Tytuł : "Niebo istnieje ... Naprawdę!"
Reżyser : Randall Wallace
Scenariusz : Chris Parker i Randall Wallace
Na podstawie książki : "Niebo istnieje ... Naprawdę!" Todd Burpo i Lynn Vincent
Gatunek : dramat
Aktorzy : Greg Kinnear jako Todd Burpo
Connor Corum jako Colton Burpo
Kelly Reilly jako Sonja Burpo
Lane Styles jako Cassie Burpo
Film nakręcony został na podstawie książki "Niebo istnieje ... Naprawdę!" . Jest opowieść chłopca o tym jak podczas operacji kiedy lekarze walczyli o jego życie dane mu było zobaczyć Niebo. Chłopiec w rozmowach z ojcem opowiada o tym co widział, kogo spotkał, stopniowo opowiada coraz więcej szczegółów. Ojciec Coltona ( tak ma na imię chłopiec) jest pastorem , mimo wszystko jednak nachodzą go wątpliwości w prawdziwość słów syna . Czy to aby nie tylko jego wyobraźnia ? Szuka odpowiedzi w rożnych źródłach w religii, u psychologa, w nauce. Z każdą rozmową syna z ojcem przybywa szczegółów , chłopiec dysponuje wiedzą , której nie da się wyjaśnić jedynie bujną wyobraźnią.
Film pokazuje w piękny prosty sposób kwestię wiary, być może momentami mamy wrażenie że zbyt prosty, jednak weźmy pod uwagę iż jest to opowieść czteroletniego chłopca. Poza tym w Biblii czytamy: "bądźcie jak dzieci".
Ukazuje też tę mniej przyjemną stronę medalu , osoby które nie wierzą w to co widział i o czym opowiada Colton. Jednocześnie sprawa ta odbija się na pracy pastora , istnieje zagrożenie jej utraty nawet , wpływa też na życie codzienne.
Właściwie wątpliwości i przeciwności należało się spodziewać, (tym bardziej że historia ta oparta jest na faktach, taką informację wyczytałam ) te zróżnicowane reakcje ludzi jak i codzienne troski pastora potwierdzają moim zdaniem realność tej opowieści.
Poza książką "Niebo istnieje ... Naprawdę!" autorami której są Todd Burpo oraz Lynn Vincent , znalazłam też "Niebo zmienia wszystko" autorami są Todd i Sonja Burpo rzecz jasna obie zamierzam przeczytać.
O książce na której podstawie powstał film pisałam tutaj.
Mnie ten film trochę rozczarował. Jest zbyt dosłowny, pokazuje nieco za dużo i jest odrobinę przesłodzony ;) Twórcy scenariusza poszli o jeden krok za daleko. Moim zdaniem, oczywiście :)
OdpowiedzUsuńPrzesłodzony być może. Myślę że tak miało być, trochę jak film familijny ale być może fatycznie po prostu przedobrzyli.
UsuńOglądam ten film, na raty, ale oglądam.
OdpowiedzUsuńDlaczego na raty ? - jeśli to nie tajemnica.
Usuń