piątek, 11 stycznia 2013

Historia miłosna

   

    Lubicie historie miłosne?
   Ja bardzo,szczególnie te ze szcześliwym zakończeniem,a takim jest niewątpliwie rozdzielenie kochanków przez śmierć po 60  latach wspólnego życia. Poznali się w 1938 roku , rozstanie nastapiło w 1999.
   Romantyczne zrywy były jak udowodnili mozliwe i we wrześniu 1939 roku.Wędrowka w poszukiwaniu ukochanych stała się udziałem wielu, w tym i pary o której piszę.

   " Anegdota mówi ,że jesienią 1939 roku z Warszawy do zajętego przez Rosjan i przekazanego następnie Litwinom Wilnawyruszyło trzech mężczyzn Jan Ekier ,Michał Tyszkiewicz i Jerzy Waldorff.Szli po największe miłości swego życia.Ekier po Danutę Szaflarską,Tyszkiewicz po Hankę Ordonówkę , Waldorff .... po Mieczysława Jankowskiego"

    O ile nieprawdą była wędrówka hrabiego Tyszkiewicza o tyle reszta była jak najbardziej autentyczna. Od momentu odnalezienia się Jerzy Waldorff i Mieczysław Jankowski byli nierozłącznie, spędzili razem okupację oraz nastepne lata.
    Pieknie przyjeła jeszcze przed wojną, Mieczysława matka Jerzego. Gdy dowiedziała się co łączy tych dwojga powiedziała:
    "Witam drugiego syna"  i jak syna Go traktowała co wiemy z ust samego zainteresowanego.
   Oficjalnie uznawani byli za rodzinę ,tak się przedstawiali. Prywatnie byli bardzo udaną parą.Mieczysław opiekował się Jerzym przez cały ten czas ,pracował jako tancerz jednoczesnie zajmował się domem,gotujac,sprzatajac dbając o to by Jerzemu było wygodnie.Został z nim do końca pielęgnując Go również w chorobie.
 
   Jerzy Waldorff doceniał to oddanie zapisując w testamencie wszystko dla Mieczysława, zastosował fortel i okreslił to jako zapłatę za lata pracy.Wiadomo bowiem że w prawie przepisów odpowiednich do dziś brak.


   Z przykrością czytałam że był problem z pochowaniem oddanego Powiąkom bez końca ,Waldorffa i to mimo wczesniejszych zapewnień że będzie inaczej.Komu jak komu ale Jemu miejsce się należało i  było to oczywiste .... jednak nie dla wszystkich. Z rumieńcem zażenowania dowiedziałam się że należało jeszcze zapłacić wcale nie małą kwotę zabrakło honoru i klasy.
  
   Życzeniem ich było być razem również po śmierci, Jankowski przewidując problemy poprosił o spalenie i rozsypanie prochow obok. Życzenie nawet o dziwo w penym stopniu spełniono ,są razem.Niestety tabliczkę informującą i najwiekszej miłości życia Jerzego Waldorffa czyli Mieczysławie diabli wzięli.  

   
     O książce " Waldorff ostatni baron Peerelu" Mariusza Urbanka więcej jutro być może wpiszę , na razie muszę przyznać zatopiam sę w tym jednym wątku ,będącym zresztą wystarczającym uzasadnieniem by uznać tę lakturę za przeczytaną w ramach wyzwania Trójki e pik w nowym roku. Zatem ,ksiąza przeczytana w ramach w/w wyzwania, książka tórej wątek oparty jest na autentycznych wydarzeniach. 

   Cytaty pochodzą z książki Michała Urbanka "Waldorff ostatni baron Peerelu" na jej podstawie opisałam też związek Jerzego Waldorffa i Mieczysława Jankowskiego.

3 komentarze:

  1. Poczytałabym o Waldorffie. Swego czasu czytałam książki Waldorffa, wszak pisał zajmująco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książek nie znam ale się przymierzam.Opowiadał rewelacyjnie. :-) Autor biografi chwali przystępność tekstów o muzyce autorstwa Waldorffa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście, pisał zajmująco o wszystkim, o muzyce, o swoim życiu i o jamniku Puzonie. W planach miałam przeczytanie książki "Fidrek", ale gdzieś mi to umknęło.

    OdpowiedzUsuń