czwartek, 5 grudnia 2013

"Cichy Don" Szołochow

      
zródło : internet
   Macie zapewne takie książki na które czekacie z utęsknieniem kiedy wpadną  ręce i będzie można im się oddać bez reszty? Czekacie , wypytujecie , szukacie i wreszcie ziszcza się marzenie. Nie wiem czy wtedy też rosną nasze wymagania co do takiej wymarzonej i wyczekanej lektury , czy może nasze oczekiwania są wtedy wygórowane. Czy może po prostu u mnie tak się stało że trafiło na zły okres i stąd  nie rozczarowanie bo to byłoby za dużo powiedziane ale jakby nie do końca tak jak sobie wyobrażałam.
  Lubię literaturę rosyjską , kiedy trafiłam w internecie na informacje dotyczące "Cichego Donu"  bo o tę powieść chodzi i dodatkowo spotkałam pewnego miłego Pana na przystanku autobusowym zaczytanego w apetycznie wyglądającym dziele , które okazało się "Cichym Donem" właśnie  wiedziałam że muszę za wszelką cenę zdobyć i przeczytać tę książkę.

   Po oczekiwaniu w bibliotece na tom pierwszy wzięłam się za czytanie, nie powiem że czytało się lekko bo to nie ten gatunek by było lekko, łatwo i przyjemnie. Jednak nie ukrywam wsiąkłam, przeniosłam się nieco w czasie i okazało się że losy bohaterów wciągnęły mnie dość szybko, wraz z drugim tomem okazało się że zdecydowanie wolę fragmenty dotyczące bitew i wojen oraz polityki niż perypetii miłosnych , sporów sąsiadów i tego kto ile ma i dlaczego. Powieść przypominała mi miejscami serial "1920 wojna i miłość", oczywiście kolejność jest odwrotna ale moja chronologia zapoznawania się właśnie taka.
  Oczywiście mamy tu i warstwę psychologiczna, tego jak ludzie żyli w tych czasach , jak radzili sobie z historia wiecznie wlewającą się im do domów i życia, chcieli czy nie , nie mogli być obojętni bo co chwila ich życie z tego powodu stawało na głowie i to właśnie wydawało mi się że będzie najważniejsze i najciekawiej opisane. I z tego powodu mam właśnie dziwne uczucie zawodu. Ponieważ jak wspomniałam to co mnie porwało w tej powieści to wojna , polityczne przepychanki , gnębienie chłopa, walka o chłopa, bolszewizm i to co z tego dla tego chłopa wynikło. Wbił mi się w pamięć pewien fragment, nie zacytuję bo powieść oddałam , o tym że nie ma gorszego pana niż z chłopa. O nierównościach wśród tej armii (powiedzmy armii) z chłopów zbudowanej.
   Porywająca opowieść o życiu Kozaków, o historii Kozaków wielokroć przecież przeplatającej się z historia Polski. Odbieram ją trochę jak Trylogię Sienkiewicza, i tam wątki "romansowe" zostały wprowadzone dla przyciągnięcia czytelnika i w Trylogii były to wątki najmniej mnie interesujące wręcz chwilami irytujące. Podobnie jest i z "Cichym Donem" .

   Nie wypowiem się na temat ewentualnych zarzutów co do autorstwa , nie jestem specjalistką w żadnym wypadku , ot amatorką lubiąca czytać i nic więcej. Owszem miałam chwilami wrażenie pewnej nierówności powieści , ale pokrywało się to moje odczucie z wątkami bardziej mi odpowiadającymi i tymi mniej. Zatem zakładam że było to tylko i wyłącznie spowodowane tym o czy w danym momencie pisał autor a nie tym że tekst można by przypisać dwóm osobom. Na temat ewentualnego plagiatu niech się wypowiadają specjaliści. Czeka na mnie również "Los człowieka" Szołochowa chyba jeszcze więcej zarzutów było pod adresem tej cienkiej książeczki niż pod adresem w/w.

  Teraz poluję na ekranizację oraz na wydanie powieści z normalnym drukiem , tu chwilami brakowało mi lupy. Z przyjemnością przeczytam po raz drugi. Miałam wydanie z serii "Literatura radziecka" radzę się od niego trzymać z daleka no chyba że ktoś ma sokoli wzrok. 

   Książka przeczytana w ramach wyzwań :

 
   Trójka e - pik - literatura rosyjska (miejsce akcji, kraj pochodzenia autora)
       
                

   Rosyjsko mi
           

5 komentarzy:

  1. Wspaniała książka, słyszałam o niej wiele dobrego, muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytania warta. to fakt. Jak wspomniałam z pewnością do niej wrócę, druk wymagał ode mnie sporych przerw w czytaniu co niestety negatywnie wpłynął na odbiór, musiałam wracać po kilka stron by sobie przypomnieć o czym czytałam itd.

      Usuń
  2. Film zaskakująco dobrze się trzyma - mam na myśli "Cichy Don" w wersji z lat 1957-58, podobno jest i niedawno powstały serial i wersja z lat 30-tych ale nie znam ich. Natomiast "Los człowieka" rozczarowujący - na szczęście krótki, tak że straty z powodu zmarnowanego czasu będziesz miała niewielkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Los człowieka" faktycznie cieniutki niczym zeszyt pierwszoklasisty ;-) film znalazłam na youtoube ale jak spojrzałam że to pierwsza z ośmiu części to mi się odechciało. Będę szukać dalej. Dziękuję za informację o dwóch ekranizacjach.

      Usuń
    2. Oglądałem go w dwóch częściach (na DVD) poszło gładko :-)

      Usuń