środa, 11 grudnia 2013

Michał Szołochow "Los człowieka"


 Autor : Michał Szołochow
 Tytuł : "Los człowieka"
 Przekład : Irena Piotrowska
 Wydawnictwo : Państwowy Instytut Wydawniczy
 Miejsce i rok wydania : Warszawa 1979
 Książka : zostaje u mnie
                         
     Mam mieszane uczucia , nie powiem że jestem zachwycona bo nie jestem , jednak odwodzące od czytania opinie delikatnie mówiąc, są trochę moim zdaniem na wyrost. Oczywiście to rzecz gustu, jednak nie jest zle , jest nawet całkiem dobrze, ba bardzo dobrze. Oszczędna zarówno jeśli chodzi o objętość jak i o formę historia życia Sokołowa bardzo przypominała mi Sołżenicyna i jego "Jeden dzień z życia Iwana Denisowicza". Można by się oczywiście zastanawiać jakim cudem Sokołow w ogóle po powrocie z niewoli uszedł zwyczajowemu losowi lecz tu pada pytanie czy gdyby Szołochow napisał prawdę miałby szansę na wydanie tego utworu ?
    Chwilami czułam się dziwnie , zapewne na odbiorze książki waży ta nieszczęsna kwestia plagiatu, faktycznie pewne momenty są jakby żywiej i energiczniej napisane ( nie umiem tego inaczej nazwać) pewne można byłoby jeszcze skrócić , pomijam już chwile kiedy miałam wrażenie oglądania filmu akcji , tak oglądania bo przy całym zaskoczeniu sceną muszę przyznać że mimo pewnej nierealności była napisana bardzo obrazowo. Mimo tego podtrzymuję swoje zdanie na temat ewentualnego "pożyczenia" utworu od tego są znawcy, nie ja, mnie się może co najwyżej wydawać a to zdecydowanie zbyt mało. Poza tym każdemu pisarzowi zdarza się pisać czasami nierówno.
    Nie widzę tu tego co zarzucano pisarzowi  czyli wybielania Rosjan ( pomijając może fakt wspomnianego wyżej przemilczenia) ani oczerniania Niemców, wystarczy że na chwilę zapomnimy o narodowości bohatera i w zamian podstawimy sobie np. Polaka , takie spojrzenie na niewolę niemiecką miałby po prostu każdy kto by ją przeszedł. Nie zarzucałabym również próby szczególnego wzbudzania współczucia , ot faktycznie los człowieka  zwykłego szarego człowieka tamtych czasów.

    Książka przeczytana w ramach wyzwania :

  

                                       oraz

                 

                             

12 komentarzy:

  1. To co mi rzuciło się w oczy, to dysproporcja pomiędzy czasami przed- i wojennymi, w których czasami jednym zdaniem Szołochow kwituje jakieś wydarzenie w porównaniu z dosyć szerokim opisem wcześniejszego życia robi to dziwne wrażenie. Być może właśnie czasy przedwojenne zostały przez Szołochowa splagiatowane a nie miał pomysłu ani umiejętności na poprowadzenie wątku wojennego. A historyjka o przedarciu się przez front i powitaniu we własnych szeregach - lepiej nie mówić. Ale fakt, też się spodziewałem, że będzie gorzej - co nie zmienia faktu, że jest słabo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy tej scenie poczułam się jakbym oglądała co najmniej Jamesa Bonda :-)
      Tak sobie myślę że może według pisarza najważniejsze było jego życie przed wojną stąd i ta dysproporcja o której wspominasz. Inną sprawą jest to że jak pisałam są chwile kiedy cała opowieść toczy się dość gładko a są takie kiedy sama przepchnęłabym bohatera trochę do przodu. Z tym że te odczucia bardzo rzadko ale jednak towarzyszyły mi też przy "Cichym Donie" a początek "Losu człowieka" wręcz mnie zaniepokoił czy czasem nie czytam tego samego ponownie, mam tu na myśli opisy okolicy.

      Usuń
    2. To pewnie konsekwencja tego, że jednak "Cichy Don" rozgrywa się w innych czasach więc Szołochow nie miał wielkiej potrzeby majstrowania przy tekście a w "Losie człowieka" musiał starszy tekst dostosować do współczesnych wydarzeń - stąd też pewnie te zgrzyty między częściami oryginalnymi a jego dopiskami. O opisie okolicy sobie nie porozmawiamy bo "Cichy Don" ciągle przede mną ale Święta niedaleko więc jest szansa, że do końca roku się z nim uporam :-)

      Usuń
    3. Być może, rozumiem że kwestia wykorzystania utworów Kriukowa jest bezsporna ? Zamierzam zagłębić się w ten temat , może wyszły jakieś analizy porównawcze, choć zakładam że jeśli nawet to tylko w języku rosyjskim.

      Usuń
    4. Nie wiem jakie są aktualne ustalenia - w każdym razie zarzut na tle tego co widać w "Losie człowieka" raczej nie był wyssany z palca, bo wyraźnie widać, że coś tu nie gra.

      Usuń
    5. Z tego co sprawdzałam w Rosji wszelkie domysły i insynuacje zostały odparte przez komisję powołaną przez Stalina zatem wiadomo co możemy o tym myśleć. Faktycznie utwór podobnie jak i chwilami "Cichy Don" jest nierówny ale składałam to na karb mojej niechęci do romansów wciśniętych gdzie tylko się da. Choć i sporo z życia i uczuć targających bohaterami jest napisanych naprawdę dobrze.
      Kiedy czytam zarzuty że był zbyt młody albo nie miał odpowiedniego wykształcenia zaraz przypomina mi się Tomasz Mann o ile dobrze pamiętam bez matury , podobnie przecież publikować zaczynał prof. Markiewicz. Jednak już doskonała znajomość realiów , których nie miał prawa znać . Tylko co to znaczy nie miał prawa ?

      Usuń
    6. My tu tak o Kriukowie a ja znalazłam całą listę nazwisk osób "podejrzewanych" o autorstwo oraz zdecydowane stwierdzenie grafologów że cześć jakieś 600 stron tekstu popełnił pisarz zaś pozostałe jego żona i siostry.

      Usuń
  2. Czytając takie książki, staram się wczuć w sytuację tego człowieka, który był umieszczony w konkretnych realiach. Spojrzenie z naszych czasów jest zupełnie odmienne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście to jest nie do podważenia, nie możemy naszą miarą mierzyć zachowań ludzi będących w zupełnie innej sytuacji. Z tym że jeśli o mnie chodzi to historia głównego bohatera jest tak poprowadzona że niewiele tam można oceniać a dokładnie nie ma podstaw do negowania jego wyborów. Ot człowiek za którego prawie na każdym kroku decyduje historia. Jest pewien moment kiedy staje przed sprawdzianem z człowieczeństwa i zdaje go doskonale.

      Usuń
  3. Hmm, jestem rozdarta z jednej strony bardzo bym chciała przeczytać, z drugiej jakoś się od niej wzbraniam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam po nią sięgnąć , naprawdę miałam podobne wrażenie ale jak już zaczęłam czytać to nie było mowy o tym bym ją odłożyła. Poza tym nawet gdyby cos było nie bardzo to możesz odłożyć prawda? A jest cieniutka i nie zabiera wiele czasu za to wbrew pozorom daje sporo satysfakcji i również przyjemności. Daje do myślenia i mnie przynajmniej bardzo uspokoiła.

      Usuń
    2. Pięknie mnie przekonałaś. Dziękuję.

      Usuń