czwartek, 4 lipca 2013

To samo życie...

   Mawia Joanna Chmielewska odpowiadając po raz ( tu brak odpowiednio wysokiej liczby) na pytanie o pomysły do książek i o to czy wszystko o czym pisze zdarzyło się w rzeczywistości. Czytam "Autobiografię"  tom pierwszy i jak zwykle co chwila wybucham śmiechem, nie wspominając o szalonym pomyśle uczenia dzieci zjeżdżania z deski do prasowania. Pomysł zaczerpnięty rzecz jasna z autobiografii pani Chmielewskiej. Jedyne przed czym się wzdragam to uczenie syna rzucania nożem do celu z wykorzystaniem drzwi wejściowych.
  
  Przeczytałam dość ciekawy fragment na temat mi/mnie i automatycznie skojarzyłam to z rozmową z córką. Idziemy do sklepu i córka mówi :
    - Jest ci zimno.
    - Nie ci , tylko tobie Irenko.
    - Mi nie, tylko ci! - opowiada na to rezolutnie córeczka.

    Zastanawiam się kiedy Gurua wyda nareszcie poradnik dla rodziców, byłby hitem podejrzewam. Obawiam się niestety że na własnych dzieciach go nie sprawdzę gdyż zdążą dorosnąć, co najwyżej na wnukach.
   Pamiętacie scenę z wakacji kiedy to syn Joanny wymiatał ? Moja córeczka też "wymiata" :-) i wcale jej tego określenia nie zdradzałam.
  
   " Skąd wytrzasnęłam Strasznego garbusa , pojęcia nie mam, ale opisana we wstępie do książki Wszyscy jesteśmy podejrzani scena jest absolutnie prawdziwa. Siedziałyśmy we trzy przy stole ,moja matka, Teresa i ja, one obie układały pasjansa ,a ja czytałam. Wieczór już był pózny . Treść Strasznego garbusa sprawiła , że siedziałam na podwiniętych nogach , chroniąc je przed tajemniczym niebezpieczeństwem , przejęta i wystraszona do obłędu , co niewątpliwie było wyraźnie widoczne. Teresa spojrzała na mnie , puknęła w łokieć moją matkę , popatrzyły obie, po czym Teresa powiedziała spokojnym głosem :
  - O, stoi za tobą.
  Wrzasnęłam przeraźliwie i zleciałam z krzesła . I naprawdę wejście do ciemnego pokoju stanowiło potem problem dla mnie co najmniej przez trzy dni"
                   Joanna Chmielewska "Autobiografia : dzieciństwo" str. 84 ( wyd. z 2000 roku)

 
      Zaczytanemu synowi zrobiłam dokładnie ten sam numer, wprawdzie nie spadł ale słychać go było. Wredna ze mnie matka.
 Co jeszcze zrobiłam pod wpływem mojej ukochanej pisarki?

    - kupiłam o numer za małe buty twierdząc że nie byłabym prawdziwą kobietą gdybym tego nie zrobiła
   - znaczki zaczęłam zbierać
   - kalendarze kupować
   - olej rycynowy na głowę
   - pewnie jeszcze sporo grzechów mam na sumieniu tyle że ich nie pamiętam

    Ciekawa jestem co Wy przejęliście od swoich ulubionych pisarzy lub postaci literackich?
  
  

5 komentarzy:

  1. Kocham Chmielewską. To jest moja pierwsza miłość czytelnicza. Zaczęło się od Nawiedzonego domu jak miałam jakieś 9 lat, a potem już poszło. Moją najukochańszą lekturą jest Wszystko czerwone, choć prawie na równi stoją Najstarsza prawnuczka, Wszyscy jesteśmy podejrzani i Autobiografia właśnie, ale najlepsze są tomy Dzieciństwo, Pierwsza młodość, Druga młodość. I tu wtrącę jedną uwagę, najpierw czytałam pierwsze wydanie Autobiografii, podkradzione ciotce z półki, wówczas było pięć tomów, a ostatni miał tytuł Wieczna młodość - Aneks do wszystkich pozostałych. I w owym Aneksie można było przeczytać słuchowisko jak grupa ludzi leciała samolotem i się rozbili - słuchowisko cudne, płakałam ze śmiechu. Ku mojemu rozczarowaniu w wydaniu drugim Autobiografii, (które sobie zakupiłam co by mieć na własność, jak wszystkie książki autorki), tom Wieczna młodość został poszerzony (to akurat dobrze) i nazwany Wtórna młodość, ale jednocześnie usunięto z niego to cudne słuchowisko. Od Chmielewskiej przejęłam zbieranie znaczków, kalendarzy i marzyłam, żeby mieć takich genialnych profesorów na studiach, co niestety się nie spełniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak w Twoim przypadku zaczynałam od "Nawiedzonego domu" otrzymanego od cioci. Z dorosłych Chmielewskich zaczynałam od "Klinu", potem "Szajka bez końca" , następnie "Romans wszechczasów" i "Studnie przodków" tak jak akurat były wydawane. A publikowano w tragicznej kolejności. Pamiętam jak z przyjaciółką narzekałyśmy że Joanna jest młoda, za chwilę ma dzieci i jest ( wtedy wydawało się) stara a za chwilkę znowu jest młodziutka. Przyjaciółka się obraziła i przestała czytać Chmielewską ja pozostałam wierna do dzisiaj.

      Usuń
    2. Ja nie zwracałam na to uwagi, brałam ciotce z półki co mi akurat wpadło w ręce. A Romans wszechczasów i Studnię przodków też uwielbiam. W ogóle jakbym tak miała wymienić to okazałoby się, że uwielbiam większość książek Chmielewskiej.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. My się po prostu dziwiłyśmy autorce że tak głupio pisze,bohaterka raz jest stara potem młoda. Nie miałyśmy pojęcia o tym że są to kolejne wydania i że jeśli ułożyć te wszystkie powieści w porządku chronologicznym to będzie to miało sens. Ot dzieci się wzięły za dyskusje na temat kompletnie im nieznany :-)

      Usuń