"Prędkość"
Bohaterem jest pisarz Billy Willes, pracuje w barze ,pisanie zarzucił po tym jak w śpiączkę zapadła jego żona. Prowadzi spokojne,monotonne i poukładane życie. Praca, odwiedziny u żony , od czasu do czasu spotkanie z przyjacielem, zapasy jedzenia do szybkiego przygotowania. Czego chcieć więcej.No dobra zdrowej żony ok,a poza tym? Wiele ludzi o takim życiu, by mieć wszystko poukładane i zaplanowane by czas sobie powolutku płynął marzy. Komuś widocznie bardzo ale to bardzo przeszkadzało.
Pewnego dnia Billy za wycieraczką samochodu znajduje wiadomość "Jeśli nie przekażesz tego listu policji ,zabiję uroczą blond nauczycielkę .Jeśli przekażesz ten list policji ,zabiję zamiast tego starszą panią.Masz sześć godzin na podjęcie decyzji"
Żart? Całkiem możliwe,Billy nawet zna ogoś takiego z podobnym niezbyt wygórowanym poczuciem humoru.Dochodzi jednak do wniosku że to nie On. Hm , koniec dywagacji na temat żart czy nie żart stanowi znalezienie przez policję zabitej młodej nauczycielki. Morderca jednak nie ma dość i wciąga Billa w tę sprawę coraz bardziej. Kolejne listy nie dające właściwie wyboru, na dodatek działanie jakiekolwiek zostało ograniczone przez niego do minimum, zgłoszenie się na policję jest już niemozliwe jeśli główny bohater nie chce pójść siedzieć.
Pozostają mu metody podobne do stosowanych przez pociągającego za sznurki psychopatę? Inne wyjście nie przychodzi nikomu do głowy równiez czytelnikowi. Jak sobie poradzi,kiedy podejrzani rodzą się na każdej kolejnej stronie a ci których znaliśmy wcześniej, niespodziewanie, okazuje się też mogą mieć powody ?
Jak zwykle Koontz wprowadza czytelnika w spokojny senny świat po to by udowodnić mu że nic nie jest takie na jakie wygląda a podejrzanym może być dosłownie każdy, prawie wierzy się w to, że również ofiara.:-)
Z dedykacją na Dzień Ojca dla wszystkich czytających tatusiów, mamusie mogą z czystym sumieniem kupić tę książkę i dać dzieciom by podarowały swoim ukochanym tatusiom.
Bardzo lubię książki Koontza. Tej jeszcze nie czytałam ale na pewno to zrobię :)
OdpowiedzUsuńWarto,wciąga do tego stopnia że nie słyszałam pytań rodzinki ,żeby się odczepili coś tam mówiłam i potem wychodziły z tego kolosalne bzdury.Szłam z nią i całą drogę czytałam, dobrze że nie było żadnej latarni na drodze :-)
UsuńBrzmi interesująco. A moją pierwszą książką Koonza była "Intensywność". Bardzo się bałam podczas czytania :-)
OdpowiedzUsuń"Intensywość" to jedna z moich ulubionych,też się bałam, najbardziej sceny z pająkami.
UsuńMam za soba dwa tytułu tego pisarza i wiem ,że to nie moja stylistyka pisania. NIESTETY.
OdpowiedzUsuńBywa i tak.Nie ma się co zmuszać :-)
Usuń