Autor : Urke - Nachalnik
Tytuł : "Życiorys własny przestępcy"
Wydawnictwo : Wydawnictwo Łódzkie
Miejsce i rok wydania : Łódz 1989
Książka : podaj dalej
Gatunek : Pamiętnik / Wspomnienia
Wspomnienia z życia żydowskiego złodzieja, niedoszłego rabina. Chłopak urodził się w zamożnej rodzinie, nie cierpiał biedy, mógł nawet wybrać sobie szkołę co chyba jednak często w w tamtych przedwojennych czasach ( przed pierwszą wojną światową) się nie zdarzało. Trafił do chederu na wyraźne życzenie matki , której nie chciał robić przykrości. Nauka to właściwie uczenie się Talmudu na pamięć. Zarówno matka jak i "nauczyciel" tłumaczyli mu by trzymał się z dala od kobiet bo to one są przyczyną wszystkich nieszczęść i sprowadzają ludzi czytaj mężczyzn na złą drogę.
Cała reszta historii jest chciałoby się rzec typowa, kobiety jak tłumaczy autor faktycznie były przyczyną jego zejścia na lewo, po pierwszych doświadczeniach w życiu powiedzmy dorosłych było już tylko gorzej. Do rozpusty doszło ogólne złe towarzystwo i pociąg do świata przestępczego , któremu to Nachalnik nie mógł się oprzeć. Poznajemy przedwojenny świat, życie ludzi bogatych i biednych , uczciwych i tych mijających się zarówno z przepisami prawa jak i religii. Wędrujemy uliczkami miast a czasami i wiejskimi drogami, zaglądamy do domów i hoteli od tych z klasą do melin, dość szeroka to panorama społeczeństwa.
Najciekawsze dla mnie jednak były nie tyle same doświadczenia życiowe głównego bohatera co to, co do nich doprowadziło. Znamy oczywiście szereg historii kiedy to bieda, wojna czy jaka inna niedola choćby nieszczęśliwy wypadek sprowadza kogoś na zła drogę. Jak wiadomo trudno jest wrócić do normalnego życia szczególnie jeśli nie ma wsparcia w rodzinie i otoczeniu a to drugie chyba jeszcze niż o pierwsze trudniej. Urke Nachalnik dostaje od losu szansę już w dniu w którym się urodził , przyszedł na świat w zamożnym domu, jak wspomniałam z kształceniem problemu nie byłoby żadnego, rodzina niejednokrotnie dawała mu szansę poprawy dając nie tylko dach nad głowa ale i pracę. Ojciec wypróbował chyba wszystkie możliwe i znane ówcześnie metody , nie ukrywajmy i dziś niewiele więcej można by zrobić dla dziecka jeśli ono tego nie chce.
Urke w czasie kiedy uczy się pracy u rodziny zastanawia się jednocześnie jak długo jeszcze wytrzyma , ciągnęło go coś do tego złodziejskiego stylu życia, do tego towarzystwa i do końca on sam chyba nie wiedział co. W końcu jednak ulega , rzuca wszystko w kąt i wraca do .... Właśnie do czego? Niby do pieniędzy bez ciężkiej pracy (choć wiele razy usiłuje nam wytłumaczyć że nie jest to łatwy i lekki chleb to złodziejstwo) , do kobiet lekkich obyczajów i zabawy, alkoholu, seksu ok ok . Wraca tez jednak za każdym razem do melin, do strachu , do pretensji rozpuszczonych kochanek z każdym nowym dniem ryzykując aresztowanie. Trafia do aresztu nie jeden raz, bardzo ciekawie go opisuje czy za Rosjan czy za Niemców wszystko ma swoją cenę.
Wspomniałam już że wzbudza moje zainteresowanie to co doprowadziło go na taka a nie inną drogę, miał wybór i możliwości. Zresztą i on sam się nad tym zastanawiał :
"Czyja to wina że stałem się złodziejem zbrodniarzem?...nieraz zastanawiałem się nad tym ,kto ponosi winę , że stałem się szkodliwą jednostką dla społeczeństwa,dla tych samych , którym z czasem miałem nieść pociechę duchową i ukojenie w nieszczęściu. Wtedy zdaje mi się , że składam się z dwóch istot . Czyli inaczej mówiąc to wszystko zło , które popełniłem w życiu, popełnił raczej mój sobowtór , niż ja, niedoszły rabin." *
W rodzinie nie ma innych przestępców byśmy mogli winę zrzucić na geny. Sam autor zrzuca winę na swój słaby charakter , tu zgoda, i na kobiety. Faktycznie gdyby go posłuchać nie zastanawiając się nad tym bardziej można by stwierdzić że to prawda w jakimś przynajmniej sensie. Jak dla mnie jednak jest to tylko wymówka, choć on być może biorąc pod uwagę religijne swoje korzenie, słowa Talmudu, nauczyciela z chederu i matki wierzy w to co pisze. W końcu od początku świata od wydarzeń w Raju wiadomo że kobieta to zguba mężczyzny. Bo kto w końcu zwiódł Adama podając mu owoc?
Opisany zostaje spory kawałek nieznanej nam już historii, miejsca jak żydowskie miasteczko w którym chował się i dorastał autor a których nam przez drugą wojnę światową poznać już nie było dane. Dużym plusem są przypisy tłumaczące znaczenie słów z żargonu więziennego czy złodziejskiego a co ważniejsze są podane na dole każdej strony , tam gdzie zostały użyte, najbardziej nie lubię tzw. słowniczków czy przypisów umieszczonych na końcu książki kiedy to musze założyć książkę w celu poszukania definicji zazwyczaj napisanej miniaturowym drukiem ukrytej wśród setek słów i literek. Poleganie na własnej wiedzy i intuicji często zawodzi ot choćby słowo powstaniec , szczególnie w tamtych latach kojarzy się odpowiednio a tu .... SZOK
Smaczku samemu wydaniu nadaje reklama na ostatniej stronie. Mianowicie ogłasza się agencja detektywistyczna "Dempsey" ach te czwartki, czekało się na , no dobra ja czekałam na serial a babcia zakrywała mi oczy w najciekawszych momentach.
Zacytowany fragment pochodzi z "Życiorys własny przestępcy" Urke Nachalnik Wydawnictwo Łódzkie
Palce w działalności literackiej Urke - Nachalnika maczał sam Melchior Wańkowicz, jak czytałam nie jest to pierwszy kryminalista , którego talenta odkrył . Słabość taka? Tyle z internetu. W książce zaś wspominają że autora w więzieniu odkrył mgr. fil. Stanisław Kowalski , który zresztą zajął się korektą dzieła było to w 1933 roku chodzi o pierwsze wydanie nakładem Towarzystwa Opieki nad Więzniami "Patronat" w Poznaniu.
Przypominam że książka jeśli ktoś jest chętny wędruje do pierwszej osoby która się zgłosi, ta zaś po jej otrzymaniu informuje mnie o tym , po przeczytaniu lektura może iść/lecieć/wędrować do kolejnej zgłoszonej osoby.
Skrajnie od czytania uzależniona z pełnymi objawami odstawienia, zrezygnowałam z leczenia :-) Moleslaw
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chętnie przeczytam, czy jeszcze muszę dopełnić jakichś formalności?
OdpowiedzUsuńPrzesłać mi adres :-) i po przeczytaniu jeśli będzie kolejna chątna osoba wysłać książkę do niej.
UsuńOk, to niewiele ;)
UsuńKsiążka, jak wynika z Twojej recenzji, interesująca, tym bardziej, że lubię wspomnienia. Wańkowicz, rzecz oczywista, dopełnia dzieła