Harriet Elizabeth Stowe urodzona 14 czerwca 1811 roku Litchfield w stanie Connecticut ,córka pastora,ukończyła szkołę swej siostry a następnie w niej pracowała. Wyszła za mąż za pastora Calvina Ellisa Stowe'a. W jej życiu jak i w życiu innych osób w tamtych czasach w Ameryce obecny był temat niewolnictwa. Jedni niewolników mieli, inni nie ,jedni ich bronili inni traktowali jak zwierzęta niemniej nie było nikogo kto z tym systemem w taki czy inny sposób by się nie zetknął. Elizabeth była kobietą pióra, pisała opowiadania, później też książki,naturalną koleją rzeczy było przelanie tego co widziała i czuła na papier. Była również abolicjonistką,pomagała zbiegłym niewolnikom i właśnie ustawa o zakazie tejże pomocy spowodowała w niej potrzebę podzielenia się swoją wiedzą w formie książki właśnie.To wydarzenie również jest dosyć mocno zaznaczone w histroii Elizy i Harry'ego. Czy przypuszczała że powieść ta odniesie aż taki sukces? Jej sprzedaż była ogromna , przed wojna secesyjną ( do której się trochę to dzieło przyczyniło) osiągnęła liczbę trzech milionów egzemplarzy,konkurować z nią mogła tylko Biblia.
Zamieszanie jakie było wynikiem ogłoszenia "Chaty wuja Toma", sprzeciwy, zarzuty o kłamstwo i zmyślanie historii oraz w końcu debata zwolenników i przeciwników niewolnictwa skłoniły autorkę do napisania w 1853 roku "Klucza do Chaty wuja Toma" ,w międzyczasie powstały tzw. "książki przeciwko wujowi Tomowi" w których to ich autorzy starali się przedstawić swoje zdanie a nade wszystko jak się domyślam udowodnić iż pani Stowe się myli.
A jak było naprawdę?Jaka była sytuacja niewolników w Ameryce Południowej?
źródło zdjęcia:lubimyczytac.pl |
Wracając do charakterów ,zbyt papierowych, wyidealizowanych lub wręcz przeciwnie ukazanych w złym świetle. Większość z nich zmienia się , pod wpływem czy to dobrego przykładu,odrobiny miłości ( Topsy) czy prawdziwej wiary a także dzięki mieszance wszystkich tych czynników. Nie chciałabym zdradzać treści pominę zatem imiona.
Równie ważny jak niewolnictwo jest tu temat wiary ,bycia dobrym ,wiadomo to już właściwie od początku,od pierwszego rozdziału w którym to pewien handlarz chwali się swoim humanitarnym podejściem do ludzi którymi handluje, na dodatek udziela innym wielu śmiałych rad ,okrucieństwo przebijające z jego słów każe nam się zastanowić od nowa nad pojęciami takimi jak współczucie , humanitaryzm,altruizm czy człowiek po prostu. Pracownicy niewolni tratowani byli często gorzej niż zwierzęta, właściwie jak rzeczy ,które ot tak sobie nabywamy, a kiedy się znudzą lub zużyją wyrzucamy.Odmawiano im uczuć w tym wstydu ,posiadania duszy co więcej usilnie przekonywano do tego wątpiących. I tu do głosu dochodzi wiara!
Jak wspomniałam murzynów traktowano jak przedmioty, nikt nie przejmował się tym co czują rozdzielani z rodzinami, dziećmi,mężami,żonami, matkami.Wręcz zdumieni potrafili być ci " biali wielcy ludzie" gdy dochodziło do lamentu, rozpaczy czy co gorsza samobójstw. Jednej z niewolnic pan odpowiedział gdy usłyszał od niej że mąż jej został u poprzedniego właściciela : to weźmiesz sobie nowego. Omijam już kwestię tego ile murzynek czy mulatek było nałożnicami właścicieli ,dzieci zrodzone z tych związków nawet jeśli rodziły się białe były niewolnikami jak ich matki,ojciec mógł je wyzwolić lub nie zależnie od poglądów, miłości bądź fanaberii.
Rolą religii, misjonarzy,pastorów było przekonanie nie tylko białych o tym że "wszyscy są równi" ale i niewolników że nie są gorsi, dodawali im otuchy co ja piszę? Powinni dodawać im otuchy i osoby takie jak Tom to robiły. Z pastorami było gorzej,w kościołach można było raczej usłyszeć że biblia pochwala niewolnictwo. Pada wręcz zdanie :
"Zarówno Północ jak i Południe zawiniły przed Bogiem ;a Kościół chrześcijański ma ciężkie brzemię na sumieniu ..."
Dodać do tego jeszcze kilka hm ,kontrowersyjnych wypowiedzi n temat tego co zaplanował Bóg i już mamy gotową odpowiedz na pytanie : Dlaczego we Włoszech książka ta trafiła na listę ksiąg zakazanych?
Czytałam tę powieść po raz drugi w życiu i jestem równie zachwycona. Tyle tylko że tym razem nie tylko postawą Toma,prawdziwego chrześcijanina nadstawiającego drugi policzek, pomagającego innym by udowodnić im że Bóg się o nich troszczy ,będącego wzorem postępowania ,niedościgłym nie przeczę,wręcz nierealnym. Za to jak bardzo słaniającym do myślenia, czy ja też bym tak umiała? A może nie daj Bóg byłabym po drugiej stronie.
Tym razem największą przyjemność sprawiło mi obcowanie z powieścią klasyczną, zdania w rodzaju " Teraz zostawimy naszych bohaterów by się sobą nacieszyli a sami zajrzymy do ..." ( to nie cytat tylko ludny przykład) Coś pięknego, nie zdawałam sobie sprawy z tego że tak bardzo brakuje mi w powieściach współczesnych właśnie zwracania się do czytelnika.
Jest jednak coś co mnie wyprowadziło z równowagi, nie w książce a w internecie, szukając informacji o autorce tego dzieła i o "Kluczu do Chaty wuja Toma " znalazłam pewien artykuł. Sam tekst nie jest zły ot podana informacja nie robiąca na nikim specjalnego wrażenia. Jednak komentarze pod nim spowodowały że zastanawiam się czy ludzka głupota ma granice? Chyba jednak nie. Podaję link .
Mam też prośbę , jeśli ktoś wie coś na temat wspomnianego "Klucza do .." proszę o informacje.
Autor : Harriet Elizabeth Stowe
Tytuł : "Chata wuja Toma "
Tytuł oryginału : Uncle Tom's Cabin"
Czas i miejsce wydania: Bydgoszcz 1990
Tłumaczył : A.Wolf
Okładkę i ilustracje projektował Fanciszek Otto,coś pięnego. Zarówno oładka jak i i.lustracje są wspaniałe.Nie wiem jak inni ale ja nie cierpię okłade tzw. filmowych a taką wersję również wydano. Moja ksiązka jest piękna ,dlatego wspomiałam o tym kto za tym stoi. Zamieszczone zdjęcie okładki niestety nie dotyczy posiadanego przeze mnie wydania.Nadal nie mogę dodawać zdjęć.
Wiele nieścisłości znalazłam poczynając od daty pierwszego wydania ,podałam rok 1851,znalazam informację że poierwsze wydanie przypadło na rok 1852 jak i na 1853, według mojej wiedzy w tym roku autorka m już za sobą "Klucz do chaty .." .
Na moim tomie jest jasno napisane Harriet Elizabeth Stowe, gdzie indziej czytam Harriet Beecher Stowe. O Polskim wydaniu Naszej Księgarni z 1993 roku cytuję : " Chata wuja Toma na podstawie powieści Harriet Beecher Stowe napisł Stanisław Stampfl " aż strach wspomnieć.
Wracając na moment do tego nieszczęsnego klucza, z jednej strony czytam o ksiażce z drugiej napada na mnie informacja że autorka dopisała po prostu ostatni rodział czy też posłowie w którym podała dokumenty potwierdzające jej wersję. W moim wydaniu takiego tekstu nie ma.
Ocena książki : 6/6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e -pik , Z półki ,
Świetna :) Lektura mojego dzieciństwa
OdpowiedzUsuń