wtorek, 26 listopada 2013

Wampirzyca na Czachticach ?

 Autor : Rebeca Johns
   Tytuł : "Hrabina. Tragiczna historia Elżbiety Batory"
 Tytuł oryginału : "The Countess"
   Przekład : Anna Bereta - Jankowska
 Wydawnictwo : Pascal
    Miejsce i rok wydania : Bielsko Biała 2013
  Książka :  zostaje u mnie (prezent od M zatem mimo chęci nie mogę jej przekazać)

      Z okładki :
    " Oskarżana o czary, morderstwa młodych kobiet , a nawet kąpiel w ich krwi. Do dziś krążą legendy o jej wyjątkowym okrucieństwie wobec sług a także licznych kochankach obojga płci.
      Czy Elżbieta była bestią wyzutą z ludzkich uczuć, brutalnie mordującą niewinne kobiety aby zachować młodość ?
     A może padła ofiarą politycznych rozgrywek? "

      Nie tak dawno czytałam "Panią na Czachticach" obiecując sobie że z pewnością wrócę do tego tego tematu , okazało się że nie musiałam długo czekać na okazję. Od męża dostałam powieść pt: "Hrabina.Tragiczna historia Elżbiety Batory" poniżej zdjęcie okładki, bardzo moim zdaniem udanej, już ona sama przyciąga wzrok, podobnie zresztą jak i kolejna z serii "Żona inkwizytora" , którą sami rozumiecie po prostu muszę mieć. 
                                

     W przypadku "Pani na Czachticach" pisałam iz jest to powieść awanturnicza wręcz ,przypominała mi Robin Hooda i w żadnym wypadku nie nazwałabym jej horrorem. Jeśli chodzi o "Hrabinę" słowo horror również byłoby nadużyciem, wprawdzie zaczyna się koszmarnie od sceny zamurowywania Elzbiety w komnacie , scena bardzo plastyczna, realna do bólu wręcz miałam wrażenie że słyszę pracę murarzy a właściwie murarza i jego syna, chłopca zaledwie co wzmagało dreszcze przy czytaniu. Kiedy już wyobrażałam sobie naszą bohaterke brodzącą w szambie i cierpiącą katusze głodowe autorka .... pozwoliła przemówić Elżbiecie. 
    
   Poznajemy życie i losy Elżbiety z jej punktu widzenia , widzimy małą dziewczynkę przerażoną, samotną widzącą rzeczy których widzieć w żadnym razie nie powinna. Przeszywa nas strach, lęk ,ból i odczuwamy dokładnie to samo przerażenie co owa mała istota widząc przyjście jej siostry na świat, nikt tego jej nie tłumaczy. Nikomu nie przyszłby to do głowy. Podobnie jest gdy Elżbieta jest obecna przy egzekucji pewnego Cygana, śmierć przez zaszycie w brzuchu konia brzmi potwornie , obserwowana przez małe dziecko wygląda jeszcze gorzej , gdy to małe dziecko wraca na miejsce egzekucji .... Jak dla mnie koszmar mogący sie przyśnić, choć lepiej żeby nie.
   Całe jej życie opisane przez Nią , jak Ona to widziała, jak odbierała, co czuła co myślała. Czytelniczka spokojnie może przynajmniej do jakiegoś momentu sie z nią identyfilkować. Jej małżeńskie perypetie pomijając sprawę kontraktu i połączenia zacnych rodów jest podobne do innych małżeństw, żona chcąca zadowolić męża, usiłująca wygrać z rywalkami wybieranymi spośród najniższych stanów. Dzieci, najpierw niemożność zajścia w ciążę, potem z kolei oczekiwanie na potomka męskiego, śmierć dwójki z nich, planowanie ich przyszłości to wszystko z czym może identyfikować się każda kobieta, współczuć, rozumieć. Kiedy czytałam to sama autentycznie jej współczułam ,wiekszości tych przezyć nie życzę najgorszemu wrogowi. 
   Stopniowo pojawiają się elementy mniej dla nas zrozumiałe, wręcz szokujące jak kary dla służby , kary rzecz jasna można się domyślić sprawa codzienna w tamtych czasach i nikt raczej służbą się specjalnie nie przejmował zatem i nam coś tam może zaświeci że coś jest nie tak ale jeszcze niknie to w realiach epoki. Najbardziej przerażające są nie same kary  czy w końcu morderstwa bo trudno to nazwać inaczej ale to że styl narracji kompletnie się nie zmienia. O zakrwawionych sługach czy innych dziewczętach Elżbieta opowiada dokładnie z takim samym spokojem jak o tym że musiała dopilnować np. prac w domu czy o rozmowie z córka. W dodatku w każdej sytuacji ma wytłumaczenie logiczne , zrozumiałe dla każdego ,z tym że chorego umysłu.

    Książka jest fikcją literacką , niezwykle udaną i aż tego żałuję bo wersja w niej przedstawiona bardzo mi się spodobała. Za same opisy powodujące przewijanie się obrazów niczym żywych scen przed oczyma należałaby się autorce nagroda. Kreacja głównej bohaterki dla mnie jest o tyle ciekawa że zwykle albo bardzo nie lubimy takiego potwora, psychopaty i co tam nam jeszcze przyjdzie do głowy albo z kolei zostaje dany przypadek przedstawiony jako poszkodowany w dzieciństwie. Jest nam żal biedaka , który nie ze swej winy stał się katem i oprawcą i aż rwie się dusza by takiego starać się naprawić. W stosunku do Elżbiety takiej jaką przedstwaiono nam w tej książce żadna z tych reakcji nie ma bytu. Ani mi jej nie żal ani nie potrafię ot tak stwierdzić że to potwór niegodny żadnych cieplejszych słów. Gdyby zapytano mnie o odczucia to z pewnością zaplątałabym się we własnych zeznaniach.
   
   Mam tylko jedno zastrzeżenie, nie do książki bo ta jest naprawdę porywająca. Opisy na okładce oraz cytaty z recenzji zachęcające do lektury zamieszczone na tzw. skrzydełkach sugerują historie prawdziwą opartą na faktach. W ksiażce jest notka zaczynająca się od słów " Ta książka jest fikcja literacką" , może warto zdecydować się na jedną wersję. Chyba że miało to wywołać dyskusję nad tym kto ma rację , wydawca czy recenzenci. Jak na razie wywołało irytację , pocieszające że szybko znikającą gdy tylko zacznie się czytać :-) 

4 komentarze:

  1. Dzięki tytułowi posta przypomniałam sobie tytuł książki, która kiedyś miałam i czytałam o Elżbiecie Batorównie To była "Pani na Czachticach".

    OdpowiedzUsuń
  2. Thanks for the review--so glad you liked The Countess!
    Rebecca Johns

    OdpowiedzUsuń