  Przekład : Robert Kędzierski
  Gatunek : kryminał
  Seria : Ślady zbrodni
  Wydawnictwo : Wydawnictwo Dolnośląskie
      
                      
źródło zdjęcia : Wydawnictwo Dolnośląskie

               
    Zaczyna się dobrze a potem jest .... jeszcze lepiej. Ginie kobieta , dość szybko dowiadujemy się iż jest już ona czwartą z kolei ofiarą najprawdopodobniej seryjnego mordercy. Ewentualnie jego naśladowcy, kto wie ? Choć wydaje się to całkiem prawdopodobne i logiczne autor bawi się z nami przekonując nas co rusz do innej równie logicznie uzasadnionej opcji. Gdy dochodzi piąta ofiara , pytań jak zawsze pojawia się jeszcze więcej.
    W ogóle powieść jest pisana trochę , ja to tak odbieram, wbrew schematom. Chwilami wręcz dostajemy ich krytykę bezpośrednio jak w przypadku portretów psychologicznych osób z tzw.  ciężką przeszłością przez , którą to robią co robią. Jak wiemy dość często jest to stosowany zabieg , może nie usprawiedliwia on wszystkiego ale z pewnością pozwala nam inaczej spojrzeć przede wszystkim na sprawcę. 
   Cały czas zastanawiam się do jakiego stopnia powieść jest grą z czytelnikiem, zawsze tak jest, nie ukrywajmy. Pisarz w chwili gdy wciągniemy się w opowiadaną  historię staje się panem naszego czasu, ciągnąc nas ze strony na stronę coraz głębiej w świat fikcji , czasem do tego stopnia że trudno jest wrócić , sprawia że oddajemy się całkowicie atmosferze powieści. Czasem nie wciąga nas wcale , ale to nie ten przypadek no i wtedy nie ma mowy o jakiejkolwiek grze , prawda? Tymczasem Ellory jest dla mnie totalną zagadką. Porwało mnie , wciągnęło, wstrząsnęło mną po to by po otrząśnięciu się zacząć zadawać pytania. To że nagle z pięciu ofiar robi się ponad trzydzieści zidentyfikowanych a tych powiedzmy "nierejestrowanych" jest wiele więcej. To to nie problem , żaden oczywiście trzymając się tego iż jesteśmy w świecie fikcji , normalnie taka ilość po prostu nie mogłaby przejść we mnie bez echa. Ciekawsze staje się to jakimi torami biegły myśli sprawcy.
   Nie chcę niczego zdradzać dlatego nie będę dalej zagłębiać się w treść ani motywy działania bohaterów. Niemniej sporo pytań mną targa. Czy można decydować o tym kto ma żyć a kto na to życie nie zasługuje? Czy można uwierzyć że w sumie inteligentny człowiek jakim jest zarówno morderca jak i detektyw dają się wodzić za nos , postępując dokładnie tak jak chce tego ktoś gdzieś ... gdzie ? Nie wiadomo. Czy jako rehabilitacja wystarczy w obu tych przypadkach to że w końcu jednak stawiają opór , jakby obudzili się z hipnotycznego snu ? Czy to że cała ta historia i jej rozwiązanie niczego , poza wzrostem ilości ofiar nie przynosi jest jej plusem,  jest odbiciem rzeczywistości , czy raczej porażką schematycznie działających służb wszelakich ?
    Chciałabym Wam napisać że powieść jest jasna i klarowna, świat jest czarno biały a sprawiedliwość zawsze zwycięża. Tymczasem mogę tylko zdradzić że po jej przeczytaniu nawet słowo "sprawiedliwość" wydaje się abstrakcją. Czymś o czym każdy słyszał , tylko nikt tego nie widział ...
   Wizja dość przygnębiająca , nie zmienia to faktu iż dość prawdopodobna , równie prawdopodobna jak nierealna. Ot same sprzeczności.

    Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat

          

czwartek, 11 grudnia 2014

Da się żyć bez książek ! I inne fanaberie.

     Nie będę wymyślać że nie da się skoro się da, Choć jest to trudne dla mnie do wyobrażenia sobie. Niemniej ostatni czas nie obfitował w lekturę i obfitować nie będzie. Jednak coś tam przeczytałam , i czytać zapewne jeszcze będę choć mało i nie zawsze to co by się chciało. Bez sensu jednak jest zamykanie bloga , na te kilka wpisów w miesiącu czas znajdę , czy będzie ich dziesięć czy raczej dwa nie jestem w stanie obiecywać niczego ale z drugiej strony kto każe pisać codziennie ? Czy nawet co tydzień ?
   Miałam już przerwy w pisaniu i jakoś funkcjonuje to wszystko dalej. Jedynie doszłam do wniosku iż na dwa fronty ( czyt. blogi) działać dużej nie da rady, bez sensu było jednak pisać tylko na tym drugim skoro i tak pisałam sporo o książkach.
   Jak przeczytam i znajdę czas na pisanie to coś skrobnę , jeśli nie to być może skończy się na wymienieniu tytułów książek przeczytanych i ewentualnej wzmiance o najciekawszej. Sama nic nie wiem, czasu coraz mniej dlatego też drugi blog został zamknięty, kilka wpisów przeniosłam tutaj i o samym minimalizmie zapewne jeszcze wspomnę. Tym bardziej że z każdym dniem przekonuję się że to jest coś dla mnie , w chaosie w jakim przyszło nam żyć , w natłoku wiadomości, rzeczy oraz spraw do załatwienia zasady minimalizmu i slow life są jak światełko w tunelu.
    Z pewnością wrócę jeszcze do lektury "Wnuczki do orzechów" i wtedy coś więcej napiszę. Dziś już jednak po przeczytaniu tej najnowszej części Jeżycjady mogę napisać iż jest to pewien powiew nowości w sensie nowych bohaterów ale też mamy rodzinę Borejków z ich ciepłem ,miłością i rodzinną atmosferą choć nieco rozproszoną. Dla mnie jak zawsze książka Małgorzaty Musierowicz jest lekiem na każde zło, takim plasterkiem na duszę ale po co ja to piszę , miłośnicy i wierni fani wiedzą o tym doskonale a resztą nie zamierzam się martwić.
     Zatem jak pisałam niczego nie obiecuję , nie wiem jaka będzie częstotliwość wpisów ale coś tam naskrobię co jakiś czas. Jednak umówmy się  jestem amatorką, jeśli ktoś spodziewa się fachowych recenzji , analiz i rozpatrywania dzieł pod kątem innym niż przyjemność z czytania lepiej niech od razu zmieni miejsce w sieci bo tu może spodziewać się tylko jednego. Moich subiektywnych odczuć względem przeczytanej treści, będę się zachwycać tym co mnie zachwyca, nawet jeśli wszyscy to krytykują. I nawet jeśli jakiekolwiek powieści czy innego rodzaju książki ustawione są na piedestale to i tak ja sama decyduję czy mnie się podobają. Jeśli tak super, jeśli nie to wcale ale to wcale nie znaczy że zamierzam ją z tego piedestału ściągać, grzecznie sobie go ominę w poszukiwaniu innych ukrytych być może wśród kurzu i zapomnianych na strychach czy w kufrach skarbów. Dla mnie skarbów , dla innych może to sobie być i makulatura :-)

środa, 10 grudnia 2014

Jak nas nie ma jesteśmy bardzo zajęci :-)

Ostatnio mimo iż nie mam specjalnie czasu na czytanie mimo wszystko dominują książki i co bardzo mnie cieszy zabawy plastyczne. Dostałyśmy w ramach ćwiczenia motoryki małej i dużej pewne zadania , kompletnie nas ta zabawa wciągnęła. Do tego stopnia że zorganizowałyśmy sobie mały magazyn na prace i na przybory do ich wykonania potrzebne. Masę czasu spędziłam na blogach o tematyce artystycznej m.in.:
     Tominowo
     Pomysłowa mama
     Domowa nauka
     Bawimy się  
     Mama domowa

   Oczywiście dzięki nim mam masę pomysłów, wprawdzie co do realizacji to z pewnością nie dorównam tamtym artystkom gdyż moje zdolności są raczej niewielki ale z pewnością nadrobimy to zapałem. Jestem tego pewna.


   
 

Zajmowałyśmy się zatem z pasja wycinaniem , wydzieraniem , naklejaniem , składaniem i rysowaniem. Poniżej trochę zdjęć obrazujących nasze zajęcia.
         
                
 
Wydzieranki z listy zajęć zaleconych przez wychowawczynię , mamy to szczęście że Pani ma świetne pomysły czego dowodem książeczka otrzymana na urodziny w prezencie. Robiły ją wszystkie dzieci wraz z Panią i jest najlepszym i najciekawszym prezentem jaki córka dostała w czasie swej edukacji.
    Swoją drogą otrzymuje regularnie od matki chrzestnej rewelacyjne albumy fotograficzne robione własnoręcznie , których to zazdroszczę wykonawczyni z całego serca , też bym chciała tak umieć.
    Wspominałam o "Oli i Jasiu" z , której to gazetki robimy zamieszczone w niej zadania. Wychodzi nam to różnie ale jak pisałam ważna jest radość jaka nam towarzyszy przy pracy.
  
   


    Na wieczorne czytanie zaopatrzyłyśmy się w bibliotece w książeczki widoczne poniżej.



    Poza tym przeczytałam "Wnuczkę od orzechów" Małgorzaty Musierowicz i zaczytuję się w książce "Aniołowie" Davida Jeremiacha z Wydawnictwa M. I cały czas usiłuję przeczytać dwumiesięcznik "Natura i Ty" głównie ze względu a art. : "Pokarm dla mózgu" i "Zegar biologiczny", to właśnie te tytuły skłoniły mnie do zakupu.

                                 oraz przeczytana już


                

   
  Zajmuję się również przedświątecznymi porządkami, od trzech dni odgruzowuję, szoruję i pucuję kuchnię a końca nie widać ale , ale już niedługo , już za momencik....


 

środa, 19 listopada 2014

Anna Jansson "Ofiary z Martebo"

  Autor : Anna Jansson
 Tytuł :  "Ofiary z Martebo"
 Przekład : Magdalena Wiśniewska
 Wydawnictwo : Wydawnictwo Dolnośląskie
 
                      
źródło zdjęcia: GW Publicat
 


    To moje pierwsze i z pewnością nie ostatnie spotkanie z pisarką Anną Jansson, książka niesłychanie klimatyczna , oczywiście jak zwykle w szwedzkich kryminałach mamy  ciemniejszą stronę społeczeństwa i jak zwykle wcale nie jest to zależne od pochodzenia. Ciemne typy pochodzą z różnych środowisk , jednych jesteśmy w stanie zrozumieć i wytłumaczyć innych już mniej. Jednym współczujemy innym mniej , choć o ostre sądy nie pokusiłabym się w żadnym wypadku.
    Odnoszę wrażenie że autorce w powieści zależało nie tyle na wskazaniu winnego co na ukazaniu jego ofiar, ich życia, trudów oraz małych radości. Psychiki osoby zaszczutej od dzieciństwa, dziwaka odtrąconego przez społeczeństwo już jako dziecko , którego marzeniem jest zyskać aprobatę a co robi niestety w sposób nie do pochwalenia i oczywiście wywołując całkowicie odmienny od oczekiwanego skutek.
    Sympatię i zrozumienie budzi również policjantka prowadząca sprawę Maria Wern , usiłująca z różnym skutkiem pogodzić rolę żony, matki i policjantki. Jest bardzo ciepła, wzbudza też zaufanie i mam wrażenie nie da się jej nie lubić. No i z tym swoim podejściem do jedzenie i sylwetki na wskroś kobieca , można się z nią identyfikować do woli.
  Polecam recenzję Anety , nie będę powtarzać tego co napisała o treści. Wspomniała że nieco rozczarowało ją zakończenie, nie ukrywam że faktycznie czuje się jakby morderca został wymyślony pod koniec ale jak dla mnie wszystko jest doskonale wyjaśnione i jeszcze bardziej uprawdopodabnia działania bohaterki , którą Aneta porównała do Jagny z "Chłopów". Daleka byłabym od tego porównania ale faktycznie coś , gdzieś w tym jest. Rzekłabym działanie może i podobne ale skutek całkowicie odmienny. Jagnę można było zrozumieć ale współczuć jej już trudniej choć oczywiście i to uczucie się pojawia za to Monę lubimy, współczujemy jej ( no dobra przynajmniej ja jej współczuję) i co najważniejsze uczynienie mordercą tej konkretnej osoby zwiększa szansę na pewne rozwiązanie oczekiwane nie tylko przez Marię ale i czytelników.

    W każdym razie po kolejne książki tejże pisarki z wielką chęcią sięgnę , kryminalnie bardzo dobre, psychologicznie wręcz doskonałe.

    Za książkę dziękuję Grupie wydawniczej Publicat
 
  



czwartek, 13 listopada 2014

Rezygnacja , zamykam blog , przestaję pisać.

    Postanowiłam zamknąć blog. Nie będę więcej pisać poza wywiązaniem się do końca ze współpracy z wydawnictwami do czego jestem zobowiązana. Przynajmniej czuję się zobowiązana. Zatem kolka wpisów jeszcze będzie z obowiązku. Uprzedzam by nikt nie zarzucał mi że sama nie wiem czego chcę.
    Mam jeszcze kilka pozycji z Wydawnictwa M i dwie z Publicatu, ich recenzje będą się co jakiś czas pojawiać w miarę czytania.
    Bardzo dziękuję wszystkim za wszystko

środa, 12 listopada 2014

Może czepiam się niepotrzebnie ?

   Chciałam dzisiaj sprawić córce niespodziankę i zabrałam ją do szkolnej biblioteki. Wyszło tak że szkoda mówić. Okazuje iż moje dziecię mimo iż chodzi do zerówki w szkole nie może korzystać ze szkolnej biblioteki. Mało tego z biblioteki tej nie mogą korzystać również pierwszoklasiści , tzn. mogą ewentualnie w drugim półroczu. W pierwszym nie ma takiej możliwości a i wyjątku Pani nie mogła zrobić.
    Ok wiem istnieją biblioteki osiedlowe , należymy do kilku w tym dwie mamy dość blisko i jestem tam stałą bywalczynią córka również. Jednak chciałam by korzystała ze szkolnej biblioteki z kilku względów. Wygoda znajduje się raczej na końcu listy, choć nie ukrywam też gra rolę. Chodziło mi raczej o wyrobienie w córce nawyku wypożyczania książek właśnie tam . Po drugie zawsze uważałam że liczenie jako przeczytanych książek przez dziecię, tylko tych wypożyczonych w szkole, jest nie w porządku. Zawsze, przynajmniej do jakiegoś czasu czułam się poszkodowana bo czytałam o wiele więcej niż osoby zdobywające wyróżnienia. Po prostu korzystałam z wypożyczalni osiedlowych. Podobnie mój syn , stąd i pomysł z tym by córka odruchowo niejako wypożyczała książki w szkole.
    Jeśli chodzi o same biblioteki zna je dość dokładnie, zna zasady działania , wie w naszych stałych źródłach gdzie szukać interesujących ją pozycji. Chciałam by z taką samą radością traktowała szkolną wypożyczalnię a tu niespodzianka.
   A może ja przesadzam , bo na co dzieciom jeszcze faktycznie nie umiejącym czytać biblioteka ? Po co im oglądanie książeczek ,jeszcze będą w domu marudzić że chcą by im czytać. Nie daj Bóg coś im się spodoba i będą tak długo męczyć rodziców aż kupią im własne.A jeszcze większa tragedia jak chciałby taki jeden z drugim by ukochaną serię miała i udostępniała właśnie szkolna biblioteka. No i wyobraźcie sobie co by się działo gdyby te szkraby chciały regularnie korzystać z księgozbioru, toć książka nie kamienna już jest a to się podrze , a to zalać ją można o rysunkach nie wspomnę. No i nawet przecie jak idealnie traktowana to może nie wytrzymać naporu regularnej lektury i rozpaść się i co wtedy !!!
    Rozumiem wiele rzeczy , rozumiem naprawdę ,ale tego dlaczego dziwimy się iż czytelnictwo spada ( to w statystykach )  przy takim traktowaniu potencjalnych miłośników, nie rozumiem. Ono nie tyle spada co schodzi do "podziemi" , o ile oczywiście  w domu się czyta , korzysta się z książek i dzieci chadzają do bibliotek i księgarni niczym do piekarni. Jednak co z tymi dziećmi , których rodzice nie zaprowadzą i nie pokażą, gdzie w domu nie ma książek a zatem nie ma przykładu. Gdzie te dzieci mają się w ogóle dowiedzieć o takim przybytku kultury? Kiedyś za dawnych dobrych czasów bywało cos takiego jak lekcje biblioteczne no ale to wymaga wpuszczenia w te ,na razie, naszym milusińskim  niedostępne progi.
    Tak myślę może nie wiem a pod nosem mam skarb i w czeluściach regałów kryją się białe kruki , woluminy i inkunabuły warte nawet nie jednej ale i dwóch wsi ? Co tam wsi , miast, dużych miast dodajmy. Bo inaczej nie chcę sobie tego tłumaczyć, bo jak mam uwierzyć że komuś zwyczajnie się nie chce, bo co, bo nie warto czy jak ? Tylko niech nas proszę państwa potem nie dziwią statystyki.
     I jeszcze, nie dziwmy się jeśli drugoklasista nagle zagnany do biblioteki i zmuszony do przeczytania nawet i tylko trzydziestostronicowego dzieła nie zrobi tego z zapałem, ba dziwić się będzie skąd nagle taki zryw i przymus czytania. Książki kształcą? Rozwijają wyobraźnię , są wartościową formą spędzania czasu ? Naprawdę ? Tylko dlaczego dopiero teraz ? A przedtem były złe a może to ja nie byłem dla nich dość dobry ?
    To co o statystykach myślę to już odrębny temat :-)

Joanna Petry - Mroczkowska " Siedem grzechów głównych dzisiaj"

Autor : Joanna Petry - Mroczkowska
Tytuł : "Siedem grzechów głównych dzisiaj"
Wydawnictwo : Wydawnictwo M
Miejsce i rok wydania : Kraków 2014



       W książce tej znajdziemy nie tylko opis wszystkich grzechów głównych ale i historię ich odbioru przez hierarchię kościelną oraz przedstawicieli społeczeństw od średniowiecza do współczesności. Definicje samych grzechów bywają z grubsza podobne choć oczywiście nie wszystkie są identyczne jak postrzegamy grzech pychy, kiedy grzeszymy czy tylko gdy rozsadza nas duma a może i nadmierna nieśmiałość i strach mogą być grzechem pychy? Chciwość , skąpstwo obecne od zarania dziejów , czy coś się zmieniło w ich postrzeganiu ? A może to co bierzemy za normę i do czego dążymy co niepostrzeżenie stało się czymś czego oczekujemy ot tak bo nam się należy. Należałoby zaklasyfikować jako grzech , wprawdzie nie tylko naszych czasów to dotyczy ale za to odnoszę wrażenie że ich w szczególny sposób. Materializm, reklamy i ogłupione społeczeństwo uważa za normę coś co nią nie jest. Wszak w Piśmie Świętym powiedziano że mając dach nad głową, strawę i odzienie człowiek będzie szczęśliwy i wdzięczny. Wystarczy spojrzeć na to co się dzieje by choć zasiać w sobie ziarno wątpliwości na ten temat.
   Z poprzedniego grzechu bezpośrednio wychodzi kolejny : zawiść , nie trzeba go przecież przedstawiać prawda? Znamy , znamy dokucza nam często i to nie tylko w kwestiach czysto materialnych. Gniew kolejny wywodzący się z poprzednich , świetnie zresztą autorka ujęła związki pomiędzy poszczególnymi grzechami. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym ale faktycznie czyż nie jest tak że raczej nasze grzechy są połączone, żaden nie jest określmy go "czysty" indywidualny , jeden wypływa z drugiego ot choćby gdyby nie zawiść o ileż mniej byłoby gniewu.
   Nieczystość , nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu oraz lenistwo. Czyż nie są to grzechy dręczące nas ,szczególnie dwa wymienione jako pierwsze charakterystyczne cechy naszych czasów. Rozwiązłość ukazywana jako coś normalnego, wolność seksualna bo po co się ograniczać , w tv oswajają nas z niemoralnością na każdym kroku wmawiając iż wstydzić należy się czystości. Nie wierzycie ? Wiadomo jest iż nastolatki wstydzą się przyznać iż jeszcze nie zaczęły współżycia , co więcej zdarza się że wymyślają wyimaginowany pierwszy raz by inne dzieci się z nich nie śmiały. Kluczowym słowem jest to słowo dzieci, mam na myśli bowiem dzieci ,dzisiejszy świat tak im namieszał w głowie że trudno jest ustawić odpowiednio priorytety.
    Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu objawia się nie tylko przecież w opychaniu się ale i w marnowaniu hurtem kupowanej żywności. Kiedy nie tylko na innych kontynentach ale i u nas w kraju są dzieci , które nie dojadają. Pomijam już oczywisty fakt różnych nałogów żywieniowych oraz  tych związanych z napojami wyskokowymi.
   Książka wprawdzie za nikogo nie odbędzie spowiedzi ani rachunku sumienia ale z pewnością w nim pomoże. Wyczuli nas na to co umyka nam ,co wydaje nam się oczywiste a wcale takie nie jest . Wydaje się niegroźne a prowadzi ku kolejnym grzechom , na dodatek prowadzi z uśmiechem i dumą że naiwny człowiek słucha podszeptów współczesności.
   Te wszystkie grzechy istnieją tak długo jak istnieje ludzkość , zmienia się tylko wartość ich postrzegania , w różnych chwilach historycznych różnie układała się ich kolejność . Co wcale nie oznacza że ten na końcu jest mniejszym grzechem od tego na końcu.
    Szczególnie podobało mi się to że autorka powołuje się na różnych filozofów, nie tylko chrześcijańskich , na ojców kościoła oraz nawiązuje również do innych religii , nie tylko do katolicyzmu. Jest to studium nie tylko religii, historii, czy filozofii ale i psychologii oraz społeczeństwa. Autorka często powołuje się również na badania psychologiczne co daje nam obraz rozwoju tej młodej przecież nauki jej sukcesów ale i błędów , które czynione w dobrej wierze nie zawsze miały dobre skutki.
    Poza tym nie oszukujmy się to są zwykle tylko teorie a te się zmieniają w przeciwieństwie do słowa Bożego zawartego w biblii.

  Za książkę dziękuję :

  

sobota, 8 listopada 2014

O czytaniu jakby mniej i o skutkach religii w gimnazjum.

  
    O czytaniu jakby mniej gdyż czasu ubywa na innych równie ciekawych zajęciach po pierwsze z córką bawiąc się ćwiczymy motorykę rączek według planu przygotowanego przez wychowawczynię. Codziennie coś ,a to plastelina a to wycinanki z gazet , wydzieranki , robienie jeża itp. pochłania nas to całkowicie mamy masę frajdy robiąc różne ciekawe rzeczy. Poza tym parę nowych pomysłów nowych wpadło nam do głowy. Dziś córka sama z kolei zrobiła pająka z pudełka po lodach , klamerek i plasteliny. Miał oczywiście od razu całą sesję fotograficzną.

   
Pajączek :-)
 
Poza tym (od wczoraj tak naprawdę) słucham ks. Jakuba Bartczaka, polecił jego teksty naszym gimnazjalistom katecheta. Nie wiem jak u innych ale u nas nie słychać nic innego , nawet pięcioletnia córka podśpiewuje a właściwie rapuje "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" . Moim zdaniem rewelacja , szczególnie dla młodzieży , dowód na to że religia to nie nuda a ksiądz to nie tylko nieżyciowy wapniak. Nie obrażając księży oczywiście. Mam dwie ulubione piosenki jedną pozwolę sobie Wam polecić.
 
ks. Jakub Bartczak "Po prostu wierzę"
 
Serdecznie polecam i inne kawałki, nie mogę wyjść z podziwu a i syn słucha non stop. Wreszcie czegoś normalnego ;-) Tu akurat żartuję bo muzycznie raczej nadajemy na tej samej fali. Płyty księdza Bartczaka są dostępne w sprzedaży a przynajmniej wiem o jednej i już planuję zakup. Polecam serdecznie w ogóle twórczość tego nietypowego księdza. Zaraża  wiarą i entuzjazmem a o to przecież chodzi ,o Boga !
 
Książkowo skończyłam lekturę "Siedmiu grzechów głównych" i zastanawiam się co dalej bo dokończenie "Ostatniej godziny" w tempie ekspresowym nie wchodzi w grę. To lektura skłaniająca do refleksji tym bardziej jeśli weźmie się pod uwagę to co dzisiaj dzieje się na świecie.
 
 
 

wtorek, 4 listopada 2014

Powrót The Walking Dead

      Miłośnicy serialu doskonale widzą iż początek piątej serii był już wcześniej,  zatem dlaczego dopiero dziś o tym piszę a nie w dniu premiery. Ponieważ bałam się że powrót dobrej formy serialu to przypadek, jednak jak się zapowiada jest to tendencja stała i z odcinka na odcinek jest coraz lepiej. Twórcy chyba wzięli sobie do serca opinie miłośników i zrozumieli że samo puszczenie w lesie ulubionych bohaterów wraz z  żywymi trupami jeszcze nie stanowi o powodzeniu. Na ekranie coś musi się dziać a w sezonie czwartym działo się niewiele, dałoby się z tego zrobić ze dwa dobre odcinki ale nic więcej.
    Owszem jest to opowieść drogi i poszukiwania , opowieść o człowieku i tym jakie postawy przyjmuje w sytuacjach skrajnych. Jednak smętne kręcenie się bohaterów po własnych śladach i to właściwie bez końca jest jednak przesadą. Pozornie głęboka analiza stanów psychicznych a tak naprawdę  powierzchowna i schematyczna , niczym nie zaskakująca niestety też nie spowodowała wzrostu zaciekawienia. Całkiem typowe zagrania niczym z telenoweli , on z przeszłością na świeża i niewinna i niby on miałby zostać , no właśnie kim? Nauczycielem życia ? W tych apokaliptycznych czasach każdy jest już aż nadto doświadczony. Choć , dostrzegam tu i zagranie widzom na nosie , liczyliście na coś ? To macie ale coś zupełnie innego.
    Zbyt silna była jak dla mnie tendencja tworzenia związków wręcz na siłę, i tak naprawdę z napięciem obejrzałam tylko odcinek dotyczący Carla i jego wątpliwej samodzielności oraz kończący sezon . Poza tym było lanie wody.
    Tym bardziej i z tym większą radością obwieszczam iż sezon piąty to powrót starego dobrego serialu , trzymającego w napięciu nie tylko przez strach ale i ciekawość co będzie za chwilę, jakie decyzje podejmą bohaterowie i jak to wpłynie na ich los. Każdy dotychczasowy odcinek kończy się tak że czekania na kolejny jest czasem domysłów, żywych dyskusji na forach i w domach, czego dowodem spory o to czy dodawanie wątków na temat kolejnego odcinka dwa dni przed premierą mieści się jeszcze w normie czy już nie.
    I otwarcie przyznaję że wczorajszy odcinek "Slabtown" był wbrew pozorom ciekawy , obawiałam się nieco po komentarzach ale okazało się iż zupełnie niepotrzebnie. Oby dalej było jeszcze lepiej.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Nagrody, nagrody , nagrody....czyli notatnik moleslawa

  W świecie literackim pełno jest najróżniejszych nagród od Nagrody Nobla począwszy , jest chyba największym wyróżnieniem i wyrazem uznania w tym roku laureatem została mało w Polsce znany Patrick Modiano  o czym pisałam tu, inną nagrodą przyznaną w październiku  była Nagroda Nike otrzymał ją w tym roku Karol Modzelewski o czym również pisałam. 
   Julia Hartwig zaś została laureatką Nagrody im. Wisławy Szymborskiej o czym również wspomniałam , wspaniale w roli prowadzącej wypadła Agata Buzek zaś Maciej Stuhr doskonale sprawdził się w roli lektora. Impreza miała niesamowity nastrój jakiego myślę od dawna brakuje w telewizji.
   W międzyczasie ustanowiono Nagrodę Literacką  im Henryka Sienkiewicza dla dzieła literackiego określonego mianem "pop" oczywiście chodzi o literaturę popularną. Ponadto jeszcze Nagroda Silesius , Nagroda Literacka Gdynia i to w kilku kategoriach. Jeśli dołączyć do tego nagrody Im Ryszarda Kapuścińskiego czy im. Teresy Torańskiej to jest o co walczyć. Tym bardziej że poza czysto materialnym wymiarem za nagrodą idzie zwykle rozgłos a ten też się liczy. Wzrost sprzedaży bywa wymierny dla wydawnictwa i autora , wystarczy pomyśleć choćby o nieznanym szerzej w Polsce Modiano czy z lat poprzednich Jellinek lub Munro.
  
   Z tym większą radością chciałabym wspomnieć o jeszcze innym literackim wyróżnieniu , mianowicie odbyła się pierwsza edycja Nagrody Identitas , przyznawana będzie ona corocznie najlepszym książkom poprzedniego roku w dziedzinie humanistyki i literatury pięknej oraz w dziedzinie historycznej. Z każdej dziedziny wybierana jest jedna pozycja.
   
    Z dziedziny historycznej nagrodę otrzymał :
   
    Bogdan Podgórski za książkę "Józef Retinger - prywatny polityk"  wydaną przez Wydawnictwo Uniwersitas

 
   
    Z dziedziny humanistyki i literatury polskiej nagrodę otrzymał
 
    Jan Polkowski  za książkę "Ślady krwi" wydana przez Wydawnictwo M


Od lewej: Jan Polkowski oraz Przewodniczący Jury Nagrody części literackiej Paweł Lisicki
 
     Zarówno  o książkach jak i o samej nagrodzie będę jeszcze pisać. W końcu nagroda zobowiązuje nie tylko pomysłodawcę i wykonawcę ( w tym by była jak najbardziej miarodajna , najlepiej by stała się wizytówką sama dla siebie jak choćby Nike) ale i twórcę czyli nagrodzonego pisarza nie wypada wszak osiadać na luaurach w takiej sytuacji tylko pracować jeszcze więcej. Zatem liczę na kolejne równie dobre dzieła w/w autorów a i skoro już o nich piszę to wypada bym znała nie tylko nazwisko i tytuł ale i treść .Spodziewać się zatem możecie że opiszę wam wrażenia po lekturze. Oczywiście najpierw muszę zdobyć je w bibliotece :-)