środa, 20 listopada 2013

Tuwim

 Pochłonęłam biografię Juliana Tuwima i mam poważny dylemat , komu przypada większa zasługa autorowi czy bohaterowi. Oczywiście Julian Tuwim jest znany wszystkim , którzy potrafią składać literki , również i autor tej biografii zyskuje sobie coraz większą sławę wśród czytelników co zawdzięcza solidnej pracy, to widać. Jest to kolejna książka po biografii Waldorffa i jestem równie zadowolona po jej lekturze , może nawet bardziej a już wtedy pisałam w samych superlatywach. Główna zaletą jest to że autor nie wywleka brudów , nie babrze się w błocie co tak naprawdę niewiele ma wspólnego z tym o czym ja chcę wiedzieć. Czyli z tym jaki był i co zrobił w życiu dany człowiek że pamiętamy o nim do dziś, że nazwisko jego ma nadal magnetyzujący wpływ na czytelnika, że czytelnik ów wydaje pieniądze by bliżej daną osobę poznać, poświęca czas na czytanie. Nie interesuje mnie z kim sypiał ani w jakiej konfiguracji , nie interesuje mnie ile pijał  i jak wyglądał w chwilę po. To może , myślę mieć wzięcie tylko w odniesieniu do osób znanych z tego że są znane . W tym przypadku m więcej skandali tym lepiej, nie ważne jak się mówi byle się mówiło.
  Mariusz Urbanek nie dość że nie zabawia się w brodzenie w szlamie , umie tak pisać i przedstawić wybranych przez siebie ludzi że nie można mu również zarzucić wybielania, stawiania pomników i pisania laurek, czyli drugiej skrajności obecnej w biografiach.
  Czytałam biografię Tuwima dziwiąc się jak prosty zazwyczaj wydaje nam się odbiór człowieka po wycinkach jego twórczości. Tuwim poeta pisał m.in. wiersze dla dzieci ale to z tym spotykamy się zwykle już w dzieciństwie , czytamy i słuchamy wierszyków miłego starszego pana. Uczymy się ich na pamięć. Nie ma w tym nic złego , co niby mielibyśmy poznawać jako dzieci ? W szkole dostajemy z kolei kilka wierszy troszkę bardziej skomplikowanych , słyszymy o kabarecie , mniej o teatrze i dalej brniemy w to co jest tylko iluzją. Miły starszy pan pisze nie tylko dla dzieci umie też rozśmieszać dorosłych. Z biografii Tuwima poznanej w szkole nie pamiętam wiele, co można zapamiętać z notki pt. urodził się , żył i tworzył a potem umarł. Bo tak wyglądała nauka , szczególnie jeśli chodzi o poetów, prozaicy mieli trochę lepiej ale i to nie wszyscy.

  Mamy zatem okazję nadrobić to niedopatrzenie i zagłębić się w prawdziwe życie wielkiego poety. Nie było ono łatwe , choć wbrew pozorom nie martyrologia wiodła tu prym jak wskazywałoby tło historyczne. Bardziej od strony istoty w społeczeństwie należałoby nań spojrzeć. Był Tuwim poetą wielkim, samorodnym talentem , czarodziejem słowa , wirtuozem tonów wysokich i niskich w literaturze. Kochał słowo i w każdej dziedzinie było ono dlań najważniejsze , stąd pomysły najróżniejszych słowników , kolekcjonowania słów pojedynczych , ogłoszeń, tego co gdzieś przeczytał czy też usłyszał. Widać to było w jego wierszach entuzjastycznie przyjętych, wiersze owszem ale sam twórca miał zawsze problem zależny od pochodzenia. Wśród Żydów , nielubiany zasymilowany Polak , nie znający nawet języka jidysz, nie osadzony w religii ani w tradycji żydowskiej. wpływ na to miała również i twórczość w , której nie oszczędzał nikogo i jeśli należało się Żydowi to obrywał , podobnie z Polakami. Domyślacie się zatem że i Polacy nie mieli Go za swojego. Żyd , wierszem "Do człowieka prostego" przypieczętował opinię antypolaka i antypatrioty. Zresztą o czym tu dywagować jeśli działaczka Inteligencji Katolickiej pisała że nie należy dzieciom czytać jego wierszy bo to Żyd!!! Plus parę innych zarzutów.
 
  Był co mnie najbardziej pociąga:  bibliofilem , kolekcjonerem zarówno przed wojną jak i po wojnie tworzył swoje kolekcje z rzadkich wydań, z ciekawostek nie tylko literackich. Kolekcjonował również słowa!  Kochał też czytać, pisać , przekładać wiersze, głównie ukochał literaturę rosyjską
  
  Chciałoby się rzec że losy Juliana ( Juljana ta wersja podoba mi się znacznie bardziej)  Tuwima są wdzięcznym tematem dla biografa a jednak nie. Pisanie o nim bez wydawania osądów jest trudne tym bardziej że i On sam nie zawsze potrafi się obronić co wywołuje pytania o zasadność zarzutów. O ile w kwestii poetyki jego spory z adwersarzami są wręcz porywające to jeśli chodzi o kwestie społeczne a i moralne wreszcie bywa różnie.  
   Ciężarem pozostało mu do końca życia to że w 1939 roku wyjechał, uciekł z Polski, jednak przynajmniej ja tek myślę gdyby nie pobyt w Ameryce, z dala od ojczyzny nie byłoby "Kwiatów Polskich" . Po powrocie, przez władze przyjęty z fetą , dostał rolę do odegrania i doskonale się z tego wywiązał. Co przysporzyło mu nowych wrogów. Patrząc z drugiej strony to dzięki tej roli , dzięki możliwościom , które mu dawała mógł pomagać innym i pomagał. To musiało mieć swoją cenę i miało.
 
   I tu zaczyna dziwić brak samoobrony, o ile jeśli chodziło o lata przedwojenne, o wiersze to dyskusje z adwersarzami wręcz porywały a w kwestii tak ważnej .... Pozostaje pytanie wciąż otwarte wierzył w system ? Czy nie wierzył ale wiedział jaka byłaby cena dzielenia się ta niewiarą? Żałował że nie uciekł swego czasu ( 1939 r) od razu do Rosji, przecież wiedział o 17 września ówczesnego roku , czy był aż tak naiwny ? Nie mogę uwierzyć , znał losy Gałczyńskiego , którego o włos ominął los ofiar Katynia. Jednak się nie broni.  
  Michał Urbanek również nie ocenia, przywołuje wręcz słowa Aleksandra Wata " Nikt, kto sam  nie przeżył stalinizmu , nie ma moralnego prawa Tuwima ani potępiać ani usprawiedliwiać"

    Autor : Mariusz Urbanek
    Tytuł : "Tuwim wylękniony bluznierca"
    Wydawnictwo : Iskry
    Gatunek : biografia
    Książka : zostaje u mnie

 

10 komentarzy:

  1. Juljan - tak mi też się bardziej podoba, tak jak Lucjan. Chętnie bym przeczytała tą książkę. Pięknie o niej napisałaś, bardzo mi przypadł do gustu Twój wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. też często to mówię, że nikt kto nie był wywieziony/nie przeżył wojny/nie był w obozie//nie żył pod opresją stalinizmu - w zależności od sytuacji i dyskusji, nie ma prawa być sędzią.
    Gdyby Tuwim nie wyjechał, całkiem możliwe, że by nie dożył końca wojny, więc moze i miał kaca moralnego, ale jednak życie to życie.
    Ta książka przede mną, dopiero ją zdobyłam i sprowadziłam, bardzo się cieszę na jej lekturę (powoli kompletuję wszystkie Urbanka i mam nadzieję, że napisze też o Wańkowiczu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie o Wańkowiczu bym poczytała i o Iwaszkiewiczu :-)


      Usuń
    2. I Iwaszkiewiczu ostatnio dużo, wiem, że nie Urbanka, ale równie zacne pozycje. Natomiast o Wańkowiczu dawno nikt. Oczywiście o tym pierwszym też bym u Urbanka poczytała, bo on jest po prostu świetny

      Usuń
    3. Ja planuje wszystkie przeczytać tzn. wszystkie biografie napisane przez Urbanka. Iwaszkiewicza dla mnie nigdy nie za wiele ale masz rację co do Wańkowicza. Też bym coś dobrego przeczytała.

      Usuń
  3. Rozumiem, że to już masz http://merlin.pl/Inne-zycie-Biografia-Jaroslawa-Iwaszkiewicza-Tom-1_Radoslaw-Romaniuk/browse/product/1,1160909.html?qrtc_slt=&qrtc_tpl=tpl_prod_ksiazki&qrtc_typ=prd&qrtc_prd=1022409&qrtc_pos=7

    Osłodziłoby ci to fakt, że Urbanek nie napisał o nim jeszcze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam ale naprawię ten błąd wcześniej czy później. Dzięki

      Usuń
  4. To bardzo skomplikowana postać. Ciekawa jestem tej lektury, muszę ją zdobyć.
    Dobrze, że wrzucasz nam taką literaturę, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to mogłabym Ci pożyczyć jeśli chcesz.

      Usuń