Autor : Steve Feasey
Tytul : "Wilkołak.Dlaczego ja?"
Przełożył : Paweł Kruk
Wydawnictwo : Nasza Księgarnia
Warszawa 2010
W głębi duszy zawsze marzyłam o tym by moje dzieci czytały książki, dla mnie książki są najważniejsze w życiu,chciałabym by i oni do tego tak podchodzili.Powoli się spełnia. Mój syn sięgnął po "Wilołaka" S.Feasey'a i przepadł. Przeczytał w tempie ekspresowym wszystkie dostępne w naszym domu części czyli cztery pierwsze tomy i się zaczęło.
" Musisz to przeczytac!" ,"Zaczęłaś już ?" , "Kiedy wreszcie wezmiesz >Wilkołaka<?" w ostateczności uszykował ksiażkę na stole wraz z zakładką. Cóż mi pozostało? Tylko przeczytać.
Historia jakich w tej tematyce sporo, Trey sierota nierozumiany przez otoczenie, zarówno dorosłych jak i rówieśników nagle dowiaduje się że nie jest człowiekiem. W poznaniu tej drugiej ,wilkołaczej natury pomaga mu wampir Lucien ,przyjaciel rodziców ,który obiecał zawsze się nim opiekować.Zaufany sługa Tom i córka Luciena, Alexa. Oczywiście walka dobra ze złem to podstawa , demony, potwory ...
Dla mnie dużym plusem jest to że głównym bohaterem nie jest wampir, bardzo lubię wampiry ale przyznajmy że niestety młodzieżowe wersje opowieści ( nie wszystkie) o tych wspaniałych istotach spowodowały dewaluację postaci. Przestały być tajemnicze, straciły większosć cech powodujacych wczesniej wzmożone nimi zainteresowanie. O tym że wampir kojarzy się teraz z latającym świetlikiem i to w dzień nie wspomnę.
Dlatego też miłą odmianą było czytanie o wilkołaku ,wprawdzie brakuje mi głębi postaci, zaskoczenia ,tu było właściwie od początku wiadomo kto jaki jest i za czym się opowie. Oczywiście trudno zaskoczyć czytelnika kiedy pisze się setną a może i tysięczną powieść na ten sam temat. Ogólnie jednak książka nie jest zła, po prostu dobry pomysł, został jednak zbyt pobieżnie potraktowany. Niemniej polecam ,czyta się szybko co udowodnił mój syn , świetna lektura na zimowe popołudnia dla nastolatków i nie tylko.
A jesli chidzi o syna, to dziś w nocy zasnął na "Zwiadowcach" ,niezbyt wygodna poduszka ale jak mnie to cieszy.
Ocena książki : 4/6
Wprawdzie przeczytana pod wpływem zachwytów syna ale świetnie nadaje się do wyzwania z półki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz