wtorek, 17 grudnia 2013

Ratunku!!! Zalane ponad tysiąc książek.


    Zalał nas sąsiad, kuchnia , korytarz, łazienka i pokój będący pół na pół biblioteką i sypialnią . Jak w tytule ponad tysiąc książek zalanych. Wycieram nadal wodę i niewiele więcej mogę zrobić bo próba wyciągnięcia książki z półki skończyła się tym że odeszło tylko pół grzbietu. Zastanawiam się jak i czy w ogóle da się je uratować, choć część. Macie sprawdzone metody np. po kąpieli w wannie. Woda ściekała po regałach , stała w właściwie stoi na półkach bo co przetrę to nowa wypływa. 
  Zdaję sobie sprawę z tego że wszystkich nie uratuję ale kilka tytułów jednak bym chciała, choćby Chmielewską.

17 komentarzy:

  1. Nigdy nie miałam aż tak poważnych strat. Ja zalane książki i zeszyty suszyłam na grzejniku.

    Ale ta woda i tak musi ścieknąć sama, bo inaczej będziesz mieć same... książki do wyrzucenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo Ci współczuję. Nie wiem co bym zrobiła gdyby mi mój księgozbiór latami gromadzony zalało...

    Książkę wykąpaną w wannie podsuszyłam w piekarniku a potem przez wilgotną ściereczkę prasowałam każdą stronę. Nawet nieźle wyszło, tyle że książka zwiększyła swoją objętość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za pomysły, przed chwila przekładałam dokumenty papierami , świadectwa itp. Wrrrr Czytam wszystkie komentarze w telefonie , zatem gdyby nie było aktualizacji komentarzy tutaj to ja i tak je od Was odbieram. Zatem wszystkie metody dobrze widziane. Nie mam po prostu czasu na pilnowanie tutaj i aktualizowania. Przepraszam Idę wycierać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli są przemoczone kompletnie, to mogą być problemy. Najcenniejsze możesz ratować, przekładając strona po stronie papierowymi ręcznikami, a potem przyciskając czymś ciężkim na jakiejś chłonnej podkładce. Suszone bez papieru mogą się posklejać w cegłówki. Współczuję ogromnie straty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki , niestety najcenniejsza w sensie ekonomicznym ( czyli pół biedy) rzecz poszła na drugi książkowy świat, nawet złocenia się rozpływają o kleju nie wspominam.

      Usuń
  5. Jezu razem z Twoim, moje serce krwawi. Zabić sąsiada to za mało powiedziane. A jaki gnój pewnie w mieszkaniu teraz, prawda? I to na zimę, w lecie by się raz dwa wysuszyło!
    Dostałam od Ciebie już przesyłkę, dziękuję, opiszę to niedługo na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Damy radę w świetle dziennym nie jest gorzej a to już plus.

      Usuń
  7. Ilonko, bardzo przeżywam Twoją stratę bo sama kocham książki. Przekładaj miękkimi ręcznikami jednorazowymi i obciążaj, a latem będziesz je wynosić na suche powietrze, ja tak robiłam, kiedy była powódź i wilgoć zaatakowała ściany i regały( cały dom był oblany wodą dookoła).
    Życie przynosi okrutne niespodzianki. Wysyłam Ci maleńką pocieszajkę!Trzymaj się, pa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję , pomysł z ręcznikami mi nie przyszedł do głowy.

      Usuń
  8. Matko jedyna zabiłabym sąsiada!!! Zaangażowałabym do wycierania i suszenia pod groźbą nie wiem czego, ale w mojej wredności coś bym wymyśliła. Ratuj co się da, a Chmielewską w pierwszej kolejności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chmielewska chyba nie ma co robić w Szwajcarii i książek swoich pilnowała wszystkie co do jednej jej autorstwa ocalały !!! A wierz mi Niagara po regałach spływała.

      Usuń
    2. No właśnie jak napisałaś, że takie zalane wszystkie totalnie to wyobraziłam sobie tę falę wodospadu spływającą i nawet się zaczęłam zastanawiać jak to możliwe żeby aż tyle wody spłynęło od sąsiada. A Chmielewska pewnie tam teraz lata nad regałami i albo chichocze nad innymi autorami, albo złowieszczo rozmyśla jakby tu ukarać sąsiada:D

      Usuń
    3. Wody starczyło jeszcze na dwa mieszkania pod nami i piwnicę. I tak sporo z tej wody wypiły właśnie książki i nasze ubrania w szafach. Pani Chmielewska mogłaby jakoś przyspieszyć wizytę agenta z firmy bo mam "nie sprzątać" - przed świętami. Choć z drugiej strony to dobra wymówka by faktycznie sobie odpuścić :-)

      Usuń
    4. To co tam cała rura poszła i wylało się wszystko co było? Czy woda się z kranu lała maksymalnym strumieniem przez cały dzień? Z jednej strony fajnie sobie odpuścić sprzątanie, a z drugiej mieć taki bajzel to też nie jest fajnie:(

      Usuń
  9. nie mam sposobu, bo nigdy nie miałam zalanej książki. Trzymam kciuki jednak za odratowanie Twoich. I tulam w pocieszeniu, bo wiem, jak serce książko fila łka, kiedy na to patrzy

    OdpowiedzUsuń