Autor : Jerzy Krzysztoń
Tytuł : "Wielbłąd na stepie" ,"Krzyż południa"
Wydawnictwo : Czytelnik
Miejsce i rok wydania : Warszawa 1987
Wyzwanie : czytam książki z biblioteki
Z okładki :
"Wznowienie w jednym woluminie dwu powieści zmarłego przedwcześnie pisarza, które są wzajemnym dopełnieniem i w istocie całością. Akcja pierwszej z nich pt. : >>Wielbłąd na stepie<< , dzieje się w latach 1940 - 42 na terenach Kazachstanu i Uzbekistanu, drugiej zaś >> Krzyż południa<< , w latach 1942 - 44 w Persji. W obu utworach autor - wykorzystując osobiste wspomnienia z tamtych czasów , których był świadkiem jako dorastający chłopiec - daje zbeletryzowany obraz mało znanego fragmentu losów polskich: dziejów licznych Polaków zagnanych rzez wojnę w dalekie azjatyckie strony, ich trudnych przejść , dramatycznych przeżyć, upartych nadziei. "
Przeczytałam zachęcona recenzjami : Kasi Sawickiej , Koczowniczki , Guciamal oraz Zacofanego w lekturze i mogę jedynie przyłączyć się do peanów. Choć owszem jak wspominałam w komentarzach miałam początkowo problem z językiem , z czasem było lepiej a powieść wciąga totalnie szczególnie pierwsza część. Po kilkudziesięciu stronach się właściwie zapomina o nieznajomości języka , tym bardziej że znać musiałabym nie tylko rosyjski. Nie będę zagłębiać się w treść , nie widzę powodu by powtarzać po innych. W każdym razie chodzi o mało chlubny okres naszej przyjazni z ZSRR , tworzenia się Armii Andersa , włóczęgi ułaskawionych Polaków w celu utworzenia WP oraz w celu dotarcia do ojczyzny ( tu myślę o cywilach) , bo taki był cel nawet jeśli przed sobą się nie do końca przyznawali do tego marzenia. Autor nie miał łatwo , sprawę utrudniała cenzura w chwili kiedy pisał "Wielbłąda na stepie" nie można było otwarcie pisać o pewnych rzeczach i to widać , nawet bardzo, "Krzyż południa" już jest pod tym względem bardziej otwarty , jest mowa o cenzurze, o tym że nasi bohaterowie znaleźli się w Kazachstanie na skutek aresztowania itd. czytamy też o więźniach łagrów jak widziani są oczami naszych bohaterów. Nie wiem jak innym , (choć odnoszę wrażenie że Zacofany podziela moje zdanie) ale mnie zdecydowanie mimo pewnych przemilczeń podobała się dużo bardziej część pierwsza. Druga mimo przecież jeszcze większej egzotyki, tragicznych wydarzeń jakby ich mało było w pierwszej , jakoś mniej mi przypadła do gustu. Choć obie ogólnie są bardzo pięknymi opowieściami , napisanymi cudnym wprost językiem. Właśnie język a dokładniej opisy stepu - coś pięknego. Miałam przed oczami każde zdzbło trawy, ten pożar , te arbuzy odnosiłam wrażenie że oglądam film a nie czytam książkę. Kto czytając o kradzieży marchewki nie myślał z przejęciem "Odczepi się ? Nie odczepi? Tylko niech nie patrzą tam!" odetchnęłam z ulgą dopiero na pryczy jedząc marchewkę tfu czytając o tym jak jedli marchewkę.
Dla mnie rewelacja, dawno nie czytałam tak pięknie napisanej prawdziwej powieści.
Też mam.
OdpowiedzUsuńKoniecznie ale to koniecznie musisz przeczytać. Coś pięknego, jak pisałam pierwsza część bardziej mi się spodobała ale to chyba dlatego że w drugiej tragizmu nawet jak dla mnie zaprawionej w literaturze "około wojennej" było trochę dużo.
UsuńZgadzam się z Molesławem, COŚ PIĘKNEGO :) Ale mnie dla odmiany troszeczkę bardziej podobała się część druga, może dlatego, że główny bohater był już starszy i jego przemyślenia były bardziej dojrzałe. Masz rację, że w "Krzyżu Południa" było więcej tragizmu. Główni bohaterowie ucierpieli nie tylko z winy wojny, ale też przez alkoholizm lekarza, który w trakcie leczenia robił straszne błędy.
UsuńI właśnie ta nieodpowiedzialność lekarza najbardziej mnie zdołowała. Resztę jakoś można sobie wytłumaczyć trudne, warunki , wojna , niedożywienie itd. ale żeby w "luksusowej" ( jak na owe czasy zapewne) klinice takie rzeczy. I ten pech ... gdyby te nieszczęścia były skutkiem wojny jakoś bym to przełknęła ale tak . Niemniej obie części cudnie napisane, bardzo dobrze się czytało. Oby więcej tak napisanych książek.
UsuńA owszem, podzielam Twoje zdanie. Im więcej czasu mija od lektury, tym lepiej chyba pamiętam pierwszą część, te piękne opisy stepu, pożar, wyprawę po arbuzy, śmierć w śniegu, opowieści o wdowie.
OdpowiedzUsuńChyba właśnie te opisy powodują że bardziej jednak ku pierwszej części skłania się moja dusza. Jakoś tak wszystko widziałam przed oczyma .W napięciu oczekiwałam wyroku natury, wygra rzeka czy ogień ? Niby mniej otwarcie wszystko potraktowane, sporo pozostawione domysłowi a właśnie a może to dosłowność zbyt przygniata w "Krzyżu południa" ?
UsuńMoim zdaniem Krzyż jest trochę przeładowany, za dużo się dzieje, czułem się trochę skołowany, tak jak główny bohater:)
Usuń