"Pierwsza fotografia Hitlera"
A któż to jest ten mały dzidziuś w kaftaniku?
Toż to mały Adolfek, syn
państwa Hitlerów!
Może wyrośnie na doktora praw?
Albo będzie tenorem w
operze wiedeńskiej?
Czyja to rączka, czyja, uszko, oczko, nosek?
Czyj
brzuszek pełen mleka, nie wiadomo jeszcze:
drukarza, konsyliarza, kupca,
księdza?
Dokąd te śmieszne nóżki zawędrują, dokąd?
Do ogródka, do
szkoły, do biura, na ślub
może z córką burmistrza?
Bobo, aniołek,
kruszyna, promyczek,
kiedy rok temu przychodził na świat,
nie brakło
znaków na niebie i ziemi:
wiosenne słońce, w oknach pelargonie,
muzyka
katarynki na podwórku,
pomyślna wróżba w bibułce różowej,
tuż przed
porodem proroczy sen matki:
gołąbka we śnie widzieć - radosna nowina,
tegoż schwytać - przybędzie gość długo czekany.
Puk puk, kto tam, to
stuka serduszko Adolfka.
Smoczek, pieluszka, śliniaczek, grzechotka,
chłopczyna, chwalić Boga i odpukać, zdrów,
podobny do rodziców, do kotka
w koszyku,
do dzieci z wszystkich innych rodzinnych albumów.
No, nie
będziemy chyba teraz płakać,
pan fotograf pod czarną płachtą zrobi pstryk.
Atelier Klinger, Grabenstrasse Braunau,
a Braunau to niewielkie, ale
godne miasto,
solidne firmy, poczciwi sąsiedzi,
woń ciasta drożdżowego i
szarego mydła.
Nie słychać wycia psów i kroków przeznaczenia.
Nauczyciel
historii rozluźnia kołnierzyk
i ziewa nad zeszytami
Wisława Szymborska
Nie przepadam za poezją, może kilku poetów, może kilka wierszy,ogólnie wolę prozę i dramat. Jednak są takie wiersze ,które raz przeczytane zostają w nas na całe życie,tak jest z tym. I wiem, wiem że o tym drugim też był i jeszcze kilka innych kontrowersyjnych ( choć zacytowany się nie zalicza) a w ogóle to poetka w piekle spłonie bo sami wiecie i życie i pogrzeb ;-). Zatem od razu proszę bez ewentualnych obrazliwych komentarzy.
Skrajnie od czytania uzależniona z pełnymi objawami odstawienia, zrezygnowałam z leczenia :-) Moleslaw
wtorek, 10 lipca 2012
niedziela, 8 lipca 2012
Nie ma dzieci,są ludzie.
Mit, mit do którego jesteśmy przywiązani ,trudno obalić? Czy łatwo? Obalenie mitu albo próba przynajmniej, w tym wypadu sprawia że człowiek wydaje się jeszcze bardziej godny szacunku. Nietrudno podziwiać za wielkie czyny trudniej za małe kroki.Choć ten krok był olbrzymi, mimo iż stawiał go zwolennik codziennego,małego w konsekwencji wielkiego trudu.
Odnoszę wrażenie że autorka książki"Korczak próba biografi" naraża się na kolejną nagrodę czego szczerze życzę oczekuję.Czytałam tę opowieść o Korczaku, jego życiu i dzieciach z wielką przyjemnością. Napisana z wielkim wyczuciem, co w tym temacie jest szalenie ważne, by pozycja nie była ociekającą słodyczą laurką, to po pierwsze, by nie była łzawym dramatem to po drugie i by autor nie starał się czytelnika zapoznać ze spisem suchych faktów bo i nie o to chodzi.
Ksiązka ma nas pobudzić o myślenia, i tej książce się to udaje, nie mam tu na myśli zastanawiania sie a co ja bym zrobiła na miejscu tego to a tego bo wtedy zwykle sami siebie lubimy uspokoić , ja, pewnie że byłbym bohaterem.
Zresztą cytat z pamietników daje wiele do myślenia na ten akurat temat
"Po wojnie długo nie będą mogli ludzie patrzeć sobie w oczy - żeby nie wyczytać pytania :jak to się stało że żyjesz,że przetrwałeś ?Co robiłeś?
Janusz Korczak ,Pamietnik ,getto,czerwiec 1942 roku
Największą zaletą ,dla mnie oczywiście, próby biografi jest to że autorce udało się przedstawić tego wielkiego pedagoga jako człowieka ,którym każdy z nas może się stać. Wystarczy tylko nie myśleć o sobie a o innych, to daje siłę.
Marzyciel,fantasta,idealista, altruista .... ? A przecież już jako dziecko zdawał sobie sprawę z tego że sprawiedliwość nie istnieje. Jednak myślał tylko o dzieciach, pracował dla nich i poprawy ich losu.
"Od dzieciństwa chciał reformowac świat .Reformować świat to reformować wychowanie"
"Przypominam sobie chwilę ,gdy postanowiłem nie zakadać własnego domu.Było to w parku koło Londynu .Niewolnk nie ma prawa miec dzieci.Żyd polski pod zaborem carskim .I zaraz odczułem to jako zabicie samego siebie.Z siłą i mocą poprowadziłem swoje życie ,które było na pozór nieuporządkowane ,samotne i obce .Za syna wybrałem ideę służenia dziecku i jego sprawie.Na pozór straciłem "
Janusz Korczak w liście do Mieczysława Zylbertala
Czytałam książkę i z zaowoleniem stwierdzam że założenia Korczaka dotyczące zarówno dzieci, ja organizacji życia przyzwoitego obecne są m.in. w twórczości Małgorzaty Musierowicz :-) poza tym odnajduję je i u nieżyjącego już Marka Kotańskiego w organizacji Monaru.Pewnie nawet szybkie śledztwo doztarczyłoby dowodów na wpływy Korczakowskiej pedagogiki w wielu innych dziełach najróżniejszych ludzi.
We wstępie autorka pisze "Okazuje się że Stary Doktor ,choć pozornie wśród nas obecny ,nikomu nie jest potrzebny .I coraz bardziej się oddala.Nie ma już prawie ludzi ,którzy go pamiętają i dla których tak wiele znaczył.Młodzi widzą w nim męczennika ,którego , da Bóg,nikt już nigdy nie będzie musiał nasladowac.Człowiek z krwi i kości zamienił się w pomnik.Ktoś tak przekorny jak on,zawsze chodzący swoimi drogami,musi czuć się fatalnie na marmurowym cokole.Nie znosił celebry, banałów ,frazesów.Odmieniane przez wszystkie przypadki przyjaciel dzieci mdli go chyba swoją słodyczą. A przecież w tym, co pisał,nie ma śladu pedagogicznej sacharyny.Jest znajomość psychiki dziecięcej ,cierpkie poczucie humoru i brak złudzeń.... "
Wbrew temu pesymistycznemu fragmentowi ja mam nadzieję że jest inaczej,że są ludzie dla których najważniejsza jest codzienna praca Korczaka jako wychowawcy dzieci ,jego starania o ich człowieczeństwo. Z której to mogą brać przykład, to jest znacznie trudniejsze, to codzienne trwanie szczególnie gdy wszystko wokół upiera się by nam udowodnić że nie mamy racji.Szczególnie słowa o tym iż praca nad dziećmi jest pracą nad fundamentami społeczeństwa powinniśmy sobie wziąć do serca. Wszak i do holokaustu doprowadzili i dopuścili ludzie ,którzy kiedyś byli dziećmi.
Ocena książki: 5,5/6
Odnoszę wrażenie że autorka książki"Korczak próba biografi" naraża się na kolejną nagrodę czego szczerze życzę oczekuję.Czytałam tę opowieść o Korczaku, jego życiu i dzieciach z wielką przyjemnością. Napisana z wielkim wyczuciem, co w tym temacie jest szalenie ważne, by pozycja nie była ociekającą słodyczą laurką, to po pierwsze, by nie była łzawym dramatem to po drugie i by autor nie starał się czytelnika zapoznać ze spisem suchych faktów bo i nie o to chodzi.
Ksiązka ma nas pobudzić o myślenia, i tej książce się to udaje, nie mam tu na myśli zastanawiania sie a co ja bym zrobiła na miejscu tego to a tego bo wtedy zwykle sami siebie lubimy uspokoić , ja, pewnie że byłbym bohaterem.
Zresztą cytat z pamietników daje wiele do myślenia na ten akurat temat
"Po wojnie długo nie będą mogli ludzie patrzeć sobie w oczy - żeby nie wyczytać pytania :jak to się stało że żyjesz,że przetrwałeś ?Co robiłeś?
Janusz Korczak ,Pamietnik ,getto,czerwiec 1942 roku
Największą zaletą ,dla mnie oczywiście, próby biografi jest to że autorce udało się przedstawić tego wielkiego pedagoga jako człowieka ,którym każdy z nas może się stać. Wystarczy tylko nie myśleć o sobie a o innych, to daje siłę.
Marzyciel,fantasta,idealista, altruista .... ? A przecież już jako dziecko zdawał sobie sprawę z tego że sprawiedliwość nie istnieje. Jednak myślał tylko o dzieciach, pracował dla nich i poprawy ich losu.
"Od dzieciństwa chciał reformowac świat .Reformować świat to reformować wychowanie"
"Przypominam sobie chwilę ,gdy postanowiłem nie zakadać własnego domu.Było to w parku koło Londynu .Niewolnk nie ma prawa miec dzieci.Żyd polski pod zaborem carskim .I zaraz odczułem to jako zabicie samego siebie.Z siłą i mocą poprowadziłem swoje życie ,które było na pozór nieuporządkowane ,samotne i obce .Za syna wybrałem ideę służenia dziecku i jego sprawie.Na pozór straciłem "
Janusz Korczak w liście do Mieczysława Zylbertala
Czytałam książkę i z zaowoleniem stwierdzam że założenia Korczaka dotyczące zarówno dzieci, ja organizacji życia przyzwoitego obecne są m.in. w twórczości Małgorzaty Musierowicz :-) poza tym odnajduję je i u nieżyjącego już Marka Kotańskiego w organizacji Monaru.Pewnie nawet szybkie śledztwo doztarczyłoby dowodów na wpływy Korczakowskiej pedagogiki w wielu innych dziełach najróżniejszych ludzi.
We wstępie autorka pisze "Okazuje się że Stary Doktor ,choć pozornie wśród nas obecny ,nikomu nie jest potrzebny .I coraz bardziej się oddala.Nie ma już prawie ludzi ,którzy go pamiętają i dla których tak wiele znaczył.Młodzi widzą w nim męczennika ,którego , da Bóg,nikt już nigdy nie będzie musiał nasladowac.Człowiek z krwi i kości zamienił się w pomnik.Ktoś tak przekorny jak on,zawsze chodzący swoimi drogami,musi czuć się fatalnie na marmurowym cokole.Nie znosił celebry, banałów ,frazesów.Odmieniane przez wszystkie przypadki przyjaciel dzieci mdli go chyba swoją słodyczą. A przecież w tym, co pisał,nie ma śladu pedagogicznej sacharyny.Jest znajomość psychiki dziecięcej ,cierpkie poczucie humoru i brak złudzeń.... "
Wbrew temu pesymistycznemu fragmentowi ja mam nadzieję że jest inaczej,że są ludzie dla których najważniejsza jest codzienna praca Korczaka jako wychowawcy dzieci ,jego starania o ich człowieczeństwo. Z której to mogą brać przykład, to jest znacznie trudniejsze, to codzienne trwanie szczególnie gdy wszystko wokół upiera się by nam udowodnić że nie mamy racji.Szczególnie słowa o tym iż praca nad dziećmi jest pracą nad fundamentami społeczeństwa powinniśmy sobie wziąć do serca. Wszak i do holokaustu doprowadzili i dopuścili ludzie ,którzy kiedyś byli dziećmi.
Ocena książki: 5,5/6
wtorek, 3 lipca 2012
Iza Czajka "Dieta w wielkim mieście"
"Dieta w wielkim mieście "
Warszawa 2006
Nowy Świat
Autorka przedstawia wszelkie możliwe diety, na stres, zmęczenie,zaburzenia depresyjne, chore jelita . Podpowiada jak pozbyć się apetytu na słodycze,jak się odchudzać z głową czyli zdrowo. Podaje przykładowe jadłospisy w każdym przypadku.
Książka dla każdej kobiety pracującej i zajmującej się domem na przykład, wszak błędy żywieniowe popełniamy wszyscy niezależnie od ilości czasu i posiadanej wiedzy. Znajdzie się też sporo rad dla uzależnionych od komputera co ponoć idzie w parze z uzależnieniem od słodyczy.Myślą przewodnią autorki jest przede wszystkim by było w miarę łatwo i przede wszystkim zdrowo.
Nawet jedzenie na mieście da się odpowiednio zorganizować, trzeba tylko wiedzeć jak ,tę wiedzę zdobyć pomoże nam p.Iza Czajka.
Ocena książki: 4/6
_________________________________________________________________________
Na marginesie:
Zastanawiam się kiedy na dobre przestanie padać, od trzech dni planuję zbieranie lipy i LIPA! Nie mogę zrywać mokrej a co słońce się pojawi to zaraz deszcz poprawi. Spotkałam starszą miłą panią, która to robiła zapasy na zimę i podsunęła mi ten pomysł. W to mi graj,tylko jeszcze słońca potrzebuję.
Anne Fadiman "W ogóle i w szczególe"
Anne Fadiman
"W ogóle i w szczególe"
Wydawnictwo Znak
Kraków 2010
Z okładki:
" Anne Fadiman z powodzeniem wskrzesza zapomniany nieco gatunek eseju pouchwałego wraz z jego osobistym swobodnym tonem,dygresyjnością i traktowaniem czytelnika jak dobrego kompana podczas przyjacielskiej rozmowy.Autorka w swym zbiorze pisze o problemach bardzo ogólnych,takich jak zmiana postrzegania amerykńsiej flagi po 11 września ,a także o sprawach całkiem bliskich - dziecięcej pasji kolekcjonowania owadów czy przeprowadzce z Nowego Jorku na wieś.Fadiman zwierza nam się ze swojej namiętności do lodów (pisząc o tym ,wchłonęła ich kolosalną ilość) i kawy ( szic naoisany oczywiście pod solidnym wpływem kofeiny) oraz opowiada o własnych perypetiach z założeniem poczty elektronicznej,snując przy okazji rozważania na temat historii poczty w ogóle.
Z tych wysmakowanych ,pełnych aluzji literacich i anegdot esejów,dowiemy się na przykład czy urodzilismy się sową,czy skowronkiem ,poznamy przepis na zupę z foczej krwi i przekonamy się ,jak bardzo przy domowej produkcji lodów przydaje się ciekły azot"
Czytało się to po prostu świetnie, radzę mieć przy sobie dzbanek kawy i garnek lodów inaczej tylko będziemy się wściekać że musimy przerywać w najciekawszym momencie i szykować dokładkę.Wyznać muszę że od czasu ksiązki "Ex libris" polubiłam tatę p.Anny Fadiman , "W ogóle i w szczególe" jeszcze potęguje to uczucie.
Ten zbiór esejów jest popisem erudycji, dowodem fascynacji wiedzą czekam na więcej. Nie ukrywam jednak że pozostaję nadal pod wpływem zachwytu poprzednią książką i z nadzieją czekam na dalszą jej część.
Ocena książki: 5/6
poniedziałek, 2 lipca 2012
"Hania i Jarosław Iwaszkiewiczowie" Piotr Mitzner
Piękna historia miłosna, dla Niego ,Ona rezygnuje z małżeństwa z księciem Radziwiłłem ,małżeńswtu sprzeciwia się jej ojciec, wszak On jest tylko marnym biednym poetą. Zaczyna się jak bajka .Prawda ? Dalej jest jeszcze ....
ciekawiej.
Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie zdjęcie ze strony: muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku.
Panią Annę Iwaszkiewicz znałam jako autorkę książeczki "Nasze zwierzęta" ,mój egzemdlarz wydany przez Czytelnika 1989 roku jest w stanie niezbyt godnym chwalenia się , zaczytany,poklejony nic dziwnego czytałam tę książeczkę wielokroć najpierw sama, potem synowi ,z czasem i syn ją samodzielnie przeczytał teraz czas by córcia się z nią zapoznała. Najpierw oczywiscie słuchając i oglądając a następnie, mam taką nadzieję i ona zanurzy się w życiu zwierząt i ludzi na Stawisku.
Zaczynam od pani Anny gdyż to o niej najwięcej z przeczytanej dziś książki się dowiedziałam i oczywiście o jej małżeństwie z Jarosławem Iwaszkiewiczem. Pozycja ta jakże cieniutka jednak bogata w treść. Wiem już że na niej nie poprzestanę i biografie oraz dzienniki obu tych współmałżonków muszę poznać.
"Hania i Jarosław Iwaszkiewiczowie.Esej o małżeństwie " Piotr Mitzner
Wydawnictwo Literackie
Książeczka ta wciągnęła mnie całkowicie, czytałam ją ,pochłaniałam wręcz z jednoczesnym pragnieniem aby już dowiedzieć się wszytkiego a z drugiej oby ta opowieść trwała jak najdłużej.
Fakt że nie spodziewałam się sensacji i dobrze bo bym się zawiodła mam na myśli "intymne niedyskrecje" na które to do dziś wielu czytelników ma ochotę.Za to dostałam historię miłości i przyjazni jakich dziś się chyba nie spotyka. Zwykle kiedy tylko pojawiają się powazne kłopoty podwijamy ogon,składamy w odpowiednim urzędzie odpowiednie dokumenty i jestesmy wolni. Do następnego razu.
Małżeństwo to nie było sielanką to pewne, zarówno przeciwieństwo charakterów jak i poglądów nie ułatwiały współżycia. Pani Anna łagodna, depresyjna i głęboko wierząca,pan Jarosław z pozoru przynajmniej całkiem odmienny, nerwus potrafił zrobić awanturę z rzucaniem przedmiotów o podłogę,jesli chodzi o wiarę, hm, mam mieszane odczucia.Niby na nie, szczególnie kiedy religijność żony wyjątkowo działała mu na nerwy, potrafił jej na złość przed wizytą księdza rozstawiać zdjęcia komunistów po mieszkaniu. Ona do kościoła chodziła codziennie ,On raz w roku. Jednak to Ewangelię uznawał za tekst najważniejszy w życiu, zaś cytat z Leona Poloy "Jedyną tragedią w życiu jest niemoznosć zostania świętym" był przez nich oboje wielokroć powtarzany przy wielu okazjach i w wielu formach.Jaki wpływ na takie a nie inne podejście do sprawy tej miał homoseksualizm ( może biseksualizm) samego pisarza nie wiem, mogę się tylko domyślać.
Sam Jarosław Iwaszkiewicz twierdził : "Wieczna walka i wieczne ścieranie się na te tematy ,powierzchownej,kruchcianej religijności,to coś,co już przechodzi moje siły"
W książce tej Piotr Mitzner przedstawia bardzo ciekawie portret psychologiczny obojga małżonków, nie urywam że byłam zaskoczona ,momentami bardziej nawet informacjami na temat p.Jarosława. Wspomina o jego zasługach dla Danii, tak tak, dostał nawet nagrodę od króla Danii. Jest wątek sensacyjny a nawet i trup niczym w kryminale. Powiedzmy sobie szczerze że i co nieco o miłości pozamałżeńsiej jest , tyle na ile dobry smak pozwala.
Czy Iwaszkiewicz był zdrajcą, czy wspólpracował z systemem komunistycznym i jesli tak to jaka była jego rola? Na te wszystkie pytania stara się, obok snucia opowieści o trwaniu w związku, odpowiedzieć Piotr Mitzner.
Mnie zaprząta jedna rzecz czy granatowy policjant pracujący dla podziemia,którego Iwaszkiewicz bronił na procesie to ten sam policjant o którym wspomina Krzysztof Tomasik w tym cytacie:
W "Dzienniku" Iwaszkiewicz wspomina posiadanych na przestrzeni lat kochanków. Widząc nekrolog jednego z nich: "Ze zdziwieniem przeczytałem lata, 64! dzieci, wnuki, itd. Dla mnie to zawsze 29-letni chłopiec niespecjalnie piękny, ale bardzo przystojny, o przepięknym ciele, który odegrał w moim życiu sporą rolę. Był bardzo męski i bardzo dobry, uczynny, nic mnie nie kosztował, lubił miłość i był już wtedy, gdyśmy naszli na nasze sposoby, nadzwyczajnym, namiętnym kochankiem. Już nie pamiętam, jakieśmy się poznali. Po prostu na ulicy, był granatowym policjantem. Był po męsku czuły i bardzo delikatny. Był 'największym' moim kochankiem." (25.IX.1975).*
W trakcie wydarzeń marca 68 powiedział Gomułce : "Nie dlatego z narażeniem życia chroniłem Żydów w czasie okupacji aby teraz przyłączyć się do tej nagonki"
Wierzył w dyplomacje unilał na ile mógł bezpośrednich deklaracji. Czasem ta dyplomacja zdawała egzamin. np. wyciągnął z aresztu Melchiora Wańkowicza, a że inni odbierali to jako romans z systemem, pewnie jakieś zauroczenie było,otrzezwienie zaś wcześniej przyszło na p.Annę potem choć opierał się temu i na niego. Może od początku grał w kotka i myszkę. Zresztą kto jest bez winy itd.
O pomocy Żydom w czasie okupacji wspomina oczywiście autor tego eseju, bodaj do 40 osób nawet ukrywało się na Stawisku.
Myślę o p.Annie i przypomniałam sobie, chyba w "Przebudzeniu" Ireny Matusziewicz jest stwierdzenie dotyczące jednej z bohaterek, że w jej rodzinie kobiety albo pogrążają się w skrajnej religijności albo w chorobie psychicznej. Nie mogę się pozbyć wrażenia że to zdanie bardzo tutaj pasuje. Ja nie psycholog zatem mogę się tylko podzielić tym co mi wpadło do głowy, potwierdzenie bądz negację kiedyś pewnie poznamy, nie chce mi się wierzyć, że temat tej pary mógłby odejś w niebyt.
Pisałam już że była skłonna do depresji, glęboko wszystko przeżywała.Słaba psychika nie wytrzymała mimo że broniła się przed wszystkimi swoimi obawami i szukała schronienia w wierze, z tej strony jednak też ją to atakowało. Czytamy że miała wrażenie potępienia, nie dziwi to jeśli pomyślimy o tym że po pierwsze nie mogła męża skłonić do takiego nawrócenia na jakim jej zależało, a na dodatek sama miała epizod zadużenia się w kobiecie,Maria Morska była tą właśnie kobietą,która wprowadziła zamieszanie w życiu i priorytetach Anny. Maria Morska była aktorką, żoną Bronisława Knastra ,kochała się w annie Iwasziewiczowej, co tę z kolei przeraziło. Nie do ońca wiemy czy sam pomysł czy raczej to że jej samej się to podobało.
Choroba uderzyła kiedy Anna była po raz trzeci w ciąży, ciążę usunięto, czy to mogło wpływać dalej na negatywny stosunek do samej siebie? Nie wiemy nic bliżej na ten temat.
By nie został jednostronny obraz p.Iwaszkiewiczowej w oczach tych którzy po książkę nie sięgną wspomnę że miała rozległe zainteresowania. Matematykę i nauki ścisłe Jarosław powiedział nawet kiedyś "Ona rozumie teorię Einstaina,ja nie". Muzyka była również ważna, chodzili razem na koncerty. Była też pierwszą tłumaczką Prousta na język polski,tłumaczyła też Sartre'a czy Exupery'ego . Lubiła poezję ,również męzowską, była jej pierwszą czytelniczką, surową czytelniczką i krytykiem. Żartobliwie jej mąż twierdził że kiedyś w encyklopedii będzie hasło : "Jarosław Iwaszkiewicz mało znany poeta,z czasów Piłsudskiego ,mąż wybitnego krytyka Anny"
Pozycja naprawdę ciekawa, bardzo barwnie opisane jest też życie codzienne na Stawisku o którym jeszcze napiszę, gdyż państwo Iwaszkiewiczowie ciągle za mną chodzą, sięgam po tę ksiązkę by sobie przypomnieć co ciekawsze fragmenty i wtapiam się coraz głębiej.
Piekna kobieta Anna Iwaszkiewicz oczywiście, i powyżej jedno z moich ulubionych zdjęć Jarosława Iwaszkiewicza.z Tropkiem.
Ocena książki : 5/6
niedziela, 1 lipca 2012
Euro 2012 FINAŁ !!!
Hiszpania - Włochy
Silva 1 : 0 :-)
Alba 2 : 0
Torres 3 : 0
Mata 4 : 0
Sercem byłam i jestem za Włochami, dla mnie nie ma lepszego bramkarza niż Buffon. Muszę po prostu muszę, choć do tej pory tego nie robiłam, napisać że bardzo nie podobały mi się dyskusje naszych komentujących. Nie dość że z góry założyli kto wygra to jeszcze autentycznie było słychać lekceważenie w stosunku do Włochów.Co do komentujących miałam wrażenie że lada moment zaczną z miarką po boisku wśród piłarzy biegać.
Hiszpanom gratuluję! Trzy razy z rzędu - wielkie dokonanie! Wliczając MŚ w 2010 roku.
Cieszą się pięknie,aż się udziela.
Silva 1 : 0 :-)
Alba 2 : 0
Torres 3 : 0
Mata 4 : 0
Sercem byłam i jestem za Włochami, dla mnie nie ma lepszego bramkarza niż Buffon. Muszę po prostu muszę, choć do tej pory tego nie robiłam, napisać że bardzo nie podobały mi się dyskusje naszych komentujących. Nie dość że z góry założyli kto wygra to jeszcze autentycznie było słychać lekceważenie w stosunku do Włochów.Co do komentujących miałam wrażenie że lada moment zaczną z miarką po boisku wśród piłarzy biegać.
Hiszpanom gratuluję! Trzy razy z rzędu - wielkie dokonanie! Wliczając MŚ w 2010 roku.
Cieszą się pięknie,aż się udziela.
Nagroda Literacka Gdynia 2012
W dniu 30 czerwca odbyła się Gala Finałowa w Teatrze Muzycznym w Gdyni na której poznaliśmy laureatów Nagrody Literackiej Gdynia w 2012 roku. Dziś z ogromną przyjemnością obejrzałam relację z tego wydarzenia na programie TVP KULTURA.
Odpowiednią atmosferę tworzyła m.in.oprawa muzyczna,zapraszam i Was do posłuchania.
Gala finałowa jest zakończeniem festiwalu"Literaturomani" trwającego od 27 - 29 czerwca.
Kapituła:
dr.hab.Agata Bielik - Robson
dr.hab.Marek Bieńczyk
dr.hab.Jerzy Jarniewicz
Zbigniew Kruszyński
Małgorzata Łukasiewicz
prof.dr.hab.Aleksander Nawarecki
prof.dr.hab.Piotr Śliwiński
dr.Violetta Trella
Nominowani :
Nominacje przyznawane są w trzech kategoriach poezja,proza i eseistyka. Zdarza się też przyznanie nagrody specjalnej tzw. Nagrody Osobnej.
Poezja :
1.Roman Honet "Piąte królestwo" Biuro Literackie
2.Eda Ostrowska "Dojrzałość piersi i pieśni"Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"
3.Edward Pasewicz "Pałacyk Bertolta Brechta"Wydawnictwo EMG
4.Marta Podgórnik "Rezydencja Surykatek"Biuro Literackie
5.Marcin Sendecki "Farsz" Biuro Literackie
Proza:
1.Anna Nasiłowska "Konik ,szabelka"Świat Książki
2.Magdalena Tulli "Włoskie szpilki" Wydawnictwo Nisza
3.Andrzej Turczyński "Koncert muzyki dawnej"Wydawnictwo Forma
4.Szczepan Twardoch "Tak jest dobrze"Wydawnictwo Powergraph
5.Filip Zawada "Psy pociągowe"Biuro Literackie
Eseistyka :
1.Krystyna Czerni"Nietoperz w świątyni.Biografia Jeszego Nowosielskiego"Wydawnictwo Znak
2.Adam Lipszyc "Rewizja procesu Józefiny K. i inne lektury od zera" Wydawnictwo Sic!
3.Krzysztof Mrowcewicz "Małe folio" Instytut Badań Literackich PAN i Stowarzyszenie Pro Cultura Litteraria
4.Filip Springer "Miedzianka.Historia znikania"Wydawnictwo Czarne
5.Marian Sworzeń "Opis krainy Gog"Towarzystwo Więz
Siedzimy sobie "w kawiarni,której nie ma" wśród "wariatów ,zwariowanych na punkcie najlepszej liteartury" znamy nominowanych otrzymujących właśnie pamiatkowe tabliczki.
Czas na ....
laudacje do poezji , sama w sobie była poezją, nawet nie wiecie jak bardzo żałuję że nie mogę jej zacytować, może obejrzycie powtórkę, warto.
Nagrodę otrzymała Marta Podgórnik za "Rezydencję surykatek"
Piękna, młoda,skromna kobieta ,ujęła mnie swoją wypowiedzią po otrzymaniu nagrody.Odnoszę wrażenie pełnej szczerości bez kreacji na potrzeby czytelników obecnych i przyszłych.
Miłą niespodzianką była obecnosć p.Doroty Segdy czytającej wiersze z w/w tomiku.
"Ten cieniutki tomik,który przeczyta się w jedno popołudnie ,pozostanie z nami przez wszystkie popołudnia" to zdanie z laudacji brzmi naprawdę zachęcająco, gdyby ktoś miał jeszcze watpliwości zostaną one rozwiane gdy p.Dorota Segda przeczyta fragment nagrodzonej prozy:"Włoskie szpilki" Magdaleny Tulli.
"Nigdy nie zawiodłam się na pracy"
Magdalena Tulli
Na marginesie wspomnę ,że kiedy wpisałam hasło Magdalena Tulli i na pierwszym miejscu znalazła się wikipedia zabrałam się do lektury i przeczytałam że dostała Ona NLG za "Włoskie szpilki" w 2010 roku, aż zaczęłam sprawdzać czy nie dopadł mnie niedosłuch i czy nie przegapiłam informacji iż program był archiwalny. Zaczęłam szukać w internecie i znalazłam Nagrody Literackie Gdyni 2012 przyznane.
Wróćmy do przyjemności, eseistyka a w niej laureatem został Marian Sworzeń za"Opis krainy Gog". Interpretacji fragmentu doonał Dariusz Siastacz aktor Teatru Powszechnego w Warszawie, tym prochowcem i teczką ,wraz z czytanym tekstem robił naprawdę dobre wrażenie.
Ważną rzecz powiedział sam autor że czasami szukamy czegoś nawet na końcu świata by odkryć że mamy to pod nosem.Czasem warto rozejrzeć się blisko siebie, choć czy gdyby nie wyprawa powstał by ten tekst?
Wstępem do kolejnej nagrody niech będzie piosenka:
W tym roku przyznano tzw. Nagrodę Osobną otrzymał ją Mieczysław Porębski za "Spotkanie z Ablem" ,profesor niestety nie odebrał nagrody osobiście w Jego imieniu obecny był syn. Fragment z tego zbioru esejów przedstawił nam Grzegorz Wolf ,aktor Teatru Miejskiego im Witolda Gombrowicza w Gdyni.
Uwiodła mnie atmosfera tego wydarzenia, nie boję się używać tego słowa, to wydarzenie i musimy przyznać że przygotowane w najdrobniejszych szczegółach. Życzę sobie i Wam wszystkim również, więcej i więcej takich artystycznych przeżyć. Nie ukrywam że będę polowała na powtórki w TVP, może tym razem w TVP1 np. w niedzielę po południu; z ciastem na stole i aromatyczną herbatą w filiżance byłaby to rzada chwila prawdziwego relaksu ze sztuką. Tego słowa również nie bójmy się używać.
Na zakończenie napiszę w przybliżeniu co powiedział prowadzący i co należy bez ustanku powtarzać wszystkim wokół. Mieszkańcy Gdyni jak wynika z badań są najszczęśliwszymi ludzmi w Polsce.To dzięki sztuce,warto brać przykład. Z pewnością nie jest to dosłownie przytoczony tekst za to mniej więcej pokrywa się z przesłaniem.
Prowadził tę cudowną imprezę ( to słowo m akurat zgrzyta) pan Michał Chaciński.Współpracownik TVP,TVP Kultura jako rytyk filmowy i od 2011 roku dyrektor artystyczny Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.
Miłym akcentem kończącym była piosenka "Wszystko co piękne" w wykonaniu ,sami zobaczcie:
Posłuchajmy w ciszy.
Odpowiednią atmosferę tworzyła m.in.oprawa muzyczna,zapraszam i Was do posłuchania.
Gala finałowa jest zakończeniem festiwalu"Literaturomani" trwającego od 27 - 29 czerwca.
Kapituła:
dr.hab.Agata Bielik - Robson
dr.hab.Marek Bieńczyk
dr.hab.Jerzy Jarniewicz
Zbigniew Kruszyński
Małgorzata Łukasiewicz
prof.dr.hab.Aleksander Nawarecki
prof.dr.hab.Piotr Śliwiński
dr.Violetta Trella
Nominowani :
Nominacje przyznawane są w trzech kategoriach poezja,proza i eseistyka. Zdarza się też przyznanie nagrody specjalnej tzw. Nagrody Osobnej.
Poezja :
1.Roman Honet "Piąte królestwo" Biuro Literackie
2.Eda Ostrowska "Dojrzałość piersi i pieśni"Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"
3.Edward Pasewicz "Pałacyk Bertolta Brechta"Wydawnictwo EMG
4.Marta Podgórnik "Rezydencja Surykatek"Biuro Literackie
5.Marcin Sendecki "Farsz" Biuro Literackie
Proza:
1.Anna Nasiłowska "Konik ,szabelka"Świat Książki
2.Magdalena Tulli "Włoskie szpilki" Wydawnictwo Nisza
3.Andrzej Turczyński "Koncert muzyki dawnej"Wydawnictwo Forma
4.Szczepan Twardoch "Tak jest dobrze"Wydawnictwo Powergraph
5.Filip Zawada "Psy pociągowe"Biuro Literackie
Eseistyka :
1.Krystyna Czerni"Nietoperz w świątyni.Biografia Jeszego Nowosielskiego"Wydawnictwo Znak
2.Adam Lipszyc "Rewizja procesu Józefiny K. i inne lektury od zera" Wydawnictwo Sic!
3.Krzysztof Mrowcewicz "Małe folio" Instytut Badań Literackich PAN i Stowarzyszenie Pro Cultura Litteraria
4.Filip Springer "Miedzianka.Historia znikania"Wydawnictwo Czarne
5.Marian Sworzeń "Opis krainy Gog"Towarzystwo Więz
Siedzimy sobie "w kawiarni,której nie ma" wśród "wariatów ,zwariowanych na punkcie najlepszej liteartury" znamy nominowanych otrzymujących właśnie pamiatkowe tabliczki.
Czas na ....
laudacje do poezji , sama w sobie była poezją, nawet nie wiecie jak bardzo żałuję że nie mogę jej zacytować, może obejrzycie powtórkę, warto.
Nagrodę otrzymała Marta Podgórnik za "Rezydencję surykatek"
Piękna, młoda,skromna kobieta ,ujęła mnie swoją wypowiedzią po otrzymaniu nagrody.Odnoszę wrażenie pełnej szczerości bez kreacji na potrzeby czytelników obecnych i przyszłych.
Miłą niespodzianką była obecnosć p.Doroty Segdy czytającej wiersze z w/w tomiku.
"Ten cieniutki tomik,który przeczyta się w jedno popołudnie ,pozostanie z nami przez wszystkie popołudnia" to zdanie z laudacji brzmi naprawdę zachęcająco, gdyby ktoś miał jeszcze watpliwości zostaną one rozwiane gdy p.Dorota Segda przeczyta fragment nagrodzonej prozy:"Włoskie szpilki" Magdaleny Tulli. "Nigdy nie zawiodłam się na pracy"
Magdalena Tulli
Na marginesie wspomnę ,że kiedy wpisałam hasło Magdalena Tulli i na pierwszym miejscu znalazła się wikipedia zabrałam się do lektury i przeczytałam że dostała Ona NLG za "Włoskie szpilki" w 2010 roku, aż zaczęłam sprawdzać czy nie dopadł mnie niedosłuch i czy nie przegapiłam informacji iż program był archiwalny. Zaczęłam szukać w internecie i znalazłam Nagrody Literackie Gdyni 2012 przyznane.
Wróćmy do przyjemności, eseistyka a w niej laureatem został Marian Sworzeń za"Opis krainy Gog". Interpretacji fragmentu doonał Dariusz Siastacz aktor Teatru Powszechnego w Warszawie, tym prochowcem i teczką ,wraz z czytanym tekstem robił naprawdę dobre wrażenie.
Ważną rzecz powiedział sam autor że czasami szukamy czegoś nawet na końcu świata by odkryć że mamy to pod nosem.Czasem warto rozejrzeć się blisko siebie, choć czy gdyby nie wyprawa powstał by ten tekst?
Wstępem do kolejnej nagrody niech będzie piosenka:
W tym roku przyznano tzw. Nagrodę Osobną otrzymał ją Mieczysław Porębski za "Spotkanie z Ablem" ,profesor niestety nie odebrał nagrody osobiście w Jego imieniu obecny był syn. Fragment z tego zbioru esejów przedstawił nam Grzegorz Wolf ,aktor Teatru Miejskiego im Witolda Gombrowicza w Gdyni.
Uwiodła mnie atmosfera tego wydarzenia, nie boję się używać tego słowa, to wydarzenie i musimy przyznać że przygotowane w najdrobniejszych szczegółach. Życzę sobie i Wam wszystkim również, więcej i więcej takich artystycznych przeżyć. Nie ukrywam że będę polowała na powtórki w TVP, może tym razem w TVP1 np. w niedzielę po południu; z ciastem na stole i aromatyczną herbatą w filiżance byłaby to rzada chwila prawdziwego relaksu ze sztuką. Tego słowa również nie bójmy się używać.
Na zakończenie napiszę w przybliżeniu co powiedział prowadzący i co należy bez ustanku powtarzać wszystkim wokół. Mieszkańcy Gdyni jak wynika z badań są najszczęśliwszymi ludzmi w Polsce.To dzięki sztuce,warto brać przykład. Z pewnością nie jest to dosłownie przytoczony tekst za to mniej więcej pokrywa się z przesłaniem.
Prowadził tę cudowną imprezę ( to słowo m akurat zgrzyta) pan Michał Chaciński.Współpracownik TVP,TVP Kultura jako rytyk filmowy i od 2011 roku dyrektor artystyczny Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.
Miłym akcentem kończącym była piosenka "Wszystko co piękne" w wykonaniu ,sami zobaczcie:
Posłuchajmy w ciszy.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)







