wtorek, 10 września 2013

"Mrówki w płonącym ognisku" Teresa Oleś - Owczarkowa

 
   Zapowiadało się znakomicie. Wszystko to co lubię czyli wspomnienia, codzienność , powojenna wieś z jej troskami , smutkami ale i radościami. Ciepło, miłość ale i brutalność biedy , trudnego życia. Nawet fragmentami było całkiem dobrze, wiele z przytoczonych obrazów sama ze wsi pamiętam i to niekoniecznie tej zaraz powojennej. W końcu jestem młodsza. Jednak i ja pamiętam pieczenie chleba na tydzień, sień w której ludzie mijali się ze zwierzętami. Jazdy na wozie , skakanie na sianie, wykopki czy cos co zawsze mnie zadziwiało że wśród jednakowych pól każdy wiedział , który kawałek ziemi jest jego.
   Jest to opis wsi , która sama znam i kocham i do której często tęsknię tym bardziej że wiem co stało się z moim ulubionym miejscem na ziemi. Krowę chociażby czy kurę częściej widuję w sklepie na opakowaniu produktu żywnościowego niż mieszkańcy "mojej" wsi na własnych podwórkach. Ich mieszkania są urządzone w tej chwili w bardziej wyszukanym stylu niż nasze w mieście, kilka łazienek , bidety, salony i sypialnie ... a sama pamiętam jak spało się w jednaj izbie lub co ciekawsze na górze w kuchni na piecu ( czy nazywało się to miejsce inaczej nie pamiętam) . Kąpiel w balii ... stare dobre czasy.
  Pewnie że nie zawsze było dobrze, że były problemy, że smutki i niemożność utrzymania rodzin często odbijano sobie zapijając się ku zapomnieniu. Jednak pozostaje pytanie czy dziś jest inaczej? Właśnie pęd ku zapewnieniu sobie tego co nagle uznaliśmy za niezbędne spowodował nieuchronne zmiany. I o tych zmianach jest ta książka, migawki z dawniej i obecnie mieszają się pozwalając na porównania , wzbudzając tęsknoty za tym co było i minęło bezpowrotnie.
   Sama nie wiem i nie rozumiem dlaczego, mimo iż temat jest mi bliski , w wielu sprawach zgadzam się z autorką mam wręcz podobne spostrzeżenia i z równą nostalgią wspominam stare dobre, minione czasy. Dlaczego książka mnie nie wciągnęła? Dlaczego nie porwała mnie , nie dałam wręcz rady jej przeczytać do końca a i te 130 stron , które przeczytałam czytałam długo , mozolnie i z poczucia obowiązku. Język? Może to że nie jest to jednorodna opowieść w formie pamiętnika chociażby tylko właśnie takie oderwane od siebie obrazki ni stąd ni zowąd przerywane nagłymi wpisami współczesności. Nie wiem , mnie niestety mimo bliskiego mi tematu książka ta nie sprawiła przyjemności.

    Autor : Teresa Oleś - Owczarkowa
    Tytuł: " Mrówki w płonącym ognisku"
    Wydawnictwo : Wydawnictwo M
    Miejsce i rok wydania : Kraków 2013
  

    

    Książka przeczytana w ramach wyzwania "Polacy nie gęsi..."
 
 
 Za książkę dziękuję Wydawnictwu M
 
 

4 komentarze:

  1. Szkoda, że książka Ci się nie spodobała. Na mnie dopiero czeka, ale liczę na to, że będzie to piękna opowieść o wsi, jakiej ja już niestety nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat ciekawy, ale dlaczego nie przebrnęłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe pytanie. Tez zakładałam że skoro temat mnie interesujący i to bardzo to będzie to sama przyjemność. Jednak niestety, nie wiem czy to ja nie miałam odpowiedniego humoru, czy coś jest nie tak z książką, jednak czułam że brnę na siłę i wbrew sobie. Jako że nie lubię zmuszać się do czytania na siłę a książka jest od wydawnictwa co wymaga jednak przeczytania choćby z przyzwoitości miałam spory problem. Doszłam jednak do wniosku że muszę być szczera i skoro mi nie odpowiada i coś w niej nie pasuje to nie mogę oszukiwać potencjalnych czytelników i muszę napisać prawdę. Ot ryzyko jak we wszystkim, dotąd nie trafiłam na książkę , która by mi nie odpowiadała. Ta teoretycznie też miała być super. W praktyce jednak "coś" nie zagrało tak jak powinno.

      Usuń